Piątek 21:00
Z płaczem pobiegłam do domu ciotki.
Ona już tam była.
-Lu… Co się stało, dziecko?! -Krzyknęła ciocia.
-Ni…Nic… Nic specjalnego. Nie chcę o tym rozmawiać.-Powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju.
Dlaczego to zrobiłam? Przecież wszystko tak dobrze się układało…
Ale to wszystko przecież nie miało przyszłości… Wakacyjna miłość…
Mam 17 lat… Nie szukam miłości na chwilę… A z resztą, jeśli kocham to kocham bardzo długo..
Wyciągnęłam telefon z torebki. 19 nieodebranych połączeń. 10 sms’ów. Wszystkie od tego samego numeru… Niall…
Wydaje mi się, że to nie jest miłość na chwilkę…
Ale nie mogę z nim być… W co ja się wpakowałam…
Otworzyłam jednego sms’a.
Niall:
Luna, skarbie. Dlaczego nie odbierasz? Nie rozumiesz, że się o Ciebie martwię? Oddzwoń jeśli tylko będziesz mogła. Musimy się spotkać.
Niall… Tak bardzo chcę być z Tobą… Ale to nie ma prawa trwać.. To musi się skończyć…
Strasznie źle się z tym czuję… Chyba już do końca wyjazdu nie wyjdę z domu…
Sobota 04.00
Nie mogę spać. Cały czas myślałam o tym wszystkim. Co ja mam zrobić? Przecież on chcę ze mną być… Jeju… Ja też chcę z Nim być! To jest to o czym ja marzę!
To wszystko jest takie nierealne. Ja zwyczajna dziewczyna przyjeżdżam do Londynu, poznaję grupę chłopców, idolów milionów nastolatek, jeden z nich zakochuje się we mnie i to ze wzajemnością…
A jednak to nie jest sen… To jest prawda. Realny świat… Tyle że odległość jaka będzie dzieliła Nas jak wrócę… To wszystko jest tak pomieszane… Nie wiem o czym piszę… Może to późna pora, może to sytuacja tak na mnie działa… Nie wiem.
Zasnęłam.
Sobota 14:00
Zasnęłam koło piątej… To dlatego tak długo spałam…
Dzisiaj nigdzie się nie ruszam. Nie ma mowy. Muszę zostać w domu. Może zaopiekuję się Romkiem.
I tak nie mam ochoty nigdzie iść… Cały Londyn kojarzy mi się z Niallem…
Choć tak mało spędziliśmy razem czasu, to pokochałam go…
Z płaczem pobiegłam do domu ciotki.
Ona już tam była.
-Lu… Co się stało, dziecko?! -Krzyknęła ciocia.
-Ni…Nic… Nic specjalnego. Nie chcę o tym rozmawiać.-Powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju.
Dlaczego to zrobiłam? Przecież wszystko tak dobrze się układało…
Ale to wszystko przecież nie miało przyszłości… Wakacyjna miłość…
Mam 17 lat… Nie szukam miłości na chwilę… A z resztą, jeśli kocham to kocham bardzo długo..
Wyciągnęłam telefon z torebki. 19 nieodebranych połączeń. 10 sms’ów. Wszystkie od tego samego numeru… Niall…
Wydaje mi się, że to nie jest miłość na chwilkę…
Ale nie mogę z nim być… W co ja się wpakowałam…
Otworzyłam jednego sms’a.
Niall:
Luna, skarbie. Dlaczego nie odbierasz? Nie rozumiesz, że się o Ciebie martwię? Oddzwoń jeśli tylko będziesz mogła. Musimy się spotkać.
Niall… Tak bardzo chcę być z Tobą… Ale to nie ma prawa trwać.. To musi się skończyć…
Strasznie źle się z tym czuję… Chyba już do końca wyjazdu nie wyjdę z domu…
Sobota 04.00
Nie mogę spać. Cały czas myślałam o tym wszystkim. Co ja mam zrobić? Przecież on chcę ze mną być… Jeju… Ja też chcę z Nim być! To jest to o czym ja marzę!
