poniedziałek, 22 października 2012

ZAWIESZENIE BLOGA!!!

Hej,
Z tej storony Stylesowa... Tytul posta mówi sam za siebie.Jak pewnie zauważyliście coraz mniej czasu poświęcamy blogowi.. .Zawieszamy bloga na czas nieokreślony.. Obie mamy parę problemów.. Ja mam trudny okres w życi rodzinnym.. A Malikowa nie daje rady z nauką plus problemy rodzinne.. Na prawdę PRZEPRASZAMY! I OBIEUJEMY, że gdy wrócimy.. nadrobimy wszystkie zalegości.. 

W imieniu swoim i Malikowej.. 
Kochamy Was.<3

niedziela, 23 września 2012

Nie wszystko jest takie na jakie wygląda..Rozdział VI.

Hej ;) Z tej strony P.Styles ;) Mam dla Was nowy rozdział mojego opowiadania ;) Oto rozdział 6. Mam nadzieję, że się spodoba.. Dawno nie pisałam.. Jakieś 2 miesiące...Tak więc jeśli zawalę to proszę napisać to w komentarzu ;)) Bardzo mi zależy na Waszej opinii. ;)


+Jeśli już jesteś zostaw komentarz, albo wyraź swoją opinię na blogowym gadu (42477158) na którym będziesz również informowany o nowych postach.

+ Przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne jeśli się pojawiły.:)

+ Każdy, nawet komentarz z jednym "fajny" bardzo się liczy.;)
+ Z góry dziękuję i zapraszam do czytania ;)) <3

 Stylesowaa ♥


       Z Lily spędziłam cały wieczór. Trochę się pośmiałyśmy i popłakałyśy. Teraz wiem, że Ona jest moją bratnią duszą. Gdybym jej nie spotkała, nie miałabym tutaj nikogo. Nikt nie prezkonałby mnie do tego, abym znowu zobazyła się z Harrym i pogodziła. Nie miałabym nikogo w trudnych chwilach. Znam ją niecałe 2 miesiące, a stała mi się tak bliską osobą. Może znowu popełniam ten sam bląd co w Polsce? Jestem zbyt ufna? Za szybko jej zaufałam? Nie, nie to nie prawda Lily nie jest taka. Ona nigdy by mnie nie zawiodła. A jeśli już to na pewno miałaby jakiś powód. I to nie zwykły. Taki bardzo ważny. Wracając do Harrego. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że znowu mogę z nim normalnie rozmawiać. Wiele znaczy dla mnie Jego obecnoaść w moim życiu. Każda rozmowa z Nim jest dla mnie wyjątkowa. Każda minuta z Nim spędzona wiele dla mnie znaczy. Jest po prostu WAŻNY. Jak nikt inny. Przyciąga do siebie jak magnes.


*Rano*

Wstałam z łóżka z wielką niechęcią. tak, uwielbiam spać. Ale jak mus to mus. Trzeba wstawać do pracy. Gdy byłam przy drzwiach do łazienki nagle zadzwonił do mnie telefon.
- Serio? Teraz?! - po woli poczłapałam do biurka i odnalazałam telefon w stercie papierków po czekoladzie i cukierkach. Spojrzałam na wyświetlacz: "MAGGIE.;)" Maggie to moja szefowa. Odebrałąm.W słuchawce rozbrzmiał się dźwięk jej donośnego głosu:
- Grace dziś masz wolne. Jak wszyscy z resztą. Ja muszę dziś wyjechać do Menchesteru, mam tak kilka ważnych spraw do załatwienia. I nie miałby kto zająć się restauracją. Tak więc życzę miłego dnia.! Do zobaczenia jutro!
- Dziękuję i wzajemnie. ;) Do zobaczenia.
I rozłączyła się. Czyli mam dziś wolne tak? Czyli co by tu porobić.... WIEM! Idziemy spać! Tak Dobranoc.
Wstałam koło 13. Spało się niesamowicie. Zrobiłam sobie omleta na śniadanio/obiad. Postanowiłam, że zadzwonię do Lily.
- Hej Lil.! Masz dziś trochę wolnego czasu dla koleżanki?- zaśmiałam się melodyjnie.
- Tylko wieczorem, teraz siedzę w pracy. I nie za bardzo mogę się urwać.. Ale wieczorem Ci to Głupku wynagrodzę. Obiecuję.- przesłała buziaka przez słuchawkę.
- No ok. To dziś siedzę sama w domu oglądając romansidła. Przeżyję.
- Jak to w domu? Nie jesteś w pracy?
- Mam wolne. Szefowa zadzwoniła rano że gdzieś tam jedzie i wszyscy mają wolne.
- Też chcę.!
- Taa.. To do wieczora Lil.!KOcham mocno!
- Ja bardziej! Buziaki.! Ej ej! A może zadzwoń do Harrego?
- Nie mam jego numeru jakbyś chciała wiedzieć..
- A kurde zapomniałam.. no tak nie dałaś mu własnego. No to do wieczora!
- Paa.
Jej pomysł z telefonem do Harrego był dobry ale co mam zrobić jak nie mam jego numeru? Trudno. Przeżyję jeden dzień przed telewizorem oglądając głupie romansidła..
Już przyszykowałam się na seans filmowy, układałam na stoliku chipsy, colę, żelki, vódkę, czekoladę i parę drobnych słodyczy, czy paluszków. Gdy już wygodnie się rozsiadłam zadzwonił telefon. Wyświetliło się "NIEZNANY" Zdziwiona odebrałam.
- Halo?
- Tak? Kto mówi>?
- Nie poznajesz? Jak możesz no! - zaśmiał się
- Harry>? Jej nie poznałam!
- Dzwonię z pytaniem.
- A mogę wiedzieć jakim?
- Co dziś robisz?
- Właśnie zasiadłam do samotnego seasnu filmowego. A coś chciałeś? Zapytałam z nutką zadziorności w głosie.
- Chciałem się spotkać. Dawno się nie widzieliśmy.
- Harry to było wczoraj.
- No to są przecież wieki.!- Oboje się zaśmialiśmy.
- Jeśli tak bardzo chcesz się ze mną zobaczyć to możesz się dołączyć do seansu filmowego.
- Mam przyjść sam czy z chłopakami?
- Jak wolisz mi to obojętne.
- Wogóle się za mną nie stęskniłaś?- zapytał dość smutnym i przyciszonym głosem
- Harry bardzo tęsknię.! I lepiej przyjedź szybko, bo film się zaczyna!
- Przyjedź?! Czyli jednak chcesz żebym sam przyjechał.! O Yeah !
- Ty idioto! Pogadamy jak przyjedziesz!
- Zaraz będę! Daj mi 3 minuty!
- Przecież nie dojedziesz tu z drugiego końca miasta w 3 minuty!
- A kto powiedział, że jestem na drugim końcu miasta?
- Emm.. Dobra nie wnikam.. No to do zobaczenia.!
- Yhym.
ŻE KURWA SKĄD ON MIAŁ MÓJ NUMER!? Oj ja już sobie z nim pogadam! Dostanie mu się!
Nie minęły 2 minuty, a usłyszałam dzwonek do drzwi. Zdziwiona szybok pobiegłam je otworzyć. Stał w nich nie kto inny tylko On. Zabójczo przystojny Harry, o którym marzy wiele nastolatek.
- No cześć piękna! - powiedział to z taką niesamowitą delikatnością. Ale na mnie to i tak nie działa. Nie po tym co przeszłam.
- Hej Idioto! - przytuliłam go na powitanie. On odwzajemnił uścisk.
- No to co? Szykuje się seans filmowy? Co za filmy?
- Nie szykjue się, tylko jest już gotowy. A filmy.. to romansidła.- powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Nie tylko nie romansidła! Proszę zlituj się nade mną! - Upadł na kolana i udawał, że płacze. Ja nie mogłam ustać ze śmiechu i upadłam na ziemię. On także zaczął się śmiać i razem leżeliśmy na ziemi śmiejąc się.
W tym momencie byłam szczęśliwa. Szczęśliwa, że mam takiego kolegę. Po jakiś 5 minutach śmiania się odezwałam się jako pierwsza:
- Ej brzuch mnie boli. Dość! Przestań no! Hahahahahahahahaha!- już nie mogłam, ale On robił mi na złość i śmiał się nadal.
- No weż przestań no! Hahahahahaha!
- Ale ja nie mogę! Chciałbym ale nie mogę! HAhahahahahaha! Po kolejnych 5 minutach ogarnęłam się i zapytałam:
- A tak wgl. co z czego my się śmiejemy? Przypomnisz?
- Em? Co? A sam nie wiem.
- Dobra dość. Idziemy oglądać te filmy czy nie?
- Ale tylko nie romansidła ok?
- Zobaczymy co da się zrobić.- Wstałam i poszłam do pokoju nie oglądając się, czy Harry idzie za mną. Rozsiadłam się tak jak poprzednio. Harry usiadł obok:
- To jaki to będzie flm?
- I, że Cię nie opuszczę.- Harry zrobił kwaśną minę.
- Jakiś problem panie Styles?- zapytałam z powagą
- Nie gdzie tam. Wszystko jest ok. Tylko jest taki jeden, malutki, maluteńki problemik....A mianowicie.. Nie lubię komedii romantycznych.
- No to masz problem panie Styles. Ja je uwielbiam, a "I, że Cię nie opuszczę" to moja ulubiona, na której się zawsze wzruszam, bo ukazuje prawdziwą miłośc. Nie tę, o której mowa jest w każdej innej komedii romantycznej, tylko o tej, która istnieje w świecie realnym.  Którą każdy z Nas może przeżyć. Jeśli Ci się nie chce tego oglądać. To nie wiem zajmij się czymś, albo nie wiem wyjdź. Bo ja nie mam zamiaru oglądać durnych horrorów lub sensacji, która powoduje u mnie mdłości i obrzydzienia zamiast strachu. Ja Cię tu nie trzymam.- On tylko patrzył ma mnie. Jak zaczarowany. NIe wiem o co mu chodziło, ale to było bardzo dziwne.
- Harry! Ocknij się!- klasnęłam w dłonie tak mocno, aż echo "poszło".
- Co? Jak? Że co?... Oł.. Sorka zamyśliłam się. Teraz ja coś powiem. Zamurowało mnie. To co powiedziałaś było taie prawdziwe... I chcę zobaczyć ten film. Nie tylko, że mnie zaciekawiłaś, ale też dlatego, że robię to dla Ciebie.
- Dla mnie>? Po co?
- Bo jeśli się przyjaźnimy to powinieniem wiedzieć jaki jest Twój ulubiony film. I znać go. Obejrzeć, go chociaż raz.
- Dobra... Teraz to mnie zamurowało.
- Hahah.!
- Nie śmiej się! - rzuciłam w nim chipsem.
- Osz Ty! Oberwiesz! A masz! - rzucił we mnie żelkiem
- Nie tylko nie żelki!
- A bo co mi zrobisz?!
- Oj nie chciał byś wiedzieć!
- Ale jednak chcę! Mów, bo znowu oberwiesz żelkiem!- zagroził powstrzymując się od śmiechu.
- Dobra poddaję się! Żelki ważniejsze! Hahahahha!- Podniosłam ręce do góry na znak, że się poddaję.
Po jakimś czasie w końcu zaczęliśmy oglądać film. Od czasu do czasu spoglądalismy na siebie i uśmiechaliśmy się do siebie.
W pewnym momencie rozpłakałam się. W tym samym momencie co zawsze. Ale teraz było inaczej. Bo był ze mną Harry. Gdy zobaczył łzy na moim policzku otarł je, mówiąc:
- Nie są tego warte Skarbie. Nie płacz.- Pocałował mnie w policzek i się uśmiechnął.
- Dziękuję.
- Za co?
- Za to, że jesteś. Teraz. W tym momencie. I za to, że Cię poznałam. Jesteś dla mnie bardzo ważny.
- Grace, Ty jesteś ważna dla mnie. Nawet nie wiesz jak bardzo. Nawet sobie sprawy nie zdajesz jak cierpiałem po tym incydencie 2 miesiące temu. A gdy dostałem od Ciebie wiadomość, że chcesz się spotkać i wszystko wyjaśnić.. Skakałem jak głupi. Chłopcy patrzeli na mnie jak na idiotę. Chcieli mnie do psychiatryka wywieźć. Teraz jestem tak cholernie szczęśliwy, że Cię mam znowu przy sobie. I chyba bym kolejny raz nie wytrzymał gdybym Cię stracił. I teraz obiecaj mi, że mnie nie zostawisz samego. Że zawsze będę mógł na Ciebie liczyć, że o każdej porze dnia i nocy mogę się z Tobą spotkać. Że będziemy przyjaciółmi. Na zawsze.... Na zawsze RAZEM. ?
- Obiecuję Harry.- W tym momencie na jego policzku pojawiła się łza. Starłam ją delikatnie opuszkami palców.
- Nie płacz. Nie warto.
- Ale to są łzy szczęścia.
Nie wiem jak to się stało, ale nasze twarze się do siebie zbliżyły... I usta się złączyły... Chyba oboje tego pragnęliśmy od dawna. Początek był delikatny, tylko muskanie ust. Po chwili przerodzil się on w namiętny i bardzo łapczywy pocałunek. W jednej chwili siedziałam już na nim "okrakiem", ręce miałam wplecione w jego ciemno brązowe włosy. Jedną ręką obejmował moją twarz, mając palce wplecione w moje włosy. Drugą trzył mnie za pośladek. Pragnęłam go, jak nigdy dotąd. W tym momencie nie myślałam o tym, czy to wpłynie jakoś na naszą znajomość. Po prostu chciałm go mieć w tej chwili na wyłączność. Żeby był tylko mój. We mnie. Moje ręce zjechaly od szyji do klatki piersiowej. Nie przestawaliśmy się całować. Nasze języki toczyły zawziętą walkę. Zaczęłam rozpinać Jego koszulę. Na moment przerwał naszą "wojnę" i zapytał:
- Na pewno tego chcesz? To nic nie zmieni między nami?
- Harry nie myślmy teraz o tym. Pragnę Cię już od dłuższego czasu. I mam nadzieję, że Ty mnie też. Tak więc nie zawracaj sobie głowy tym, czy to coś zmieni między nami. Bo tego nie wiem. Ale jeśli tak, to wierzę, że na lepsze. I Ty też w to uwierz.- Teraz ja wpiłam się w Jego malinowe usta, udowadniając mu, że jestem pewna tego co robię. Gdy już udało mi się do końca rozpiąć jego koszulę, On sciągnął mi moją bokerkę. Tak więc Ja siedziałam na nim tylko w szortach i staniku, a on w spodniach i z gołą klatą. Przyjrzałam się dokładnie Jego ciału. Tak był idealny. Uśmiechnęłam się mimowolnie. On zrobił pytającą minę:
- Uśmiecham się, bo wiem, że w tym momencie jesteś tylko MÓJ.
- A Ty moja.
- Dokładnie tak. A może już na zawsze?- Nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się i wpił ponownie w moje usta.....

