poniedziałek, 23 lipca 2012

Hey z tej strony P. Styles. ;)) Mam dla Was chyba trochę smutną wiadomość bo przez kolejnych parę tygodni nie będę wchodzić na bloga... Mam trochę spotkań z przyjaciółmi.. No i jeszcze dzisiaj jest dla mnie ważny dzień.. Spotkanie z kolegą :D No to trzymajcie kciuki :D

niedziela, 15 lipca 2012

Nie wszystko jest takie na jakie wygląda..Rozdział V.

Hej z tej strony P.Styles;)) Dodaję dziś kolejny rozdział mojego opowiadania. Jeszcze dokładnie nie wiem co będzie się działo w kolejnych rozdziałach.. Ale mam pewne plany. Na ten rozdział miałam pewien pomysł, a jak przyszło co do czego to i tak jest w ogóle inaczej. Tak czy inaczej, mam nadzieję, że się wam spodoba :D ;) Trochę się nad nim męczyłam, ale było chyba warto.. Myślę, że jest całkiem całkiem. Tak więc MIŁEGO CZYTANIA! ;)) I do kolejnego napisania <3

Stylesowaa<3

+Jeśli już jesteś zostaw komentarz, albo wyraź swoją opinię na blogowym gadu (42477158) na którym będziesz również informowany o nowych postach.
+ Przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne jeśli się pojawiły.:)
+ Mam wiadomość od P.Malik mianowicie wyjeżdża do cioci i wróci w przyszłym tygodniu.;) Razem z nowym opowiadaniem.;) I nową siłą.:)

*******

Mam dość. To mnie przerasta. Każdy komu oddam choć odrobinę swojego serca od razu mnie zawodzi. Nigdzie nie mogę być szczęśliwa. To strasznie boli. Myślicie sobie teraz pewnie, że jestem głupia, bo przejmuję się tak chorą sytuacją. Ale tak na prawdę.. Zdradzę Wam coś. Tak na serio i tylko między nami miałam w planie rozkochać go w sobie i porzucić..Tak jak to robili ostatni moi faceci. Mam tego dosyć. To na prawdę bolało. Chcę, aby ten co mnie rzekomo "pokocha" cierpiał tak jak ja.
Następnego dnia byłam w prac normalnie. Nic się nie działo. Zmęczona wróciłam do domu. Włączyłam komputer poszłam się wykąpać. Wróciłam i weszłam pod kołdrę, kładąc na kolana laptopa. Zalogowałam się na tt. A tam czekała na mnie niespodzianka. @Harry_Styles napisał do mnie: "Grace przepraszam powinienem Ci powiedzieć od razu. Możesz się ze mną spotkać? Proszę!". Ja odpisałam: "Przepraszam to za mało. To słowo od dawna nie ma dla mnie znaczenia.I nie nie spotkamy się. Nie chcę Cie znać." Tweetnęłam. Jedna łza spłynęła mi po policzku. Szybko ja otarłam. Nie mam zamiaru po raz kolejny tego przeżywać. Było to za bardzo bolesne.

*Kilka dni później*

Gdy wracałam z pracy przez przypadek wpadłam na jakąś dziewczynę wychodzącą z mojego bloku. Przeprosiłam i zapytałam:
- Mieszkasz tu? Jakoś nigdy Cię tutaj nie widziałam...
- Przeprowadziłam się dopiero wczoraj. Dlatego mnie pewnie nie widziałaś.
- Możliwe. Miło mi poznać nową sąsiadkę. Grace jestem.
- Lily. I również mi miło.
- Jakbyś czegoś potrzebowała mieszkam pod 9.
- Dziękuję.
- Do zobaczenia. 
- Na pewno. 
I znowu robię to samo... Kąpiel potem komputer i spać. Codzienność. 


*Miesiąc później*


Przez ten czas zaczęłam przyjaźnić się z Lily. Stałyśmy się jak siostry. Teraz już moją codziennością są spotkania z nią. Mój dzień wygląda tak: praca, dom, spotkanie z Lily.;)) Tylko jej powiedziałam o Harrym. Powiedziałam jej, że chyba się zakochałam...Dała mi porządny wykład na ten temat i stwierdziłam, że spotkam się z Nim i wszystko sobie wyjaśnimy. Napisałam do Niego na tt. " Jeśli nadal Ci zależy przyjdź do tej samej restauracji jutro o 11. Mam wtedy chwilę wolnego czasu. Możemy pogadać.. |Chyba mamy sobie parę rzeczy do wyjaśnienia. Będę czekać. Jeśli nie przyjdziesz już nigdy do Ciebie nie napiszę, ani nie zadzwonię. Mam nadzieję, że do zobaczenia..." i wysłałam.

