sobota, 31 marca 2012

Niall. Część IV. Czyli ostateczny koniec. - Opowiadanie Pauliny.:)


Otwierając oczy nie za bardzo wiedziałam gdzie jestem. Ale z sekundy na sekundę wiedziałam coraz więcej. Chcąc przytulić się do Nialla nie patrząc się zarzuciłam ręką, lecz nikogo po drodze ona nie spotkała tylko z wielką siłą upadła na Jego poduszkę.
-Co jest… -pomyślałam.
z kuchni dobiegały głosy.
-Stary… Ona jest świetna w seksie. Ale co z tego jak poza tym nic więcej jej nie wychodzi. –powiedział Niall do telefonu.
Moje oczy robiły się coraz większe ze zdziwienia oraz wilgotne z powodu zalewających ich łez.
Po cichu wstałam, ubrałam się w ciuchy leżące na podłodze. On w tym czasie kontynuował rozmowę:
-Wiem, że muszę to zakończyć. Tylko że nie wiem jak. Po prostu Ona specjalnie dla mnie została dłużej w UK, a ja mam jej teraz tak to powiedzieć? Przecież ja…
Dalej już nie usłyszałam, bo wybiegłam z płaczem z jego domu głośno trzaskając drzwiami.
Jak on tak mógł? Przecież ja go kocham… Poświęciłam się dla niego… Uwierzyłam mu…
A on tak po prostu… Dla seksu? Co proszę? Jak mógł…
Miałam ochotę zapaść się pod ziemię… Po prostu umrzeć. Jeszcze nigdy nie czułam się tak upokorzona… Dlaczego w ogóle pozwoliłam, żeby trwało to dalej? Gdyby ciotka go wtedy nie wpuściła nic by się takiego nie stało… 

 Czwartek 15:00

Wracałam przez park. Nie pokażę jak słaba jestem. NIE MA MOWY. Jestem silna. Tak mnie potraktował? Oh… Jak bardzo mam to wszystko w dupie. Mam prawie 18 lat. Muszę zacząć załatwiać sprawy jak dorosła kobieta. Nie chcę mnie? Pfff.  Pokaże mu co stracił.
-Hej Zayn. Tu Luna. –powiedziałam do telefonu.
-Luna? –powiedział zdziwiony Zayn. –Nie jesteś z Niallem?
-No gdybym była to bym nie zadzwoniła. –powiedziałam zirytowana. –Możemy się spotkać?
-Hm… Pewnie że tak. Ale czy Niall nie będzie zazdrosny?
-Jakoś mnie nie obchodzi czy będzie czy nie. To co w parku tam gdzie mieliśmy piknik.
-O której? 17?
-Ok. Może być, ale bądź na pewno.
-Będę Luna, nie martw się.
Dlaczego to robię? Dlaczego w ogóle zaczynam bawić się uczuciami innej osoby?
Jeśli On mógł zabawić się moimi, to czemu ja nie mogę bawić się kogoś innego?!

Czwartek 17:00

-No cześć Luna. –powiedział Zayn.
-Cześć, cześć. –powiedziałam bez entuzjazmu. –Dokąd idziemy?
-Co powiesz na spacer po parku, a później może na kawę?
-Ok. No to chodźmy.


Przez cały czas rozmawialiśmy o wszystkim i niczym. Nawet fajnie się z nim rozmawiało, ale jednak było to trochę sztuczne. Widać było że Zayn stara się, żeby wypaść jak najlepiej, a ja udawałam że wszystko jest ok. Gdy byliśmy już w kawiarni Zayn wszedł na temat który starałam się ominąć.
-Dlaczego w ogóle się ze mną umówiłaś? –zapytał.  –Myślałem, że odkąd pogodziłaś się z Niallem nie oddalacie się od siebie na krok.
-Z Niallem wszystko skończone. –powiedziałam dając Zaynowi do zrozumienia że rozmowa jest skończona. Lecz on ciągnął to dalej.
-Ale jak skończone? Przecież byliście w sobie tacy zakochani. Miłość emanowała od was na kilometr.
-No widzisz… A jednak to było tylko złudzenie. On nic do mnie nie czuje. Zależało mu tylko na seksie. Chcesz wiedzieć coś jeszcze? –powiedziałam już mocno zirytowana. Nie miałam ochoty na rozmowę o tym.
-Oj Luna… Nie wiedziałem, że to dla Ciebie taki trudny temat.
-No nie wiem czy chciałbyś opowiadać o tym, jak dziewczyna spotykała się z Tobą tylko dlatego, że jesteś dobry w łóżku.  W ogóle… Nie ma sensu ta rozmowa. Sorry. –powiedziałam i powoli zaczęłam wstawać od stolika, a Zayn złapał mnie za nadgarstek mówiąc:
-Luna, przepraszam nie idź. Zostań. Możemy porozmawiać o czymś innym.
-Zayn. Myślałam, że jak się z Tobą spotkam to zrobi mi się lepiej, ale wcale tak nie jest. Jest jeszcze gorzej. Muszę już iść. Przepraszam, że w ogóle dałam Ci nadzieję tym spotkaniem na cokolwiek. Pozdrów ode mnie chłopaków.  Już raczej nigdy się nie spotkamy.
-Luna… Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczymy… Pa…
Puścił mój nadgarstek, wtedy ja podeszłam do niego, pocałowałam w policzek i wyszłam.
Poszłam do domu.