wtorek, 18 września 2012

Ważne ;))

Hej ;)) Z tej strony Stylesowa.. Tak wiem może zapomniałyście kim jestem, bo dawno mnie tu nie było. Wiem, że zawiodłam niektóre osoby czytające Naszego bloga i bardzo, ale to BARDZO chcę Was przeprosić za to, że tu nie wchodziłam. Ale już Wam wszystko tłumaczę;))
A mianowicie miałam bardzo burzliwe i zajęte wakacje. Nie miałam nawet czasu dla niektórych znajomych, a co dopiero na komputer. Tak więc postaram się poprawić, choć nie obiecuję, bo nie wiem jak wyjdzie wszystko ze szkołą i moimi wyjazdami. Tak więc chcę Wam powiedzieć iż Stylesowa wróciła do pisania i bardzo, ale to BARDZO TĘSKNIŁA za Wami ♥!


P.S Mam pytanie związane z moim opowiadaniem.. Mam je kontynuować czy zacząć jakieś nowe? Chcecie znać dalszy ciąg historii Grace i Harrego, a także ich przyjaciół, czy już się Wam to znudziło i nie podobało i chcecie coś nowego? :D :D ;))))

Stylesowa<33333


poniedziałek, 23 lipca 2012

Hey z tej strony P. Styles. ;)) Mam dla Was chyba trochę smutną wiadomość bo przez kolejnych parę tygodni nie będę wchodzić na bloga... Mam trochę spotkań z przyjaciółmi.. No i jeszcze dzisiaj jest dla mnie ważny dzień.. Spotkanie z kolegą :D No to trzymajcie kciuki :D

niedziela, 15 lipca 2012

Nie wszystko jest takie na jakie wygląda..Rozdział V.

Hej z tej strony P.Styles;)) Dodaję dziś kolejny rozdział mojego opowiadania. Jeszcze dokładnie nie wiem co będzie się działo w kolejnych rozdziałach.. Ale mam pewne plany. Na ten rozdział miałam pewien pomysł, a jak przyszło co do czego to i tak jest w ogóle inaczej. Tak czy inaczej, mam nadzieję, że się wam spodoba :D ;) Trochę się nad nim męczyłam, ale było chyba warto.. Myślę, że jest całkiem całkiem. Tak więc MIŁEGO CZYTANIA! ;)) I do kolejnego napisania <3

Stylesowaa<3

+Jeśli już jesteś zostaw komentarz, albo wyraź swoją opinię na blogowym gadu (42477158) na którym będziesz również informowany o nowych postach.
+ Przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne jeśli się pojawiły.:)
+ Mam wiadomość od P.Malik mianowicie wyjeżdża do cioci i wróci w przyszłym tygodniu.;) Razem z nowym opowiadaniem.;) I nową siłą.:)

*******

Mam dość. To mnie przerasta. Każdy komu oddam choć odrobinę swojego serca od razu mnie zawodzi. Nigdzie nie mogę być szczęśliwa. To strasznie boli. Myślicie sobie teraz pewnie, że jestem głupia, bo przejmuję się tak chorą sytuacją. Ale tak na prawdę.. Zdradzę Wam coś. Tak na serio i tylko między nami miałam w planie rozkochać go w sobie i porzucić..Tak jak to robili ostatni moi faceci. Mam tego dosyć. To na prawdę bolało. Chcę, aby ten co mnie rzekomo "pokocha" cierpiał tak jak ja.
Następnego dnia byłam w prac normalnie. Nic się nie działo. Zmęczona wróciłam do domu. Włączyłam komputer poszłam się wykąpać. Wróciłam i weszłam pod kołdrę, kładąc na kolana laptopa. Zalogowałam się na tt. A tam czekała na mnie niespodzianka. @Harry_Styles napisał do mnie: "Grace przepraszam powinienem Ci powiedzieć od razu. Możesz się ze mną spotkać? Proszę!". Ja odpisałam: "Przepraszam to za mało. To słowo od dawna nie ma dla mnie znaczenia.I nie nie spotkamy się. Nie chcę Cie znać." Tweetnęłam. Jedna łza spłynęła mi po policzku. Szybko ja otarłam. Nie mam zamiaru po raz kolejny tego przeżywać. Było to za bardzo bolesne.