*Następnego dnia godzina 11.*

Przyszedł. Przyszedł, aby ze mną porozmawiać. Bardzo się za Nim stęskniłam. Brakowało mi Go..To nie takie proste. zależy mi na nim, i czuję że to nie tylko zwykła znajomość. z dnia na dzień, z godziny na godziny uczucie staje się silniejsze, a serce na jego widok dostaję ADHD, które nie przyjmuję żadnych tabletek na wstrzymanie. podnosi głowę, i przeszywa mnie wzrokiem. rusza w moją stronę, a ja czuję że trampki przykleiły mi się do zakurzonego chodnika i nie chcą się odkleić. wiem że zaraz znów rzuci to swoje krótkie 'siema' i poda mi rękę. nozdrza otulą się jego perfumami, a twarz wykrzywi się w nieopanowany uśmiech, ale mimo tego boję się. boję się mu zaufać, i oddać bezgranicznie. jednak bardziej boję się tego że za kilkadziesiąt lat, kompletnie sama będę grzała ręce rumem siedząc przed kominkiem w swoim drewnianym domku. samotność mnie przeraża.. i świat bez niego jeszcze bardziej. 
A jednak się myliłam. Podszedł do mnie wręczył mi różową różyczkę i mocno przytulił. Trzymał mnie w uścisku chyba z 3 minuty. Ja sama nie wiedziałam kiedy się rozpłakałam. On spojrzał mi w oczy i otarł moje łzy.
Wiesz jak bardzo cierpiałem? tak strasznie tęskniłem...Na jego policzku pojawiła się łza, którą od razu starłam mówiąc:
- Ja tez tęskniłam. Chyba bardziej niż Ty..- i po moim policzku spłynęła łza.
- Nie płacz. Jeśli Ty będziesz płakać to i ja będę. 
- Ale Ty nie masz powodu do płaczu..
- Mam. 
Jaki? 
- Twój płacz. Jeśli mój przyjaciel płacze to i ja płaczę razem z nim. Na tym polega przyjaźń.
- Tak przyjaźń...
- Coś nie tak? 
- Nie.. Wszystko w porządku. Musisz mi chyba coś wyjaśnić prawda?
- Ach tak...Mianowicie nadal chodzi o moja sławę? 
- Raczej...
- Więc tak... Chciałam żebyś polubiła mnie za to jakim jestem człowiekiem, a nie za to, że należę do zespołu One Direction. I Jak już wiesz jestem gwiazdą więc nie mogłem wejść głównym wejściem, bo by mnie dopadły fanki. Chciałem się z Tobą spotkać zaraz po Twoim koncercie...Ale się nie udało.. Chciałem Ci to wszystko wyjaśnić. Miałem już wszystko poukładane w głowie..Ale nic z tego nie wyszło.
- Ok. Rozumiem, ale dlaczego bałeś się powiedzieć mi o tym od razu?
- Miałem już wiele takich przypadków, każda od początku wiedziała kim jestem..No i kończyło się jak zwykle..Leciały po prostu na moją kasę i na wygląd.. Żadna nie interesowała się tym co czuję. Rzucały mnie zaraz po tym jak mówiłem im, że się w nich zakochałem. Potem miałem depresję, chłopcy mi pomagali..I tak było za każdym razem.. Teraz chciałem, aby było inaczej.
- Rozumiem. Ale nie miałeś się czego bać. Ja nawet nie wiedziałam, że Ty jesteś w zespole. A że jesteś sławny to już w ogóle nie przyszłoby mi na myśl..
- Teraz to już wiem. - Spojrzał mi głęboko w oczy, gdy się uśmiechnęłam jego oczy rozbłysły. Było to bardzo miłe uczucie.
Siedzieliśmy tak do godziny 13. Miałam już zacząć pracę, bo zaczęli schodzić się ludzie. Na pożegnanie przytulił mnie, a ja dałem mu buziaka w policzek. Uśmiechnął się do mnie i powiedział "do zobaczenia niebawem." odpowiedziałam tym samym.
Praca minęła mi bardzo szybko. Chyba tylko dla tego, że pogodziłam się z Harrym. Miało to dla mnie ogromne znaczenie.
Wróciłam do domu pełna entuzjazmu. Z uśmiechem na twarzy. Po kilku minutach zadzwoniłam, a raczej puściłam strzałkę do Lily, aby przyszła. Od razu jej wszystko opowiedziałam, nawet to, że jego oczy rozbłysły się na mój widok. Ona na to odpowiedziała:
Jeśli chłopak płacze przez Ciebie to oznacza, że jesteś dla niego więcej warta niż cały świat. Jeśli chłopak patrzy Ci głęboko w oczy i lekko się uśmiecha, to oznacza że jest przy Tobie szczęśliwy. Jeśli chłopak jest w stanie odpuścić sobie kolegów, mecz i melanż tylko po to, żeby przyjść do Ciebie i wysłuchiwać Twoich wyolbrzymionych problemów, to oznacza że jesteś dla niego najważniejsza. Jeśli chłopak potrafi przytulać Cię więcej niż 3 minuty, to oznacza że przez te dwa dni, gdy się nie widzieliście stęsknił się za Tobą jakby nie widział Cię rok. Jeśli chłopak po mega kłótni wywołanej przez Twoje humorki, przychodzi do Ciebie z różą to oznacza, że bardzo mu zależy. Jeśli TAKI chłopak mówi Ci, że Cię kocha to wiedz, że to jest szczera prawda i doceniaj to każdego dnia, bo odnalazłaś skarb. https://s-static.ak.facebook.com/images/blank.gif<3
- Ale On mi nie powiedział, ze mnie kocha.. Hahaha !
- Ale tak się mówi! Popsułaś mój wykład! Po prostu o tym pamiętaj. Twierdzisz, że nie powiedział Ci, że Cię kocha?
- No tak.
- Mylisz się.
- Niby czemu?
- Jego zachowanie mówi samo za siebie.
- Możesz dokładniej?
- No uśmiecha się na Twój widok, jego oczy błyszczą, przytula Cię bardzo długo, czyli bardzo tęskni.! Zrozum On Cię kocha, ale boi się Ci to wyznać.
- Może masz rację...Ale to może być tylko złudzenie....