To wszystko jest takie nierealne. Ja zwyczajna dziewczyna przyjeżdżam do Londynu, poznaję grupę chłopców, idolów milionów nastolatek, jeden z nich zakochuje się we mnie i to ze wzajemnością…
A jednak to nie jest sen… To jest prawda. Realny świat… Tyle że odległość jaka będzie dzieliła Nas jak wrócę… To wszystko jest tak pomieszane… Nie wiem o czym piszę… Może to późna pora, może to sytuacja tak na mnie działa… Nie wiem.
Zasnęłam.
Sobota 14:00
Zasnęłam koło piątej… To dlatego tak długo spałam…
Dzisiaj nigdzie się nie ruszam. Nie ma mowy. Muszę zostać w domu. Może zaopiekuję się Romkiem.
I tak nie mam ochoty nigdzie iść… Cały Londyn kojarzy mi się z Niallem…
Choć tak mało spędziliśmy razem czasu, to pokochałam go…
A teraz muszę przestać go kochać… Czasem tak trzeba… Odrzucić coś dla naszego
dobra…
I choć na początku boli to z czasem przechodzi… Choć może tylko nam się tak
zdaje…Może przyzwyczajamy się do tego bólu… Do wszystkiego w końcu można się przyzwyczaić…
Ale jednak dziura w sercu zostaje… Do końca życia…
Sobota 19:00
Zostałam w domu z Romkiem.
Ciocia z wujkiem wyszła do restauracji. Młody jest grzeczny, mogę sobie posiedzieć przed TV.
Obejrzę jakiś film, może posłucham muzyki. Jeszcze zobaczę.
Ciocia zostawiła mi kasę, więc zamówiłam sobie pizze.
Obstawiona jedzeniem i piciem, zaległam przed TV.
To straszne, że tak nisko upadłam. Gdybym wtedy w piątek mu tego nie powiedziała, prawdopodobnie teraz bawiłabym się gdzieś z Nim…
W sercu jest cały czas ta pustka… Tej pustki nic nie wypełni. A już na pewno nie pizza, cola i nie film…
Włączyłam jakiś kanał muzyczny… To przecież One Direction…
Jeden z nich zaczyna śpiewać :
Widzę w Twoich oczach, że jesteś zawiedziona
Bo jestem jednym z głupców, których obdarzyłaś swoim sercem…
AHHHHHHHHHH! Wszystko przeciwko mnie?!
Łzy zaczęły spływać mi po policzku…
Oni śpiewali dalej… Tekst płynął, płynął:
Czy możemy zakochać się kolejny raz?
zatrzymajmy taśmę i przewińmy wstecz
Oh i wiem, że jeśli ty odejdziesz to ja zniknę
Bo nie mam nikogo…
Zaczęłam beczeć… Łzy leciały mi jak grochy… Nie mogłam się opanować. Chciałam cofnąć czas… Lepiej by było gdybym nigdy nie powiedziała tego Niallowi… Było by mi o wiele, wiele łatwiej. Była bym szczęśliwa!
Było już po 22 gdy usłyszałam dźwięk klucza w zamku. Szybko wyłączyłam telewizor i uciekłam do siebie do pokoju. Nie chciałam, żeby ciocia znowu zobaczyła mnie w takim stanie. Nie chciałam żeby się niepotrzebnie martwiła…
Położyłam się w łóżku i zapragnęłam, żeby on był teraz przy mnie. Żeby mnie przytulił. Żeby powiedział, że mnie kocha, że wybacza mi wszystko co powiedziałam…
Dlaczego to wszystko musi być takie trudne?!
Niedziela 07:00
Nawet nie wiem dlaczego wstałam tak wcześnie…
W nocy śnił mi się Niall.