*Kilka dni później*

Gdy wracałam z pracy przez przypadek wpadłam na jakąś dziewczynę wychodzącą z mojego bloku. Przeprosiłam i zapytałam:
- Mieszkasz tu? Jakoś nigdy Cię tutaj nie widziałam...
- Przeprowadziłam się dopiero wczoraj. Dlatego mnie pewnie nie widziałaś.
- Możliwe. Miło mi poznać nową sąsiadkę. Grace jestem.
- Lily. I również mi miło.
- Jakbyś czegoś potrzebowała mieszkam pod 9.
- Dziękuję.
- Do zobaczenia. 
- Na pewno. 
I znowu robię to samo... Kąpiel potem komputer i spać. Codzienność. 


*Miesiąc później*


Przez ten czas zaczęłam przyjaźnić się z Lily. Stałyśmy się jak siostry. Teraz już moją codziennością są spotkania z nią. Mój dzień wygląda tak: praca, dom, spotkanie z Lily.;)) Tylko jej powiedziałam o Harrym. Powiedziałam jej, że chyba się zakochałam...Dała mi porządny wykład na ten temat i stwierdziłam, że spotkam się z Nim i wszystko sobie wyjaśnimy. Napisałam do Niego na tt. " Jeśli nadal Ci zależy przyjdź do tej samej restauracji jutro o 11. Mam wtedy chwilę wolnego czasu. Możemy pogadać.. |Chyba mamy sobie parę rzeczy do wyjaśnienia. Będę czekać. Jeśli nie przyjdziesz już nigdy do Ciebie nie napiszę, ani nie zadzwonię. Mam nadzieję, że do zobaczenia..." i wysłałam.

*Następnego dnia godzina 11.*

Przyszedł. Przyszedł, aby ze mną porozmawiać. Bardzo się za Nim stęskniłam. Brakowało mi Go..To nie takie proste. zależy mi na nim, i czuję że to nie tylko zwykła znajomość. z dnia na dzień, z godziny na godziny uczucie staje się silniejsze, a serce na jego widok dostaję ADHD, które nie przyjmuję żadnych tabletek na wstrzymanie. podnosi głowę, i przeszywa mnie wzrokiem. rusza w moją stronę, a ja czuję że trampki przykleiły mi się do zakurzonego chodnika i nie chcą się odkleić. wiem że zaraz znów rzuci to swoje krótkie 'siema' i poda mi rękę. nozdrza otulą się jego perfumami, a twarz wykrzywi się w nieopanowany uśmiech, ale mimo tego boję się. boję się mu zaufać, i oddać bezgranicznie. jednak bardziej boję się tego że za kilkadziesiąt lat, kompletnie sama będę grzała ręce rumem siedząc przed kominkiem w swoim drewnianym domku. samotność mnie przeraża.. i świat bez niego jeszcze bardziej. 
A jednak się myliłam. Podszedł do mnie wręczył mi różową różyczkę i mocno przytulił. Trzymał mnie w uścisku chyba z 3 minuty. Ja sama nie wiedziałam kiedy się rozpłakałam. On spojrzał mi w oczy i otarł moje łzy.
Wiesz jak bardzo cierpiałem? tak strasznie tęskniłem...Na jego policzku pojawiła się łza, którą od razu starłam mówiąc:
- Ja tez tęskniłam. Chyba bardziej niż Ty..- i po moim policzku spłynęła łza.
- Nie płacz. Jeśli Ty będziesz płakać to i ja będę. 
- Ale Ty nie masz powodu do płaczu..
- Mam. 
Jaki? 
- Twój płacz. Jeśli mój przyjaciel płacze to i ja płaczę razem z nim. Na tym polega przyjaźń.
- Tak przyjaźń...
- Coś nie tak? 
- Nie.. Wszystko w porządku. Musisz mi chyba coś wyjaśnić prawda?
- Ach tak...Mianowicie nadal chodzi o moja sławę? 
- Raczej...
- Więc tak... Chciałam żebyś polubiła mnie za to jakim jestem człowiekiem, a nie za to, że należę do zespołu One Direction. I Jak już wiesz jestem gwiazdą więc nie mogłem wejść głównym wejściem, bo by mnie dopadły fanki. Chciałem się z Tobą spotkać zaraz po Twoim koncercie...Ale się nie udało.. Chciałem Ci to wszystko wyjaśnić. Miałem już wszystko poukładane w głowie..Ale nic z tego nie wyszło.
- Ok. Rozumiem, ale dlaczego bałeś się powiedzieć mi o tym od razu?
- Miałem już wiele takich przypadków, każda od początku wiedziała kim jestem..No i kończyło się jak zwykle..Leciały po prostu na moją kasę i na wygląd.. Żadna nie interesowała się tym co czuję. Rzucały mnie zaraz po tym jak mówiłem im, że się w nich zakochałem. Potem miałem depresję, chłopcy mi pomagali..I tak było za każdym razem.. Teraz chciałem, aby było inaczej.
- Rozumiem. Ale nie miałeś się czego bać. Ja nawet nie wiedziałam, że Ty jesteś w zespole. A że jesteś sławny to już w ogóle nie przyszłoby mi na myśl..
- Teraz to już wiem. - Spojrzał mi głęboko w oczy, gdy się uśmiechnęłam jego oczy rozbłysły. Było to bardzo miłe uczucie.
Siedzieliśmy tak do godziny 13. Miałam już zacząć pracę, bo zaczęli schodzić się ludzie. Na pożegnanie przytulił mnie, a ja dałem mu buziaka w policzek. Uśmiechnął się do mnie i powiedział "do zobaczenia niebawem." odpowiedziałam tym samym.
Praca minęła mi bardzo szybko. Chyba tylko dla tego, że pogodziłam się z Harrym. Miało to dla mnie ogromne znaczenie.
Wróciłam do domu pełna entuzjazmu. Z uśmiechem na twarzy. Po kilku minutach zadzwoniłam, a raczej puściłam strzałkę do Lily, aby przyszła. Od razu jej wszystko opowiedziałam, nawet to, że jego oczy rozbłysły się na mój widok. Ona na to odpowiedziała:
Jeśli chłopak płacze przez Ciebie to oznacza, że jesteś dla niego więcej warta niż cały świat. Jeśli chłopak patrzy Ci głęboko w oczy i lekko się uśmiecha, to oznacza że jest przy Tobie szczęśliwy. Jeśli chłopak jest w stanie odpuścić sobie kolegów, mecz i melanż tylko po to, żeby przyjść do Ciebie i wysłuchiwać Twoich wyolbrzymionych problemów, to oznacza że jesteś dla niego najważniejsza. Jeśli chłopak potrafi przytulać Cię więcej niż 3 minuty, to oznacza że przez te dwa dni, gdy się nie widzieliście stęsknił się za Tobą jakby nie widział Cię rok. Jeśli chłopak po mega kłótni wywołanej przez Twoje humorki, przychodzi do Ciebie z różą to oznacza, że bardzo mu zależy. Jeśli TAKI chłopak mówi Ci, że Cię kocha to wiedz, że to jest szczera prawda i doceniaj to każdego dnia, bo odnalazłaś skarb. https://s-static.ak.facebook.com/images/blank.gif<3
- Ale On mi nie powiedział, ze mnie kocha.. Hahaha !
- Ale tak się mówi! Popsułaś mój wykład! Po prostu o tym pamiętaj. Twierdzisz, że nie powiedział Ci, że Cię kocha?
- No tak.
- Mylisz się.
- Niby czemu?
- Jego zachowanie mówi samo za siebie.
- Możesz dokładniej?
- No uśmiecha się na Twój widok, jego oczy błyszczą, przytula Cię bardzo długo, czyli bardzo tęskni.! Zrozum On Cię kocha, ale boi się Ci to wyznać.
- Może masz rację...Ale to może być tylko złudzenie....

poniedziałek, 9 lipca 2012

Liam.

- [imię] spóźnimy się!
- Już schodzę! Robię ostatnie poprawki! - wykrzyczałaś z łazienki.
- To samo słyszałem piętnaście minut temu!
Zanim zeszłaś minęło jeszcze pięć minut. Liam, kiedy schodziłaś zaniemówił.
- Ej, Liam? Wszystko w porządku? - spytałaś, stając na przeciw niego.
- Yyy... Tak, tak. Wszystko w porządku. Tylko... wow.
- Coś nie tak? Mam iść się przebrać? - zapytałaś zdenerwowana.
- Nie! Wszystko jest tak jak powinno. Wyglądasz cudownie. - podszedł do ciebie i delikatnie pocałował.
- A gdzie tak w ogóle idziemy? - zapytałaś odsuwając swoje wargi do jego.
- Na kolację do moich rodziców. Muszę Cię im w końcu przedstawić.
- I teraz mi to mówisz? Ubrała bym się lepiej a nie!  Zobacz jak wyglądam!
- Kochanie wyglądasz idealnie. I nawet nie mów, że jest inaczej.
- Ale... - nie dokończyłaś bo zamknę ci usta pocałunkiem.
- A teraz idziemy i nie chce słyszeć żadnego sprzeciwu.
Nic się nie odezwałaś tylko ruszyłaś w kierunku samochodu. Liam jak zwykle otworzył ci drzwi. Po trzydziestu minutach drogi dotarliście do celu.
- Mogę? - spytał podając ci rękę.
- Oczywiście. - uśmiechnęłaś się podając mu swoja dłoń.
Ruszyliście s stronę drzwi. Otworzył wam tata Liam'a. Przywitaliście się i udaliście do jadalni gdzie czekała mama Liam'a z kolacją. Przywitałaś się i usiedliście do stołu.
Kolacja mijała w bardzo miłej atmosferze. Dużo rozmawialiście i śmieliście się.
- Chciałbym coś ogłosić. - przerwał Liam i wstał od stołu. Podszedł do ciebie i uklęknął.
- [imię] wierz że jesteś całym moim światem i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Kocham Cię i chciałbym zapytać czy zostaniesz Panią Payne? - do oczu napłynęły ci łzy. Jedyne co zrobiłaś to rzuciłaś się mu na szyję i wyszeptałaś, że się zgadzasz.