poniedziałek, 9 lipca 2012

Liam.

- [imię] spóźnimy się!
- Już schodzę! Robię ostatnie poprawki! - wykrzyczałaś z łazienki.
- To samo słyszałem piętnaście minut temu!
Zanim zeszłaś minęło jeszcze pięć minut. Liam, kiedy schodziłaś zaniemówił.
- Ej, Liam? Wszystko w porządku? - spytałaś, stając na przeciw niego.
- Yyy... Tak, tak. Wszystko w porządku. Tylko... wow.
- Coś nie tak? Mam iść się przebrać? - zapytałaś zdenerwowana.
- Nie! Wszystko jest tak jak powinno. Wyglądasz cudownie. - podszedł do ciebie i delikatnie pocałował.
- A gdzie tak w ogóle idziemy? - zapytałaś odsuwając swoje wargi do jego.
- Na kolację do moich rodziców. Muszę Cię im w końcu przedstawić.
- I teraz mi to mówisz? Ubrała bym się lepiej a nie!  Zobacz jak wyglądam!
- Kochanie wyglądasz idealnie. I nawet nie mów, że jest inaczej.
- Ale... - nie dokończyłaś bo zamknę ci usta pocałunkiem.
- A teraz idziemy i nie chce słyszeć żadnego sprzeciwu.
Nic się nie odezwałaś tylko ruszyłaś w kierunku samochodu. Liam jak zwykle otworzył ci drzwi. Po trzydziestu minutach drogi dotarliście do celu.
- Mogę? - spytał podając ci rękę.
- Oczywiście. - uśmiechnęłaś się podając mu swoja dłoń.
Ruszyliście s stronę drzwi. Otworzył wam tata Liam'a. Przywitaliście się i udaliście do jadalni gdzie czekała mama Liam'a z kolacją. Przywitałaś się i usiedliście do stołu.
Kolacja mijała w bardzo miłej atmosferze. Dużo rozmawialiście i śmieliście się.
- Chciałbym coś ogłosić. - przerwał Liam i wstał od stołu. Podszedł do ciebie i uklęknął.
- [imię] wierz że jesteś całym moim światem i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Kocham Cię i chciałbym zapytać czy zostaniesz Panią Payne? - do oczu napłynęły ci łzy. Jedyne co zrobiłaś to rzuciłaś się mu na szyję i wyszeptałaś, że się zgadzasz.