Byliśmy w parku. Pogoda była piękna, słoneczna. Trzymaliśmy się za ręce. Wszystko było piękne i łatwe. Zdawało się, że jesteśmy najszczęśliwszą parą na świecie. Nagle zaczęło robić się szaro, zaczął lać deszcz, rozpoczęła się burza z piorunami, a Niall z wyrzutem wykrzyczał do mnie:
-Widzisz, byliśmy szczęśliwi! Nasze uczucie było piękne jak ten słoneczny dzień. A Ty wszystko zniszczyłaś. Zapoczątkowałaś między nami szarość, burzę. Jesteś najokropniejszą osobą na świecie! Nikt więcej Cię nie pokocha, NIKT! Takie osoby jak Ty nie mają prawa do miłości! Powinnaś stąd odejść. JAK NAJDALEJ! NIENAWIDZĘ CIĘ!
Uciekł. Zostawił mnie samą… A ja stojąc w deszczu popłakałam się…
Jak się zaraz okazało nie płakałam tylko we śnie, ale też naprawdę..
Nie mogłam się opanować… Wszystko mi się z nim kojarzy. WSZYSTKO…
Muszę wziąć się w garść… Ale nie potrafię… To wszystko tak strasznie boli…
Niedziela 14:00
-Luna! –krzyczy ciocia. –Idziemy do kościoła.
-To idźcie, ja nigdzie nie idę. –powiedziałam.
-Jak to nie idziesz. Przecież musisz.
-Nie muszę. Nie chodzę do kościoła. Nikt mnie do tego nie zmusi. Jeśli chcecie to idźcie, ja pójdę na spacer…
-Jeśli chcesz… -zaczęła ciocia.
-Chcę! –krzyknęłam nie pozwalając jej kończyć.
No Luna… Czas się ogarnąć. Ile można się nad sobą użalać. Może czas na jakiś niezobowiązujący flirt z brytyjskimi ciachami? Coś w końcu musi mnie od Niego odciągnąć.
Ubrałam się w moje najlepsze ciuchy, ładnie się pomalowałam. Wzięłam ipoda, z moimi ukochaną muzyką (ani trochę 1D) i wyszłam. Emanowałam dziwną energią… Ani to szczęście… ani smutek. Jakaś taka bez energii byłam.
Było kilku ciekawych chłopców. Ba… Bardzo, bardzo ciekawych. Tylko jakoś nie miałam ochoty aby poflirtować. Włączyłam muzykę i zaczęłam spacerować. Bardzo powoli… Później bardzo szybko…
W zasięgu mojego wzroku pojawił się Starbucks Coffee…. Jakie to dziwne. To tam wszystko się zaczęło… I tak naprawdę minęło bardzo mało czasu, a wydaje mi się że to co się tam wszystko wydarzyło, działo się kilka miesięcy, a nawet kilka lat temu…
Chciałam wejść, kupić gorącą czekoladę, ale jakoś odpuściłam sobie… Atmosfera tamtego miejsca na pewno doprowadziła by mnie do płaczu, a w końcu miałam o wszystkim zapomnieć…
Odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę domu…
Niedziela 19:00
_______________________________________________________________________________
Tolka12312@wpp.pl
Hej wariatko!
Hej! Czemu w ogóle się nie odzywasz? W tym Twoim Londynie to się jednak dzieje. Czy ty w ogóle wiesz, że niedaleko miejsca gdzie mieszkasz są chłopaki z 1D?! Wiesz jak wrze na ich blogu. Biedny Niall się zakochał. Dziewczyna z opisu trochę przypomina Ciebie. Ale to nie możliwe żebyś to była Ty. J
W ogóle ta dziewczyna to jakaś idiotka! Rozumiesz? Spotkali się w Starbucks’u, On wylał jej kawę, odkupił jej, usiedli razem, zaczęli rozmawiać, zakochali się… JAKIE TO ROMANTYCZNE! TEŻ TAK CHCĘ! ALE Z HARRYM! *_* ale wracając do rzeczy. Oni się trochę spotykali, Ona mówiła mu, że go kocha, a później powiedziała, że wszystko muszą skończyć, bo to nie ma przyszłości. Hahahaa. KRETYNKA!
A tak w ogóle co u Ciebie? Tęsknie za Tobą Lu.