Hej.:) Z tej strony Pani Malik.:D Dziś dodam jednoparta. :) Mam za niedługo zamiar ruszyć z opowiadaniem, ale najpierw muszę napisać prolog.:)
Mam nadzieję że jednopart się spodoba.:)

+Jeśli już jesteś zostaw komentarz, albo wyraź swoją opinię na blogowym gadu (42477158) na którym będziesz również informowany o nowych postach.
+ Przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne jeśli się pojawiły.:)

piątek, 6 lipca 2012

Nie wszystko jest takie na jakie wygląda... Rozdział IV.



Hej ;) Z tej strony Stylesowa.:) Mam dla Was nowy rozdział opowiadania, na który mam nadzieję czekaliście. Z góry przepraszam, ze  trwało to tak długo, ale miałam pełno zajęć i parę drobnych problemów. Ale to już za mną i mam nadzieję, że teraz będzie już dobrze ;)) 
W takim razie miłego czytania ;);D <3 
+Jeśli już jesteś zostaw komentarz, albo wyraź swoją opinię na blogowym gadu (42477158) na którym będziesz również informowany o nowych postach.
+ Przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne jeśli się pojawiły.:)
******** 

Praca minęła mi bardzo szybko. Zmęczona całym dniem, wróciłam do domu. Weszłam do pokoju, rzucając przy okazji torbę na łóżko. Katanę zrzuciłam gdzieś na podłogę i weszłam do łazienki. Stanęłam przed lustro.  Rozpuszczone włosy spięłam w wysokiego koka. Gdy do wanny lała się ciepła woda ja zmyłam makijaż i ściągnęłam ubranie. Weszłam do wody, a przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz ciepła. Dolałam lawendowego płynu i rozkoszowałam się chwilą. W moich myślach pojawił się "Zielonooki". Po raz kolejny tego dnia. Znów przed moimi oczyma ukazał się obraz jego uśmiechniętej twarzy. Na samą myśl i ja się uśmiechnęłam.W myślach układałam nasze jutrzejsze spotkanie. Miało ono wiele wersji. Jedna przedstawiała     moment w którym wyznaje mi, że jest mną zauroczony tak jak ja Nim. Druga zaś przedstawiała czarny scenariusz...Mianowicie gdy mówi mi, że musimy zakończyć naszą znajomość, bo on wyjeżdża. Na samą myśl przeszedł mnie zimny dreszcz. Jeszcze inna, gdy mówił mi że cieszy się, że ma taka przyjaciółkę jak ja. Tak.. to by zabolało niemiłosiernie. Musiałam tak trochę rozmyślać, bo woda stała się zimna.Przerwałam swój myślowy monolog i wyszłam z wanny. Wytarłam się i przebrałam w piżamę. Postanowiłam, że wejdę jeszcze na chwilę na twittera. Włączyłam komputer w tym czasie układając rozrzucone ubrania w pokoju. Włożyłam je do szafy i ułożyłam się wygodnie w łóżku. Wzięłam laptopa na kolana i zalogowałam się. Nie patrząc na wpisy innych dodałam tweet'a "Zafascynowana wczorajszym spotkaniem, czekam na jutro. Ponoć nadzieja umiera ostatnia." Zamknęłam laptopa i poszłam spać.

Piątek godzina 19:00. Została godzina do naszego spotkania. Mam nadzieję, że się spotkamy, choć wątpię w to. Śpiewam piosenkę za piosenką i wypatruję go w drzwiach wejściowych. Jest już po godzinie 20, a Go nadal nie ma. Tak jak myślałam, nie przyjdzie. A wydawało się, że tak mu zależało. No cóż, juz się przyzwyczaiłam. Każdy mnie zawodzi na każdym kroku. Codzienność.
- A teraz coś zupełnie innego. Piosenki te pochodzą z mojej ojczyzny - Polski. Śpiewa je 19-letnia Ewa Farna o niebywałym głosie. "EWAkuacja", następnie "Nie będziesz sam". Mam nadzieję, że przypadną one Państwu do gustu. Zastanawiacie się pewnie dlaczego akurat wybrałam te piosenki, już udzielam odpowiedzi. One opisują moje przeżycia z ostatniego roku. Przeżyłam to co jest opisane w tych utworach. Zaczęłam śpiewać "EWAkuację". Wszyscy byli we mnie wpatrzeni i wiem dlaczego. Przecież śpiewałam w obcym dla Nich języku. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie ciągła myśl, dlaczego On nie przyszedł. Gdy skończyłam " Nie będziesz sam" dostałam brawa na stojąco. Bili je około 5 minut. Cała się zaczerwieniłam. Ale dzięki temu chociaż na te pięć minut zapomniałam o Nim. Nagle zapaliły się światła w rogu na końcu sali. Ujrzałam go. Stał tam i bił mi brawo. Uśmiechnęłam się mimowolnie. W pewnym momencie jakaś dziewczyna zaczęła krzyczeć i piszczeć: "To Harry! Harry Styles z One Direction! Aaaaaa!". Nie wiedząc o co chodzi mój wzrok powędrował na twarz- jak się dowiedziałam- Harrego. Wyczytałam tylko z mimiki jego ust "Przepraszam". Dla mnie to słowo nie ma żadnego znaczenia od jakiegoś roku. Ze łzami w oczach wybiegłam z restauracji rzucając mikrofonem o ziemię. Łzy same ściekały mi po policzkach. Wróciłam, a raczej przybiegłam do domu. Włączyłam laptopa i poszłam się wykąpać. Wróciłam i zalogowałam się na twetter'a. Dodałam tylko "Nadzieja matką głupich..., a kolejny kierowany do niego: "@Harry_Styles: Po raz kolejny zawiodłam się na osobie, na której mi zależało. Myślałam, że jesteś inny. Myliłam się." Wyłączyłam komputer i poszłam spać.

*Strona Harrego.*

Jest godzina 19:30. Wychodzę do umówionego miejsca. W drodze zostałem przyłapany przez paparazzich i fanów. Zajęło mi to chwilę czasu. Spóźniony wszedłem na salę od tyłu. Usiadłem w najbardziej odosobnionym miejscu jakie znalazłem. Śpiewała pięknie. Jej głos był niesamowity. A gdy zaczęła śpiewać w obcym mi języku miałem ciarki na całym ciele. To było niesamowite przeżycie. Gdy skończyła wszyscy wstali i zaczęli bić brawo- tak jak ja. Tak ślicznie się uśmiechała. Wyglądała pięknie. Aż do momentu, gdy ktoś zapalił światło nad moim stolikiem. Wtedy jakaś fanka zaczęła wrzeszczeć na całą restaurację: "To Harry! Harry Styles z One Direction! Aaaaaa!". Zobaczyłem wtedy w jej oczach  łzy. Nie wiedziałem czym one są spowodowane. Wypowiedziałem do niej nieme "przepraszam", a ona rzuciła mikrofonem o podłogę i wybiegła z sali. Chciałem wybiec za nią, ale tłum fanek i fanów uniemożliwił mi to. Było mi z tego powodu bardzo przykro. Stęskniłem się za nią. Za jej uśmiechem i tymi iskierkami w oczach, gdy się śmiała. Chciałem z nią porozmawiać, ale nie dałem rady. Po godzinnej udręce z fanami wybiegłem z restauracji i czym prędzej wróciłem do domu. Pierwsze co zrobiłem to wszedłem do pokoju i zalogowałem sie na twetter'a. Nie miałem jej nick'u, ale miałem nadzieje, że pomogą mi go zdobyć moi fani. Udostępniłem więc filmik nagrany w restauracji i podpisałem: "Jeśli ktoś zna jej nick na tt proszę prześlij mi go. Odwdzięczę sie jak tylko będę potrafił. Z góry dziękuję." Załamany całą tą sprawą całą noc śledziłem nowe wiadomości, ale w żadnej nie było kontaktu. W pewnym momencie chyba ok. 7 rano dostałem wiadomość od niejakiej @dorotaa_grytaa wiadomość z twettem @gracee_smith66. Gdy go przeczytałem zamurowało mnie. To Ona. Ona napisała, że myślała, że jestem inny i się zawiodła. Oczy wypełniły mi się łzami. Byłem głupi. Mogłem jej to od razu wyjaśnić.. Ja chciałem po prostu żeby polubiła mnie za to jakim jestem człowiekiem, a nie za to, że jestem jednym z One Direction... 