Hej.:) Z tej strony Pani Malik.:D Dziś dodam jednoparta. :) Mam za niedługo zamiar ruszyć z opowiadaniem, ale najpierw muszę napisać prolog.:)
Mam nadzieję że jednopart się spodoba.:)

+Jeśli już jesteś zostaw komentarz, albo wyraź swoją opinię na blogowym gadu (42477158) na którym będziesz również informowany o nowych postach.
+ Przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne jeśli się pojawiły.:)

piątek, 6 lipca 2012

Nie wszystko jest takie na jakie wygląda... Rozdział IV.



Hej ;) Z tej strony Stylesowa.:) Mam dla Was nowy rozdział opowiadania, na który mam nadzieję czekaliście. Z góry przepraszam, ze  trwało to tak długo, ale miałam pełno zajęć i parę drobnych problemów. Ale to już za mną i mam nadzieję, że teraz będzie już dobrze ;)) 
W takim razie miłego czytania ;);D <3 
+Jeśli już jesteś zostaw komentarz, albo wyraź swoją opinię na blogowym gadu (42477158) na którym będziesz również informowany o nowych postach.
+ Przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne jeśli się pojawiły.:)
******** 

Praca minęła mi bardzo szybko. Zmęczona całym dniem, wróciłam do domu. Weszłam do pokoju, rzucając przy okazji torbę na łóżko. Katanę zrzuciłam gdzieś na podłogę i weszłam do łazienki. Stanęłam przed lustro.  Rozpuszczone włosy spięłam w wysokiego koka. Gdy do wanny lała się ciepła woda ja zmyłam makijaż i ściągnęłam ubranie. Weszłam do wody, a przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz ciepła. Dolałam lawendowego płynu i rozkoszowałam się chwilą. W moich myślach pojawił się "Zielonooki". Po raz kolejny tego dnia. Znów przed moimi oczyma ukazał się obraz jego uśmiechniętej twarzy. Na samą myśl i ja się uśmiechnęłam.W myślach układałam nasze jutrzejsze spotkanie. Miało ono wiele wersji. Jedna przedstawiała     moment w którym wyznaje mi, że jest mną zauroczony tak jak ja Nim. Druga zaś przedstawiała czarny scenariusz...Mianowicie gdy mówi mi, że musimy zakończyć naszą znajomość, bo on wyjeżdża. Na samą myśl przeszedł mnie zimny dreszcz. Jeszcze inna, gdy mówił mi że cieszy się, że ma taka przyjaciółkę jak ja. Tak.. to by zabolało niemiłosiernie. Musiałam tak trochę rozmyślać, bo woda stała się zimna.Przerwałam swój myślowy monolog i wyszłam z wanny. Wytarłam się i przebrałam w piżamę. Postanowiłam, że wejdę jeszcze na chwilę na twittera. Włączyłam komputer w tym czasie układając rozrzucone ubrania w pokoju. Włożyłam je do szafy i ułożyłam się wygodnie w łóżku. Wzięłam laptopa na kolana i zalogowałam się. Nie patrząc na wpisy innych dodałam tweet'a "Zafascynowana wczorajszym spotkaniem, czekam na jutro. Ponoć nadzieja umiera ostatnia." Zamknęłam laptopa i poszłam spać.