Twoja Tolka. :*
PS weź mi przywieź jakąś pamiątkę! Najlepiej z 1D! proszę! :*
Hahahaha. Idiotka, kretynka. Ładnie myśli o mnie moja najlepsza przyjaciółka… Ale no cóż… Nie wie co się dzieje. I nie powiem jej… I tak mi nie uwierzy. Uzna, że wszystko sobie wymyśliłam.
Może i lepiej będzie gdy się nie dowie… Będzie to moja mała, słodka tajemnica…
Leżąc sobie na łóżku, dostałam sms’a… Był od Nialla. Jednak o mnie pamięta :
Luna. Błagam Cię. Spotkaj się ze mną… Nie mogę bez Ciebie wytrzymać… Za bardzo Cię kocham.
Odpisałam mu:
Niall… To wszystko dla naszego dobra… Przepraszam…
Dlaczego ja go tak okłamywałam? Przecież ja go tak strasznie kochałam… Pragnęłam z nim być…
Chcę się z Nim spotkać… Ale tego nie zrobię. Nie mogę! Nie chcę później przez to cierpieć… Gdy będę musiała wyjechać… Nie wytrzymam rozstania z nim… Nie mogę…
Znowu zaczęłam płakać… Tym razem nie tyle z tęsknoty co z bezsilności…
Poniedziałek 12:00
-LUNA! –Krzyczała ciocia. –LUNA wstawaj. Masz gościa.
-C-c-co? Kogo?! –odpowiedziałam zaspanym głosem. Wieczorem w ogóle nie poszłam się przebrać w piżamę, nie zmyłam makijażu, nie miałam siły. –Jestem nieogarnięta. Powiedz, że mnie nie ma czy coś. Musisz coś wymyślić…
Ale było już za późno. W Moich drzwiach stał On. A ja wyglądałam na pewno okropnie. Ale wtedy jakoś najmniej mnie to obchodziło.
-Hej piękna. –powiedział. –Nie mogę jeść, nie mogę spać, nie mogę się na niczym skupić… Muszę z Tobą porozmawiać. Nie chciałaś się ze mną spotkać, więc ja postanowiłem przyjść do Ciebie.
Mówiąc to, usiadł na moim łóżku…
-Luna… Kocham Cię… Nie rozumiesz tego? Sama mówiłaś tak niedawno, że też mnie kochasz… Kłamałaś? –zapytał. –Jeśli chcesz to sobie pójdę. Odejdę na zawsze… Dam Ci spokój…
Ja ze łzami w oczach nie mogłam wydusić z siebie słowa… Rzuciłam się mu na szyję. I wyłkałam w ucho:
-Kocham Cię… Kocham. Nie odchodź. Przepraszam za to co się wydarzyło. Za wszystko co powiedziałam… Za to, że w ogóle chciałam to zakończyć… Za to, że w ogóle chciałam od Ciebieodejść… To byłby największy błąd jaki bym popełniła… Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie choć znamy się tak krótko… Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Proszę... Nigdy ode mnie nie odchodź.
-Skarbie, nie zamierzam Cię opuścić. Nie zamierzam wypuścić Cię teraz z objęć. Jesteś dla mnie za ważna. Gdybym mógł, sprawił bym, żeby ta chwila trwała wiecznie, ale jestem przekonany, że razem przeżyjemy jeszcze piękniejsze chwilę. Tylko niech Ci nie przychodzi do głowy coś w stylu „muszę Cię opuścić bo to nie ma przyszłości”. Kochanie, żyjmy tak jak by każdy dzień był by naszym ostatnim, zgoda?
-Oczywiście że tak! –Krzyknęłam i czule pocałowałam.
No więc drugi raz dziś z tej strony Pani Malik.:D Kolejna część opowiadania Pauliny.:D Jutro chyba dodam trzecią.:D Dziś wcześniej dodałam również epilog więc jeśli jest ktoś chętny to zapraszam do czytania.:)
Awwwwwwwwwwww...słodziutkie no ! Jak dobrze, że są razem i wgl. jest mega pięknie ;] Cudowne, wspaniałe i wgl. czekam na nn ! :)
OdpowiedzUsuń