środa, 4 lipca 2012

;)

Hej z tej strony Stylesowa:* I mam do Was pewną sprawę. A mianowicie :

Na naszego bloga dziennie wchodzi około 100 osób. Jest to bardzo miłe ;) Ale jeśli bylibyście tacy mili to chociaż niech 10% z tych osób zostawi po sobie ślad i niech skomentuje nasze opowiadania. Czy na prawdę tak trudno napisać jest "fajne", albo "podoba mi się">? Serio to zajmuje tyle czasu? Ja potrafię jeden rozdział zmieniać po kilka razy tak, żeby Wam się spodobało, siedzę po nocach i je przepisuję na komputer, bo chcę się nimi z Wami podzielić. Ale to na prawdę jest dołujące i zniechęca, gdy tylko jedna osoba na 100 komentuje. Ja nie mam zamiaru przestawać pisać bloga, ani Was szantażować tekstami typu "Jak będzie (przykładowo) 10 komentarzy dodam następny rozdział", bo ja piszę tego bloga dla siebie, udowadniam sobie tym, że jednak się do czegoś nadaje i mam jakieś hobby. Robię to co lubię i miło by było gdyby chociaż parę osób to doceniło i napisało "fajne". To by mi sprawiło wielką przyjemność i potwierdzałoby to, że jestem w czymś dobra. Choć wiem, że i tak nikt tego nie przeczyta to proszę Was o to, żebyście zostawili  po sobie "pamiątkę". Gdy będziecie chcieli byś informowani o nowych rozdziałach piszcie na numer GG:(42477158). Jeśli macie nam coś do zarzucenia także piszcie to w komentarzach. To nam pokazuj co wam się podoba a co nie. Dzięki  temu wiemy co możemy zmienić ;)  Jeśli nie podobają się wam opowiadania także to napiszcie. Postaram się przyjąć to na klatę. Dziękuję ;) 




Stylesowaa<3!

wtorek, 3 lipca 2012

Idź być piękną gdzie indziej , bo mnie zawstydzasz. ;))

Hej z tej strony Stylesowa ;)) Mam dla Was pewne opowiadanie nie związane z 1D, ale chciałam żebyście je przeczytały, bo myślę, ze jest tego warte ;) To nie ja je pisałam.. Znalazłam je na stronie "Idź być piękna gdzie indziej, bo mnie zawstydzasz".  Szczerze Wam powiem, że można by z tego zrobić całkiem niezłe opowiadanie nawet o One Direction ;)) Ale nie zgapiam pomysłów.;)) 
To tyle ;) Miłego czytania ;)) 



**********

Marlena tworzyła z Mateuszem piękną parę. Byli ze sobą od 3 lat. Wszystko zaczęło się dawno temu. Znali się od dziecka, chodzili do tych samych szkół. W trzeciej klasie zostali najlepszymi przyjaciółmi. W tej klasie Mateusz podarował jej dwie kartki na walentynki. Po jakimś czasie odsunęli się od siebie, współistnieli przechodząc z klasy do klasy. Marlena była chuda, zawsze była najniższa w klasie. Mateusz nieustannie darzył ją sympatią, ale nie zauważył jednak jak przeobraża się w atrakcyjną kobietę. Nie wychodzili nigdzie razem, na bal maturalny poszli osobno. Gdy po czterech latach na Uniwersytecie Warszawskim wpadli na siebie, Mateusz uświadomił sobie jaki był głupi. Marlena nie była już chuda i niska. Jaką ją zapamiętał. Była piękna. Miała jasne włosy i błękitne oczy. Zaproponował jej kawę, zaczęli regularnie się spotykać. I tak od początku zaczęła się ich miłość. Marlena nie miała lekko w dzieciństwie. Nie znała swoich rodziców, wychowała ją ciocia. Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Wracali wtedy z nad morza, jej tata Tadeusz zjechał na przeciwny pas, nie wiadomo dlaczego, może był strasznie zmęczony i usnął. Zderzyli się czołowo z ciężarówką. Oboje zginęli na miejscu. Marlena mówiła o nich same pozytywne rzeczy, chociaż ich nie pamiętała. Miała zaledwie 2 lata gdy zginęli. Mateusz zawsze ją wspierał. Cieszyła się z tego powodu. Miała osobę na której mogła polegać. Zawsze pomagał jej w problemach. Nadszedł 14 luty. Mateusz zaproponował Marlenie spotkanie. Właśnie wtedy poprosił ją o rękę. Marlena była szczęśliwa, była to ich 3 rocznica odkąd byli razem, a teraz kolejna tak cudowna wiadomość w ten wyjątkowy dzień. Datę ślubu ustalono na 12 września. Oboje byli podekscytowani. Lecz trwało to krótko. Pewnego dnia Marlena wróciła zdenerwowana ze szpitala. Chciała powiedzieć o wszystkim swojemu narzeczonemu. 
– Hej. Mateusz muszę Ci o czymś powiedzieć.
– Cześć misiu. Poczekaj chwilkę, zaraz skończę wypełniać ten dokument i znajdę czas aby z Tobą porozmawiać. – odpowiedział. Marlena czekała, mijały kolejne minuty . W końcu po godzinie Mateusz znalazł dla niej czas.
– O czym chciałaś tak porozmawiać? – zapytał.
– Mateusz nie wiem jak to się stało, przecież zdrowo się odżywiam, dbam o siebie…
-ale kochanie co się stało? – zapytał ponownie.
– lekarze podejrzewają u mnie raka. – odpowiedziała.
Marlena wybuchła płaczem, Mateusz też nie powstrzymywał łez. Nie wiedział co ma myśleć. Dlaczego przytrafiło się to właśnie jego ukochanej? Przytulił ją mocno do siebie, jakby miałby to być ostatni raz, nie chciał wypuścić jej z objęć. Powiedział :
- kochanie, wiem , że przez najbliższy czas będzie nam ciężko. Ale zobaczysz przezwyciężymy to . Musimy dać radę. Wyjedziemy do najlepszej prywatnej kliniki. Abyś tylko wyzdrowiała.
Marlena bardzo się ucieszyła, że może na niego liczyć, przynajmniej w nim miała wsparcie. Minął miesiąc. Marlena przeszła jedną operację. Lekarze próbowali usunąć raka. Zaczęła też chemioterapię. Wszystko odbywało się w Polsce. Para nie miała dość gotówki aby wyjechać za granicę. Po jakimś czasie u Marleny wykryto przeżuty. Dziewczyna była załamana. Nie mogła pogodzić się z tym, że właśnie ją to spotkało. Podczas długich pobytów w szpitalu, Mateusz raz na jakiś czas ją odwiedzał. Rzadkie wizyty , tłumaczył tym, że ciągle pracuje. Ona go rozumiała. Poznała wiele miłych osób w szpitalu. Nie zwracała już tak uwagi na to, że Mateusz tak rzadko ją odwiedza. Próbowała radzić sobie z tym wszystkim sama. Gdy on do niej pisał, wiadomości dawały jej więcej radości niż tabliczka czekolady, którą tak uwielbiała. Wolałaby, aby on odwiedzał ją osobiście , ale gdy tłumaczył się tym, że nie ma czasu ,, cieszyła się z tego głupiego smsa. Gdy pewnego razu wpadł do niej późnym wieczorem powiedział: 
- Skarbie przepraszam, że nie wpadam tu tak często jak kiedyś. To wszystko przez pracę. Szef ciągle wymaga coraz więcej, nie mam już siły..
– Dziękuje , że chociaż czasami przy mnie jesteś . I tyle mi wystarczy. Kocham wiedzieć, że oddycham tym samym powietrzem co Ty. Kocham zapach Twoich włosów, kolor Twoich oczu. Codziennie dajesz mi siłę, na kolejne dni. Nie wiem, może kiedyś nadejdzie czas rozstania, nie mam pewności, że gdy rano się obudzę zobaczę Twoją buzię. Ale wiem, że wytrzymam, wytrzymam dla Ciebie. – powiedziała Marlena.
Mateusz nic nie odpowiedział. Porozmawiali trochę ze sobą. Przed północą wrócił do domu. A ona spędzała kolejną noc w szpitalu. Były dni, kiedy miała wszystkiego dosyć. Miała wtedy ochotę przytulic się do Mateusza, ukoić strach. Ale nie odwiedzał jej. Oddalili się od siebie jeszcze bardziej . Pewnego razu dostała od Mateusza list. Został on dostarczony dwa miesiące przed ustaloną datą ślubu. Napisała jej wtedy, że poznał nową kobietę. Zakochał się w niej. Zbyt rzadko miał kontakt z Marleną. Tłumaczył wszystko jej pobytem w szpitalu. Piał, że przez to wszystko tak się od siebie oddalili. Napisał także , że wyjeżdża do Włoch. Marlena nie mogła się pozbierać. Po raz drugi straciła osobę, na której jej tak cholernie zależało. Nie chciała tak dalej żyć. Nie chciała dalej się leczyć, przecież robiła to wszystko dla niego. Chciała założyć z nim rodzinę. A on tak po prostu wyjechał z nową ‘ ukochana’ dziewczyną do Włoch. Załamała się. Po kilku tygodniach, przy pomocy przyjaciół podniosła się z tego dołka. Doszła do wniosku, że ma dla kogo żyć. Wysłała Mateuszowi list. 
Kochany Mateuszu!
Piszę do Ciebie ten list, ponieważ nie mogę pogodzić się z tym jak ze mną postąpiłeś. Mam wrażenie, że w mojej duszy panuje pustka, gdy Cię nie ma obok mnie. Chciałabym abyś był teraz przy mnie, doskonale wiesz jak jest mi ciężko. Ale wyjechałeś, zostawiłeś mnie samą. Chociaż przyniosłeś mi tyle cierpień, nadal Cię kocham. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Nie potrafię już dalej bez Ciebie żyć. Moja tęsknota jest codziennie coraz większa. Ciągle mam przed oczyma obraz, w którym byliśmy strasznie szczęśliwi. Nic więcej nie było potrzebne. Miłość była najważniejsza. Ciągle marzę o tych wieczorach spędzanych razem. Parę słów to za mało , aby pokazać Ci jak strasznie tęsknie. Pragnę co chwilę mówić Ci jak wielkim szczęściem jesteś dla mnie. Przy Tobie wszystko nabiera barw. Jesteś kimś, dla kogo chce się żyć. Przy Tobie czułam, że świat pięknieje. A ja razem z nim . Jesteś ciągle obecny w moich myślach. Bardzo bym chciała abyś czuł to samo. Nadal nie mogę pogodzić się z tym, że wyjechałeś. Zrobiłabym dla Ciebie wszystko. Byłabym skłonna nawet di wybaczenia Ci tego, że mnie zostawiłeś. Mam nadzieję , że to co napisałam, da Ci trochę do myślenia.
Kocham Cię, Marlena.
Po dwóch tygodniach Marlena otrzymała cudowną wiadomość. Przyjaciele zebrali dosyć dużą sumę, aby mogła ona wyjechać na leczenie do kliniki w Wielkiej Brytanii. Bała się. Pojechał z nią wtedy jej najbliższy przyjaciel Adrian. Znał dobrze Londyn, a klinika właśnie tam się znajdowała. Mieszkała tam przez 5 lat, więc mógł pomóc swojej przyjaciółce. Marlena dalej darzyła uczuciem Mateusza. Ale przy Adrianie powoli o nim zapominała. Udało jej się przezwyciężyć raka. Wsparcie przyjaciół bardzo jej pomogło. Wiele miesięcy spędziła w Londynie. Gdy nie musiała przebywać w szpitalu, chętnie wychodziła z Adrianem, gdy coś zaproponował. Zakochała się w nim. On poprosił ją o rękę. Wrócili do Polski. Wyszła za niego. Była szczęśliwą żoną i matką. Urodziła dwójkę dzieci. Bartka i Julkę. Wtedy pewnego dnia, idąc z dziećmi na spacer spotkała Mateusza. 
–Dzień dobry- powiedział zdziwiony widokiem Marleny Mateusz.
–Cześć -odpowiedziała.
–Wyglądasz pięknie. Tak jak kiedyś . Czy to Twoje dzieci ? zapytał ze zdziwieniem.
– Tak. Bartuś synku proszę, przywitaj się z tym Panem.
Mateusz bacznie mu się przyglądał. Potem przyjrzał się Julce, która leżała w wózku i spała. Była strasznie podobna do Marleny. Poszli razem na kawę i ciastko. Do tego samego lokalu gdzie wszystko się zaczęło. Nic się tam nie zmieniło. A przecież minęło tak wiele lat. Mateusz zaczął rozmowę, tłumaczył się , dlaczego kiedyś tak postąpił, lecz na marne. Marlena odpowiedziała mu : 
- Mateusz, Twój czas już minął . Kocham swojego męża, Adriana. Kiedy Cię potrzebowałam, Ty wyjechałeś z kraju. Nie było Cię przy mnie. Przykro mi, jedyne co do Ciebie czuję to nienawiść. Już nie jestem głupią młodą dziewczyną aby Ci wybaczyć. Radź sobie sam.
Mateusz nie wiedział co ma zrobić. Odszedł od stolika przy którym siedzieli i wyszedł. Więcej się nie spotkali. Żadne z nich nie chciało utrzymywać kontaktu. Marlena była szczęśliwa z mężem i dziećmi, a Mateusz wrócił do swojego poprzedniego życia, gdy liczyła się tylko praca.. 