Piątek godzina 19:00. Została godzina do naszego spotkania. Mam nadzieję, że się spotkamy, choć wątpię w to. Śpiewam piosenkę za piosenką i wypatruję go w drzwiach wejściowych. Jest już po godzinie 20, a Go nadal nie ma. Tak jak myślałam, nie przyjdzie. A wydawało się, że tak mu zależało. No cóż, juz się przyzwyczaiłam. Każdy mnie zawodzi na każdym kroku. Codzienność.
- A teraz coś zupełnie innego. Piosenki te pochodzą z mojej ojczyzny - Polski. Śpiewa je 19-letnia Ewa Farna o niebywałym głosie. "EWAkuacja", następnie "Nie będziesz sam". Mam nadzieję, że przypadną one Państwu do gustu. Zastanawiacie się pewnie dlaczego akurat wybrałam te piosenki, już udzielam odpowiedzi. One opisują moje przeżycia z ostatniego roku. Przeżyłam to co jest opisane w tych utworach. Zaczęłam śpiewać "EWAkuację". Wszyscy byli we mnie wpatrzeni i wiem dlaczego. Przecież śpiewałam w obcym dla Nich języku. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie ciągła myśl, dlaczego On nie przyszedł. Gdy skończyłam " Nie będziesz sam" dostałam brawa na stojąco. Bili je około 5 minut. Cała się zaczerwieniłam. Ale dzięki temu chociaż na te pięć minut zapomniałam o Nim. Nagle zapaliły się światła w rogu na końcu sali. Ujrzałam go. Stał tam i bił mi brawo. Uśmiechnęłam się mimowolnie. W pewnym momencie jakaś dziewczyna zaczęła krzyczeć i piszczeć: "To Harry! Harry Styles z One Direction! Aaaaaa!". Nie wiedząc o co chodzi mój wzrok powędrował na twarz- jak się dowiedziałam- Harrego. Wyczytałam tylko z mimiki jego ust "Przepraszam". Dla mnie to słowo nie ma żadnego znaczenia od jakiegoś roku. Ze łzami w oczach wybiegłam z restauracji rzucając mikrofonem o ziemię. Łzy same ściekały mi po policzkach. Wróciłam, a raczej przybiegłam do domu. Włączyłam laptopa i poszłam się wykąpać. Wróciłam i zalogowałam się na twetter'a. Dodałam tylko "Nadzieja matką głupich..., a kolejny kierowany do niego: "@Harry_Styles: Po raz kolejny zawiodłam się na osobie, na której mi zależało. Myślałam, że jesteś inny. Myliłam się." Wyłączyłam komputer i poszłam spać.

*Strona Harrego.*

Jest godzina 19:30. Wychodzę do umówionego miejsca. W drodze zostałem przyłapany przez paparazzich i fanów. Zajęło mi to chwilę czasu. Spóźniony wszedłem na salę od tyłu. Usiadłem w najbardziej odosobnionym miejscu jakie znalazłem. Śpiewała pięknie. Jej głos był niesamowity. A gdy zaczęła śpiewać w obcym mi języku miałem ciarki na całym ciele. To było niesamowite przeżycie. Gdy skończyła wszyscy wstali i zaczęli bić brawo- tak jak ja. Tak ślicznie się uśmiechała. Wyglądała pięknie. Aż do momentu, gdy ktoś zapalił światło nad moim stolikiem. Wtedy jakaś fanka zaczęła wrzeszczeć na całą restaurację: "To Harry! Harry Styles z One Direction! Aaaaaa!". Zobaczyłem wtedy w jej oczach  łzy. Nie wiedziałem czym one są spowodowane. Wypowiedziałem do niej nieme "przepraszam", a ona rzuciła mikrofonem o podłogę i wybiegła z sali. Chciałem wybiec za nią, ale tłum fanek i fanów uniemożliwił mi to. Było mi z tego powodu bardzo przykro. Stęskniłem się za nią. Za jej uśmiechem i tymi iskierkami w oczach, gdy się śmiała. Chciałem z nią porozmawiać, ale nie dałem rady. Po godzinnej udręce z fanami wybiegłem z restauracji i czym prędzej wróciłem do domu. Pierwsze co zrobiłem to wszedłem do pokoju i zalogowałem sie na twetter'a. Nie miałem jej nick'u, ale miałem nadzieje, że pomogą mi go zdobyć moi fani. Udostępniłem więc filmik nagrany w restauracji i podpisałem: "Jeśli ktoś zna jej nick na tt proszę prześlij mi go. Odwdzięczę sie jak tylko będę potrafił. Z góry dziękuję." Załamany całą tą sprawą całą noc śledziłem nowe wiadomości, ale w żadnej nie było kontaktu. W pewnym momencie chyba ok. 7 rano dostałem wiadomość od niejakiej @dorotaa_grytaa wiadomość z twettem @gracee_smith66. Gdy go przeczytałem zamurowało mnie. To Ona. Ona napisała, że myślała, że jestem inny i się zawiodła. Oczy wypełniły mi się łzami. Byłem głupi. Mogłem jej to od razu wyjaśnić.. Ja chciałem po prostu żeby polubiła mnie za to jakim jestem człowiekiem, a nie za to, że jestem jednym z One Direction... 