P.S Oceniajcie w komentarzach ;) Będą one przesłane potem do adminki "Idź być piękna gdzie indzniej, bo mnie zawstydzasz" ;) Z góry dziękuję ;)) ;* <3



Stylesowa ;) <3

piątek, 29 czerwca 2012

Przepraszam!

I tak tego nikt nie czyta...Ale :

Hej :)) Z tej strony Stylesowa. Jak wcześniej wspomniałam mam kilka drobnych problemów osobistych i nie dodaję żadnych postów... I chciałam Was serdecznie za to przeprosić.! Dodatkowo teraz mam na głowie próby.. pakowanie się i wyjazdy.. Nowy rozdział postaram się już zacząć u Malikowej ;)) (jadę do babci, a tam mieszka Malikowa :D) Więc mam nadzieję że mi to wybaczycie..;))) Postaram się wtrącić w rozdział coś nietypowego..DOŚĆ. nic nie zdradzam! ;) Jeszcze raz przepraszam.. :***

+Jeśli już jesteś zostaw komentarz, albo wyraź swoją opinię na blogowym gadu (42477158) na którym będziesz również informowany o nowych postach.
+ Przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne jeśli się pojawiły.:)

Stylesowa..<3

poniedziałek, 25 czerwca 2012

NIe wszystko jest takie na jakie wygląda. Rozdział III.



 Hej z tej strony Pani Styles.;)) Mam dla Was kolejny rozdział mojego opowiadania. Moje dzisiejsze "wypociny". Mam nadzieję, ze one Wam może przypadną do gustu, bo mi jakoś nie za bardzo. Ale okey nie użalam się. A i mam pewną sprawę. Mam znowu pewne "problemy" w pewnym sensie. Bardzo osobiste, więc znowu muszę Was na moment opuścić. Bardzo mi przykro. Jak dam sobie z nimi radę to wrócę jeśli będzie tak dalej...to pewnie już o mnie tutaj nie usłyszycie....Oj koniec nie będę się użalać. Pamiętajcie, że bardzo mi na Was zależy. 
P.S.

+Jeśli już jesteś zostaw komentarz, albo wyraź swoją opinię na blogowym gadu (42477158) na którym będziesz również informowany o nowych postach.
 + Przypominam o głosowani z ankiecie, która znajduje się na samym dole i trwa do 29 czerwca.
+ Przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne jeśli się pojawiły.:)

Stylesowa..<3


*************

 - Hej! Zaczekaj... ! Proszę.- myślałam, że już się nie odwróci, ale jednak myliłam się. W ciągu kilku sekund znalazł się obok mnie.

- Wołałaś mnie? - zapytał z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
- Tak wołałam.
- Więc o co chodzi? Jednak Ci się podobam? Dasz mi ten numer?
- Jak nie przestaniesz talk nawijać to z Tobą w ogóle przestanę gadać.
- Ej! To nie jest fajne. - Udał obrażonego składając  ręce na krzyż na klatce piersiowej. Dodatkowo zrobił tak śmieszną minę, że zaczęłam chichotać.
- I z czego się śmiejesz?- zapytał uśmiechając się łobuzersko?
- Z Ciebie Głupolu!
- Wiesz co? 
- Co takiego?
- Foch frever.! i zaczął się śmiać razem ze mną.
- Ale teraz tak na poważnie. Dasz mi ten numer?
- Numer, numer.... Numeru Ci nie dam, ale jeśli na prawdę Ci zależy to przyjdź  w piątek o 20:00 do tej restauracji.
- Ale po co?
- Nie pytaj. Jeśli Ci zależy przyjdziesz jeśli nie, trudno. Twoja strata.
- Okey.Dzięki.

 *Strona Harrego*
Gdy dała mi tę karteczkę z adresem schyliłem głowę, a gdy ja podniosłem Jej już nie było. Rozglądałem się jeszcze chwilę, aby upewnić się, czy, aby przypadkiem nie poszła gdzieś usiąść na ławeczce. Niestety. Nigdzie jej nie było. Ale ważne, że mam namiary gdzie ją znaleźć. Tylko to się liczy.
Zmęczony po tak upalnym dniu wróciłem do domu.   

*Strona Grace*
Gdy schylił głowę, ja uciekłam. Stwierdziłam, że jeśli dłużej mnie nie będzie widział, tym bardziej będzie tęsknił. Hahaha! Słyszycie co ja mówię? Ale ze mnie idiotka! Myślę, że chłopak, który chciał mój numer, a ja mu go nie dałam, będzie tęsknił? Hahaha! Głupia, głupia, głupia! Mam nie równo po "sufitem". Ale tak na prawdę, to chciałbym aby tęsknił...Bo ja.. Ja już tęsknię. Wiem myślicie: "co za dziewczyna..." Tęskni za chłopkiem, którego zna jakieś niecałe 30 minut. Tak sama się sobie dziwię, ale cóż. Nic na to nie poradzę. On ma coś w sobie takiego..takiego...no coś co mnie przyciąga. Te jego zielone oczy, włosy, dołeczki w policzkach.. Ten uśmiech! Ku*wa! znowu to zrobiłam.! Zadurzyłam się w nieznajomym chłopaku!

Po 2 dniach  w tej samej restauracji dostałam pracę. Śpiewałam. Umilałam ludziom czas spędzany w tej kawiarni. No nic, jak na początek to może być. Nie zarabiam "kokosów", ale na utrzymanie mojej kawalerki i drobne wydatki - wystarczy. Dam radę.  Dziś jest czwartek. Siedzę w restauracji i śpiewam. Uwielbiam to robić. To jest coś co kocham, coś co sprawia mi przyjemność. Ujmując to w jednym zdaniu to jest moje "drugie" życie. Dzięki temu przenoszę się w inny świat, gdzie żyje tylko ja i muzyka.
Już jutro spotkam się tu z "nieznajomym". Nie powiem, chcę go zobaczyć, ten Jego uśmiech. Gdy tylko myślę o Nim, od razu mam na twarzy wielki uśmiech. Tak wiem, uśmiecham się na "widok", byle jakiego chłopaka. Ale dla mnie On nie jest obojętny, zrozumiałam to gdy od niego uciekłam. Po tym jak zaczęłam tęsknić.


środa, 13 czerwca 2012

Nie wszystko jest takie na jakie wygląda.. Rozdział II


 Hej z tej strony Stylesowa.! Wracam po dość długiej przerwie. 
Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie źli? Bo jeśli tak, to będzie to dla mnie przykre. Ale teraz nie o tym. 
Mam dla Was BARDZO dobrą wiadomość! A mianowicie związana jest z P.Malik. ;))
Dziś dowiedziałam się, że postanowiła tak jak i ja WRÓCIĆ do Nas <3
Cieszę się jak głupia i dlatego postanowiłam, że w ramach przeprosin, że mnie tak długo nie było dodam Wam II rozdział mojego opowiadania. 
Miłego czytania. (tak sądzę).;******** <3

Stylesowa<3

**************

Jestem na lotnisku w Londynie, i to właśnie teraz rozpoczynam na nowo żyć. Spełnię swoje marzenia choć nie wiem co. Zrobię wszystko co tylko będę mogła. Najpierw jednak udam się do hotelu, rozpakuję i trochę pozwiedzam, przy okazji szukając jakiejś pracy. Muszę w końcu choć trochę poznać moje nowe miasto- mój nowy dom. Jest godzina 19:00.Jestem w swoim pokoju hotelowym. Mam piękny widok z okna na Londyn. W nocy wygląda tak pięknie. Dziś jestem już zmęczona, rozpakuje się rano. Opatulona ciepłą kołderką odpłynęłam w objęcia Morfeusza.
I tym razem ten sam sen, ten sam chłopak, te niebieskie oczy....Tylko, że tym razem i ja byłam w tym śnie. Razem się śmialiśmy, wygłupialiśmy. Nawet mnie przytulał. Kogoś mi on przypominał.
Obudziłam się o 8. Wyspałam się. Wzięłam z walizki ciuchy, które dziś ubiorę. Odłożyłam je na łóżko, a resztę zaczęłam wypakowywać do szafy. Zajęło mi to 15 minut. Pustą walizkę odłożyłam na górę szafy. Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Kosmetyczka już tam na mnie czekała. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy. Przesuszyłam je delikatnie i upięłam w wysokiego koka. Roztrzepałam go, aby nadać mu odrobiny uroku. Popryskałam lakierem. Na twarz nałożyłam podkład, aby zakryć swoje niedoskonałości. Na kości policzkowe nałożyłam odrobinę różu, oczy zaznaczyłam czarną kredką do oczu, rzęsy podkręciłam i pomalowałam. Usta musnęłam bezbarwnym balsamem, a na to odrobina czerwonej szminki, aby nadać ostrości. Ubrałam się w taką spódniczkę moje nowe kwieciste szpilki do tego białą bokserkę, na to narzuciłam czarną marynarkę. Na ręce włożyłam moją ulubioną bransoletkę z charmsami. Na szyję nałożyłam wisiorek, który dostałam od mamy na 15 urodziny. Do tej pory nigdy go nie zdjęłam. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Weszłam do pokoju wzięłam swoją torebkę, włożyłam do niej mapkę, aparat, portfel, balsam do ust, słuchawki i telefon. Zadowolona z nowego życia wyszłam z pokoju cała w skowronkach. Wyszłam na ulice Londynu. Pogoda dopisywała. Słoneczko świeciło. Jednym słowem było IDEALNIE. Moje nowe życie zaczyna się od tak pięknego dnia. Bardzo mnie to cieszy. Może choć  raz mi się w czymś poszczęści. Szłam tak ulicami Londynu, oglądając piękne widoki. Zaszłam do jakiegoś sklepu, aby kupić sobie coś do picia w ten upalny dzień. Wyjęłam z lodówki coca-cole ligh złapałam jeszcze jakieś orzeszki i już szłam do kasy, gdy nagle wpadł na mnie jakiś chłopak. Wkurzyłam się, bo przez to wypuściłam z ręki puszkę orzeszków i wszystko się rozsypało.
- Jak Ty chodzisz?
- Jezu! Przepraszam bardzo się śpieszę i o to co z tego wynikło- pokazał na rozsypane orzeszki.
- A gdzie  się tak śpieszysz jeśli mogę wiedzieć?- i dopiero teraz zauwarzyłam jak bardzo był podobny do chłopaka z moich snów. Miał tak samo wielką burzę loków na głowie, był ubrany w kremowe rurki z opuszczonym krokiem i do tego biała koszulka na krótki rękaw, a na to czarna marynarka. Wyglądał niesamowicie.
- To Ty mnie wiesz kim ja jestem?
-Yyyy... Przykro mi,ale nie.
- Wow. Spotykam się z tym w całej swojej karierze po raz chyba 3. -Zaśmiał się, a ja do niego dołączyłam.
- Wracając do naszego niesamowicie niespodziewanego spotkania... Chyba wisisz mi orzeszki.
- Och.. No tak- zaśmialiśmy się - Ale obiecaj, że jeśli Ci je odkupię Ty dasz mi swój numer?
- Niech się zastanowię.....Nie.
- Nie?
-Tak.
-Tak?
- Stop! Nie nie dam Ci numer telefonu, bo Cię nie znam, a z resztą mam złe skojarzenia z dawaniem numeru napotkanemu chłopakowi...
- Rozumiem. Przykro mi. - wziął kolejną puszkę orzeszków i poszedł do kasy. Zapłacił i podał mi orzeszki.
- Dziękuję, - Wtedy nasze oczy się spotkały. Miał tak niesamowicie zielone..śliczne oczy.. Wtedy ujrzałam w nich smutek. Od momentu gdy powiedziałam mu, że nie dam mu numeru, z chłopaka "wyfrunęła" cała energia jaka się w nim mieściła.Już odchodził kiedy nagle, sama nie wiem kiedy krzyknęłam:
- Hej! Zaczekaj... ! Proszę.!


C.D.N ;D

wtorek, 15 maja 2012

Informacja II.

Hej z tej strony Pani Styles.... Jak już wiecie Malikowa opuszcza Nas na jakiś czas. Przykro mi z tego powodu... Wręcz się poryczałam bo sama dokładnie nie wiem o co chodzi. ;C Ale i ja muszę Was poinformować, że choć będę zaglądać na bloga to nie tak często jak dotychczas. Powód? SZKOŁA. W tym miesiącu mam chyba ze 4 sprawdziany, wiersz na pamięć, kartkówki... Do tego dochodzą prace dodatkowe... Masakra jednym słowem.;x
Jeszcze raz Przepraszam. ;*

Pani Styles...;*

poniedziałek, 14 maja 2012

Informacja.

Cześć.
Z tej strony Pani Malik... Chciałam poinformować że zawieszam swoją działalność na tym blogu na czas nie określony... Albo mogę już nie wrócić do blogowania. Z powodów osobistych. Pewnie i tak większość osób nie przeczyta tej wiadomości albo się nią nie przejmie ale czuję się zobowiązana napisać to tutaj.
Chciałam też podziękować osobą które komentowały i wchodzą na tego bloga. To dużo dla mnie znaczy.:) Choć nie ukrywam że tylko jedna osoba komentowała... Ale dziękuję jej za to.:*
Teraz bloga zostawiam go pod opieką mojej kochanej Pani Styles.<3 Wiem że zajmiesz się nim jak należy.:)


Dziękuję i kocham Was! ;*

Pani Malik...

wtorek, 8 maja 2012

NIe wszystko jest takie na jakie wygląda... Rozdział I ;)

Hej! ;* Z tej strony P. Styles. Jednak rozdział I się znalazł. Fałszywy alarm! :D Mam nadzieję, że moje opowiadanie przypadnie Wam do gustu. ;)
Życzę miłego czytania♥!

 Stylesowa♥♥!
**********

Postanowiłam. Wyjeżdżam do Londynu spełniać swoje marzenia.
- Mamo wyjeżdżam do Londynu.
- Ale kiedy córeczko? Czemu? Po co?
- Jak najszybciej. Czemu? Bo mam dość tego miasta tych ludzi i tych wspomnień. Po co? Żeby spełniać marzenia i żyć jak prawdziwa nastolatka. Po prostu żyć pełną życia. Po to żeby zapomnieć o tych wydarzeniach i o TYCH osobach. To zamówisz mi bilet?
- Yyy.. Nie wiem co mam powiedzieć.. Zaskoczyłaś mnie tym... Ale jak chcesz. Dobrze zabukują Ci bilet. Ale skąd weźmiesz pieniądze na to wszystko? Przecież musisz mieć dużo pieniędzy żeby tam się utrzymać. Gdzie będziesz spać?
- Mam trochę oszczędności. Poradzę sobie. Na razie mogę spać w tanim hotelu. Potem coś wynajmę.
- No jeśli tak chcesz to załatwię ten bilet.
- Dziękuję! Kocham Cię Mamuś!
- Ja ciebie też skarbie.
Bilet załatwiony. Teraz trzeba poszukać jakiegoś hotelu. Sprawdzić konto. Oszczędzam odkąd miałam 10 lat. Gdy jeszcze babcia żyła, zawsze coś wpłacała mi na konto. Kiedy dostawałam pieniądze na urodziny czy święta, nie wydawałam ich na zabawki jak inne dziewczyny, ja wpłacałam je na konto. Tak więc musiałam uzbierać niezłą sumkę pieniędzy. Nie myliłam się. Na koncie mam całe 10.000 funtów ( w przeliczeniu z polskich oczywiście). Jak na dobry początek powinno starczyć. Hotel też znalazłam całkiem przyzwoity i za dobrą cenę. Do mojego pokoju weszła mama.
- Kochanie za 2 dni masz lot. O 16:30.
- Dziękuję. Jeszcze dziś zacznę pakować niektóre rzeczy. 
- Przez jakiś czas trochę oszczędzałam..- nie dałam jej dokończyć.
- Mamo! Nie mówiłam Ci, że jadę do Londynu żebyś dawała mi pieniądze.
- wiem kochanie, ale one ci się przydadzą.A z resztą nie daje Ci całej kwoty tylko połowę. Proszę *wyciągnęła białą kopertę i podała mi ją* To tylko grosze. Nie mogę Ci za dużo dać. To tak na dobrzy początek.
Z niechęcią wyciągnęłam rękę i złapałam kopertę.
- Dziękuję mamuś. Ale na prawdę nie musisz. To wiele da mnie znaczy. Dziękuję.
- Nie masz za co. Robię to bo Cię kocham.
- Ja Ciebie też mamo.!* przytuliłam ją* Wyszła, a ja zaczęłam ściągać walizkę z szafy. Wpakowałam do niej rzeczy takie jak 2 pary spodni, 3 pary szortów, 5 topów, 5 bokserek(koszulek jakby ktoś nie wiedział xD), 5 par stringów itp. rzeczy. Najpierw te rzeczy które najmniej lubię i najmniej chodzę. Potem jakoś poszło i miałam spakowaną prawie całą szafę. Nie było tak źle. Zmieściłam się do 4 walizek.
Zmęczona pięciogodzinnym pakowaniem poszłam spać. Miałam bardzo dziwny sen. Śnił mi się chłopak. Uśmiechnięty, na głowie miał ogromną burzę brązowych loków. Oczy miał zielona jeśli się nie mylę. Wyglądał ślicznie. Co ja wgl. gadam? Mówię, że chłopka , który mi się śnił wygląda ślicznie? Głupia jestem. Ale miał w sobie coś tak niesamowitego i ten jego uśmiech... Coś mnie do niego przyciągało. Jestem dziwna. A raczej moje sny są dziwne.
Kocham to zdj <3 !
Wstałam około 11. Rodzice w pracy. Naleśniki z nutellą na stole. Zjadłam, były pyszne. Poszłam do pokoju, ubrałam się w to. Jak wczoraj się pakowałam brakowało mi ulubionych conversów. Postanowiłam pójść po nowe. Złapałam torebkę wrzuciłam do niej słuchawki, portfel, błyszczyk i lusterko. Wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi. Udałam się do centrum handlowego. Jak zwykle podobało mi się mnóstwo rzeczy. Postanowiłam, że połowę pieniędzy od mamy przeznaczę na zakupy. Udało mi się zmieścić w budżecie. Nawet zostało mi trochę. Kupiłam: 2 pary conversów: 1 i 2, sukienkę, 2 pary spodni: 1 i 2 i 3 bluzki: 1, 2 i 3. do tego jakieś 3 bransoletki, 2 pierścionki, 2 naszyjniki i 3 pary kolczyków. No i 3 pary szpilek: 1 2 i 3.
Do domu wróciłam zadowolona z zakupów. Rodziców nadal nie było, a była 18.. Trochę dziwne, ale wzięłam się za szykowanie kolacji Postanowiłam zrobić spagetti. Po 30 minutach zajadałam się makaronem z sosem. Rodzice byli na zakupach i dla tego nie zastałam ich w domu. Wrócili i także zjedli makaron. Wieczór spędziłam oglądając TV.Obejrzałam jakąś komedię. Zmęczona położyłam się do łóżka i odpłynęłam w objęciach Morfeusza do krainy snów.
Znów ten sam sen i ten sam chłopak, którego nigdy nie widziałam. Wstałam przed 11. Ubrałam się w TO. Po wyjściu z łazienki postanowiłam zakończyć pakowanie. Dopełniłam 4 walizkę i spakowałam bagaż podręczny. Nim się obejrzałam, a już była 14. Zeszłam na dół. z Kuchni "płynął" piękny zapach  domowych ruskich pierogów, oblanych zarumienioną cebulką.Najadłam się jak nigdy. Była już 114:30 i musiałam się zbierać. Razem z mamą zniosłyśmy bagaże do taksówki i ruszyłyśmy w stronę lotniska.
Dotarłyśmy na 15:15. Mam 45 minut. Poszłam z mamą wypić ostatnia kawę. 15:30 musiałam udać się na odprawę. Pożegnałam się z mamą czule i udałam się w kierunku odprawy. Moja pierwsza myślą, gdy odprawa się zakończyła to : 