środa, 4 lipca 2012

;)

Hej z tej strony Stylesowa:* I mam do Was pewną sprawę. A mianowicie :

Na naszego bloga dziennie wchodzi około 100 osób. Jest to bardzo miłe ;) Ale jeśli bylibyście tacy mili to chociaż niech 10% z tych osób zostawi po sobie ślad i niech skomentuje nasze opowiadania. Czy na prawdę tak trudno napisać jest "fajne", albo "podoba mi się">? Serio to zajmuje tyle czasu? Ja potrafię jeden rozdział zmieniać po kilka razy tak, żeby Wam się spodobało, siedzę po nocach i je przepisuję na komputer, bo chcę się nimi z Wami podzielić. Ale to na prawdę jest dołujące i zniechęca, gdy tylko jedna osoba na 100 komentuje. Ja nie mam zamiaru przestawać pisać bloga, ani Was szantażować tekstami typu "Jak będzie (przykładowo) 10 komentarzy dodam następny rozdział", bo ja piszę tego bloga dla siebie, udowadniam sobie tym, że jednak się do czegoś nadaje i mam jakieś hobby. Robię to co lubię i miło by było gdyby chociaż parę osób to doceniło i napisało "fajne". To by mi sprawiło wielką przyjemność i potwierdzałoby to, że jestem w czymś dobra. Choć wiem, że i tak nikt tego nie przeczyta to proszę Was o to, żebyście zostawili  po sobie "pamiątkę". Gdy będziecie chcieli byś informowani o nowych rozdziałach piszcie na numer GG:(42477158). Jeśli macie nam coś do zarzucenia także piszcie to w komentarzach. To nam pokazuj co wam się podoba a co nie. Dzięki  temu wiemy co możemy zmienić ;)  Jeśli nie podobają się wam opowiadania także to napiszcie. Postaram się przyjąć to na klatę. Dziękuję ;) 




Stylesowaa<3!

wtorek, 3 lipca 2012

Idź być piękną gdzie indziej , bo mnie zawstydzasz. ;))

Hej z tej strony Stylesowa ;)) Mam dla Was pewne opowiadanie nie związane z 1D, ale chciałam żebyście je przeczytały, bo myślę, ze jest tego warte ;) To nie ja je pisałam.. Znalazłam je na stronie "Idź być piękna gdzie indziej, bo mnie zawstydzasz".  Szczerze Wam powiem, że można by z tego zrobić całkiem niezłe opowiadanie nawet o One Direction ;)) Ale nie zgapiam pomysłów.;)) 
To tyle ;) Miłego czytania ;)) 