 " Ruszam na podbój Londynu.! A teraz nowe życie czas zacząć!".

niedziela, 6 maja 2012

Tralali Tralalala xD

Hej z tej strony Pani Styles. Bardzo Was przepraszam... Wiem, że zaczęłam nowe opowiadanie, a nic nie dodaję... Ale przez ten weekend nie miałam dostępu do internetu..(odpoczynek na łonie naturyyy :P :D)
A z resztą miałam już napisany 1 rozdział i moim zdaniem wyszedł mi całkiem dobry.. ale Ja jestem tak utalentowana i zgubiłam tę kartkę.. Hahaha Głupia jestem xD
Ale Postaram się jak najszybciej coś napisać. ;****
Jeszcze raz przepraszam! <3

Stylesowa przeprasza :D ;****

niedziela, 29 kwietnia 2012

SONDA! ;)

Hej ;)) Z tej strony Pani Styles. ;D
Mam dla Was ważną wiadomość. Zauważyłyśmy, że nie chce się Wam za bardzo komentować naszych opowiadań, tak więc postanowiłyśmy zrobić sondę. Znajduję się ona na samym dole pod archiwum.
Bardzo proszę głosujcie. To tylko jedno kliknięcie, a dla Nas znaczy to bardzo wiele.
+ GŁOSUJCIE!
Z góry dziękuję ;) ;* :D

wtorek, 24 kwietnia 2012

Nie wszystko jest takie na jakie wygląda...Prolog?

Z tej strony Pani Malik.:D Dodaję prolog opowiadania Pani Styles bo niestety ona nie ma w tej chwili dostępu do internetu. Kazała przekazać że przeprasza że nie dodała wczoraj prologu i że w trakcie opowiadania dojdą bohaterowie.:D Tyle ode mnie. Zapraszam do czytania.:)

******

Kochałam go. Jest najważniejszy nie, BYŁ najważniejszy.Nie widziałam po za nim świata. A on tak po prostu- zdradził. Zdradził mnie z moją najlepszą przyjaciółką. To tak cholernie boli. Masz zaufanie do osoby, planujesz z nią wspólną przyszłość. Myślisz, że to jest właśnie TO. Ta właściwa osoba. A jedna tak bardzo się mylisz. Mam teraz wielką "dziurę" w sercu, której już nic nie zdoła "załatać". Tęsknię za nimi cholernie mocno. Są, nie Byli najważniejszymi osobami w moim dotychczasowym życiu. Nie mogę Im tego wybaczyć "od tak"  Zawiedli mnie na całej linii. Tego nie da się wybaczyć. Choć może się z nimi pogodzę, to nie zmieni faktu, że zapomnę. NIGDY. Moja pamięć może tak, ale nie serce. Ono już na zawsze pozostanie zranione. Muszę o nich zapomnieć. Zacząć życie od początku.Zacznę od :
* wyjazdu do Londynu,
* Sprawdzeniu się w tym co kocham: śpiewaniu i graniu na pisaninie,
* Robieniu tego co kocham
* Pokazać byłemu co stracił,
* Łamać serca każdemu napotkanemu chłopakowi.
Od dzisiaj jestem wredną szmatą łamiącą każdemu chłopakowi serce, którą nie interesują uczucia innych ludzi. Myślącą tylko o sobie.
Nigdy, ale to nigdy nie uronię już żadnej łzy przez chłopaka.To oni będę prze ze mnie płakać. Niech ludzie mówią co chcą. Będę twarda. Zapomnę o nich i o tym co zrobili. Nie o tym nie potrafię zapomnieć..Za bardzo to boli. Nich zniknął na zawsze z mojego życia!
A teraz NOWE ŻYCIE CZAS ZACZĄĆ!



Myślę, że choć trochę się podobało? ;))

Stylesowaaa♥♥

niedziela, 22 kwietnia 2012

Nie wszystko jest takie na jakie wygląda...Bohaterowie.


Hej ;)) Z tej strony P.Styles. Długo myślałam nad dodaniem czegoś nowego, bo po wcześniejszej prośbie nie zbyt wiedziałam, czy mam pisać czy nie.. Ale stwierdziłam, że bez względu na wszystko będę tu pisać i nie przestanę. Lubię to robić. A teraz moje najnowsze dzieło "Nie wszystko jest takie na jakie wygląda". Myślę, że choć trochę to Wam przypadnie do gustu.:)
Miłego czytania<3
Oto Bohaterowie, a już jutro Prolog.;))




Grace Smith. Lat 18. Mieszka w Manchasterze. Wcześniej w Polsce do lat 14. Dziewczyna o bardzo dobrym sercu. Kocha pomagać innym. Nienawidzi kłamstw i zdrady. Po tym jak chłopak zdradził ją z jej najlepszą przyjaciółką, załamała się. Zamknęła się w sobie, nie chodziła do szkoły. Z nikim nie rozmawiała. Nikogo nie chciała widzieć prócz mamy. Grace jest osobą skrytą. Ma wiele zalet, oczywiście jak każdy normalny człowiek ma także wady. Ma brązowe oczy i włosy. Przed wydarzeniami, które odmieniły jej życie zawsze była uśmiechnięta. Teraz bardzo rzadko się to zdarza. Udaje twardą, choć jej serce pokruszone jest na wiele małych kawałeczków. Zmieniła się. Teraz jest osobą wredną, nie zważającą na uczucia innych. Nie widzi świata poza sobą. Łamie serce każdemu napotkanemu chłopakowi. Przestała myśleć o innych. Teraz liczy się tylko ONA. Nic więcej.





 Od lewej:
 Zayn Malik. - 19 lat. Pochodzi z Bradford. Mieszka wraz ze swoimi przyjaciółmi w Londynie. Tworzą znany na całym świecie boysband One Direction. Uważany za "Bad Boy'a". Lecz w rzeczywistości taki nie jest.Kochający swoich przyjaciół i rodzinę. Dla nich potrafi poświęci bardzo wiele. Chłopak o czekoladowych oczach.
 Harry Styles.-18 lat. Pochodzi z Holmes Chapel. Mieszka w Londynie wraz ze swoimi przyjaciółmi i tworzy z nimi boysband One Direction. Lokowaty chłopak o zielonych oczach. Romantyczny, a zarazem lubiący bawić się uczuciami dziewczyn. Dlatego przez swoich przyjaciół jest nazywany flirciarzem. Jego najlepszym przyjacielem jest Louis. Tworzą razem tzw. Bromance. 
 Louis Tamlinson. - 21 lat. Zawsze uśmiechnięty i wesoły chłopak. Uwielbia się śmiać. Jego najlepszym przyjacielem jest Harry. Ma dziewczynę Eleanor. 
Liam Payne. -  19 lat. Zwany Daddym zespołu. Zawsze na pierwszym miejscu stawia rozum. Gdy chłopcy go namówią potrafi zaszaleć. Kocha swoich przyjaciół. Ma dziewczynę Danielle.
Niall Horan.- 19 lat. Chłopka wiecznie nie najedzony. Zawsze uśmiechnięty. Lubi się bawić.




Stylesowaaa♥♥