**********

Marlena tworzyła z Mateuszem piękną parę. Byli ze sobą od 3 lat. Wszystko zaczęło się dawno temu. Znali się od dziecka, chodzili do tych samych szkół. W trzeciej klasie zostali najlepszymi przyjaciółmi. W tej klasie Mateusz podarował jej dwie kartki na walentynki. Po jakimś czasie odsunęli się od siebie, współistnieli przechodząc z klasy do klasy. Marlena była chuda, zawsze była najniższa w klasie. Mateusz nieustannie darzył ją sympatią, ale nie zauważył jednak jak przeobraża się w atrakcyjną kobietę. Nie wychodzili nigdzie razem, na bal maturalny poszli osobno. Gdy po czterech latach na Uniwersytecie Warszawskim wpadli na siebie, Mateusz uświadomił sobie jaki był głupi. Marlena nie była już chuda i niska. Jaką ją zapamiętał. Była piękna. Miała jasne włosy i błękitne oczy. Zaproponował jej kawę, zaczęli regularnie się spotykać. I tak od początku zaczęła się ich miłość. Marlena nie miała lekko w dzieciństwie. Nie znała swoich rodziców, wychowała ją ciocia. Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Wracali wtedy z nad morza, jej tata Tadeusz zjechał na przeciwny pas, nie wiadomo dlaczego, może był strasznie zmęczony i usnął. Zderzyli się czołowo z ciężarówką. Oboje zginęli na miejscu. Marlena mówiła o nich same pozytywne rzeczy, chociaż ich nie pamiętała. Miała zaledwie 2 lata gdy zginęli. Mateusz zawsze ją wspierał. Cieszyła się z tego powodu. Miała osobę na której mogła polegać. Zawsze pomagał jej w problemach. Nadszedł 14 luty. Mateusz zaproponował Marlenie spotkanie. Właśnie wtedy poprosił ją o rękę. Marlena była szczęśliwa, była to ich 3 rocznica odkąd byli razem, a teraz kolejna tak cudowna wiadomość w ten wyjątkowy dzień. Datę ślubu ustalono na 12 września. Oboje byli podekscytowani. Lecz trwało to krótko. Pewnego dnia Marlena wróciła zdenerwowana ze szpitala. Chciała powiedzieć o wszystkim swojemu narzeczonemu. 
– Hej. Mateusz muszę Ci o czymś powiedzieć.
– Cześć misiu. Poczekaj chwilkę, zaraz skończę wypełniać ten dokument i znajdę czas aby z Tobą porozmawiać. – odpowiedział. Marlena czekała, mijały kolejne minuty . W końcu po godzinie Mateusz znalazł dla niej czas.
– O czym chciałaś tak porozmawiać? – zapytał.
– Mateusz nie wiem jak to się stało, przecież zdrowo się odżywiam, dbam o siebie…
-ale kochanie co się stało? – zapytał ponownie.
– lekarze podejrzewają u mnie raka. – odpowiedziała.
Marlena wybuchła płaczem, Mateusz też nie powstrzymywał łez. Nie wiedział co ma myśleć. Dlaczego przytrafiło się to właśnie jego ukochanej? Przytulił ją mocno do siebie, jakby miałby to być ostatni raz, nie chciał wypuścić jej z objęć. Powiedział :
- kochanie, wiem , że przez najbliższy czas będzie nam ciężko. Ale zobaczysz przezwyciężymy to . Musimy dać radę. Wyjedziemy do najlepszej prywatnej kliniki. Abyś tylko wyzdrowiała.
Marlena bardzo się ucieszyła, że może na niego liczyć, przynajmniej w nim miała wsparcie. Minął miesiąc. Marlena przeszła jedną operację. Lekarze próbowali usunąć raka. Zaczęła też chemioterapię. Wszystko odbywało się w Polsce. Para nie miała dość gotówki aby wyjechać za granicę. Po jakimś czasie u Marleny wykryto przeżuty. Dziewczyna była załamana. Nie mogła pogodzić się z tym, że właśnie ją to spotkało. Podczas długich pobytów w szpitalu, Mateusz raz na jakiś czas ją odwiedzał. Rzadkie wizyty , tłumaczył tym, że ciągle pracuje. Ona go rozumiała. Poznała wiele miłych osób w szpitalu. Nie zwracała już tak uwagi na to, że Mateusz tak rzadko ją odwiedza. Próbowała radzić sobie z tym wszystkim sama. Gdy on do niej pisał, wiadomości dawały jej więcej radości niż tabliczka czekolady, którą tak uwielbiała. Wolałaby, aby on odwiedzał ją osobiście , ale gdy tłumaczył się tym, że nie ma czasu ,, cieszyła się z tego głupiego smsa. Gdy pewnego razu wpadł do niej późnym wieczorem powiedział: 
- Skarbie przepraszam, że nie wpadam tu tak często jak kiedyś. To wszystko przez pracę. Szef ciągle wymaga coraz więcej, nie mam już siły..
– Dziękuje , że chociaż czasami przy mnie jesteś . I tyle mi wystarczy. Kocham wiedzieć, że oddycham tym samym powietrzem co Ty. Kocham zapach Twoich włosów, kolor Twoich oczu. Codziennie dajesz mi siłę, na kolejne dni. Nie wiem, może kiedyś nadejdzie czas rozstania, nie mam pewności, że gdy rano się obudzę zobaczę Twoją buzię. Ale wiem, że wytrzymam, wytrzymam dla Ciebie. – powiedziała Marlena.
Mateusz nic nie odpowiedział. Porozmawiali trochę ze sobą. Przed północą wrócił do domu. A ona spędzała kolejną noc w szpitalu. Były dni, kiedy miała wszystkiego dosyć. Miała wtedy ochotę przytulic się do Mateusza, ukoić strach. Ale nie odwiedzał jej. Oddalili się od siebie jeszcze bardziej . Pewnego razu dostała od Mateusza list. Został on dostarczony dwa miesiące przed ustaloną datą ślubu. Napisała jej wtedy, że poznał nową kobietę. Zakochał się w niej. Zbyt rzadko miał kontakt z Marleną. Tłumaczył wszystko jej pobytem w szpitalu. Piał, że przez to wszystko tak się od siebie oddalili. Napisał także , że wyjeżdża do Włoch. Marlena nie mogła się pozbierać. Po raz drugi straciła osobę, na której jej tak cholernie zależało. Nie chciała tak dalej żyć. Nie chciała dalej się leczyć, przecież robiła to wszystko dla niego. Chciała założyć z nim rodzinę. A on tak po prostu wyjechał z nową ‘ ukochana’ dziewczyną do Włoch. Załamała się. Po kilku tygodniach, przy pomocy przyjaciół podniosła się z tego dołka. Doszła do wniosku, że ma dla kogo żyć. Wysłała Mateuszowi list. 
Kochany Mateuszu!
Piszę do Ciebie ten list, ponieważ nie mogę pogodzić się z tym jak ze mną postąpiłeś. Mam wrażenie, że w mojej duszy panuje pustka, gdy Cię nie ma obok mnie. Chciałabym abyś był teraz przy mnie, doskonale wiesz jak jest mi ciężko. Ale wyjechałeś, zostawiłeś mnie samą. Chociaż przyniosłeś mi tyle cierpień, nadal Cię kocham. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Nie potrafię już dalej bez Ciebie żyć. Moja tęsknota jest codziennie coraz większa. Ciągle mam przed oczyma obraz, w którym byliśmy strasznie szczęśliwi. Nic więcej nie było potrzebne. Miłość była najważniejsza. Ciągle marzę o tych wieczorach spędzanych razem. Parę słów to za mało , aby pokazać Ci jak strasznie tęsknie. Pragnę co chwilę mówić Ci jak wielkim szczęściem jesteś dla mnie. Przy Tobie wszystko nabiera barw. Jesteś kimś, dla kogo chce się żyć. Przy Tobie czułam, że świat pięknieje. A ja razem z nim . Jesteś ciągle obecny w moich myślach. Bardzo bym chciała abyś czuł to samo. Nadal nie mogę pogodzić się z tym, że wyjechałeś. Zrobiłabym dla Ciebie wszystko. Byłabym skłonna nawet di wybaczenia Ci tego, że mnie zostawiłeś. Mam nadzieję , że to co napisałam, da Ci trochę do myślenia.
Kocham Cię, Marlena.
Po dwóch tygodniach Marlena otrzymała cudowną wiadomość. Przyjaciele zebrali dosyć dużą sumę, aby mogła ona wyjechać na leczenie do kliniki w Wielkiej Brytanii. Bała się. Pojechał z nią wtedy jej najbliższy przyjaciel Adrian. Znał dobrze Londyn, a klinika właśnie tam się znajdowała. Mieszkała tam przez 5 lat, więc mógł pomóc swojej przyjaciółce. Marlena dalej darzyła uczuciem Mateusza. Ale przy Adrianie powoli o nim zapominała. Udało jej się przezwyciężyć raka. Wsparcie przyjaciół bardzo jej pomogło. Wiele miesięcy spędziła w Londynie. Gdy nie musiała przebywać w szpitalu, chętnie wychodziła z Adrianem, gdy coś zaproponował. Zakochała się w nim. On poprosił ją o rękę. Wrócili do Polski. Wyszła za niego. Była szczęśliwą żoną i matką. Urodziła dwójkę dzieci. Bartka i Julkę. Wtedy pewnego dnia, idąc z dziećmi na spacer spotkała Mateusza. 
–Dzień dobry- powiedział zdziwiony widokiem Marleny Mateusz.
–Cześć -odpowiedziała.
–Wyglądasz pięknie. Tak jak kiedyś . Czy to Twoje dzieci ? zapytał ze zdziwieniem.
– Tak. Bartuś synku proszę, przywitaj się z tym Panem.
Mateusz bacznie mu się przyglądał. Potem przyjrzał się Julce, która leżała w wózku i spała. Była strasznie podobna do Marleny. Poszli razem na kawę i ciastko. Do tego samego lokalu gdzie wszystko się zaczęło. Nic się tam nie zmieniło. A przecież minęło tak wiele lat. Mateusz zaczął rozmowę, tłumaczył się , dlaczego kiedyś tak postąpił, lecz na marne. Marlena odpowiedziała mu : 
- Mateusz, Twój czas już minął . Kocham swojego męża, Adriana. Kiedy Cię potrzebowałam, Ty wyjechałeś z kraju. Nie było Cię przy mnie. Przykro mi, jedyne co do Ciebie czuję to nienawiść. Już nie jestem głupią młodą dziewczyną aby Ci wybaczyć. Radź sobie sam.
Mateusz nie wiedział co ma zrobić. Odszedł od stolika przy którym siedzieli i wyszedł. Więcej się nie spotkali. Żadne z nich nie chciało utrzymywać kontaktu. Marlena była szczęśliwa z mężem i dziećmi, a Mateusz wrócił do swojego poprzedniego życia, gdy liczyła się tylko praca.. 

P.S Oceniajcie w komentarzach ;) Będą one przesłane potem do adminki "Idź być piękna gdzie indzniej, bo mnie zawstydzasz" ;) Z góry dziękuję ;)) ;* <3



Stylesowa ;) <3