Czwartek 20:00

-Ciociu. Muszę wracać do domu. –powiedziałam do ciotki.
-Jak to musisz? Coś się stało? Przecież mama specjalnie przeniosła Twój lot na termin za miesiąc. –powiedziała ciocia.
-Po prostu muszę wracać. Nie będę Ci tłumaczyć dlaczego. Jak myślisz, można jeszcze przywrócić tamten lot?
-Pewnie tak… Myślę też, że można by było załatwić coś wcześniej. Ale to już zależy od Ciebie, czy chcesz zostać jeszcze ten tydzień czy wracać jak najszybciej.
-Wolałabym jak najszybciej. –odpowiedziałam cioci. –Mogłabyś mi coś załatwić? Tylko proszę nie mówi nic mamie.
-Oczywiście że mogę. Na jutro się nie da, ale na sobotę rano sądzę że coś znajdę. Mamie nic nie powiem. Zrobimy jej niespodziankę, polecę z Tobą. –powiedziała. –A teraz idź, zacznij się pakować.
-Dziękuję ciociu! –krzyknęłam i pocałowałam ją w policzek.
Zaczęłam się pakować oraz o wszystkim myśleć. Przecież byłam tu tak krótko. Dokładnie tydzień. I co tu się działo. Spotkałam zespół, którego bardzo nienawidzę. Poznałam chłopaka, w którym zdążyłam się zakochać… Który zdążył złamać mi serce. Poszłam z drugim chłopakiem z zespołu na randkę, tylko po to, żeby poprawić sobie humor. Jejku. Jakie to wszystko dziwne, zakręcone. Jak z jakiegoś snu, albo fantazji jakiejś psychofanki. A mi zdarzyło się to wszystko naprawdę…  Niby powinnam płakać… Być nieszczęśliwa. A jednak była to dla mnie niezła lekcja. I teraz jestem w dobrym nastroju. Dobrze się czuje. Cieszę się, że wszystko się to skończyło… Przynajmniej nie będzie bolało mnie to, że musimy się rozstać. Obiecałam sobie z Niallem, że będziemy żyli każdym dniem, jak by był ostatnim. Czyli nie mogę zmarnować mojego „ostatniego dnia” na płaczu i rozpamiętywaniu. Jestem silna. Dam radę.

Sobota 10:00

-Luna! Jesteś gotowa? –krzyknęła ciocia z dołu.
-Tak, już idę! –odkrzyknęłam, rzucając okiem dookoła czy na pewno wszystko zabrałam ze sobą. 
Cały piątek sprawdzałam czy wszystko wzięłam, pojechałam z ciocią na zakupy. Dostałam kilka sms’ów od Nialla. Pisał w nich, że Zayn mu wszystko powiedział. Że jest zły na siebie, że to się tak skończyło, że chcę się spotkać. Ale wszystkie po przeczytaniu usuwałam i w ciągu dalszym bardzo dobrze bawiłam się z ciocią na zakupach. On mnie już nie obchodzi. Nie będę przejmowała się tym co sprawia mi przykrość.
Ostatnie zerknięcie. Zamknęłam drzwi  i zeszłam na dół.
-No to jedziemy. –powiedziałam i wyszłyśmy z domu. Ciocia zamknęła, wsiadłyśmy do taksówki, pojechałyśmy na lotnisko.
Odprawa, siedzę w samolocie.
-Ciociu, dziękuję że mogłam do Ciebie przyjechać. –powiedziałam. –Nawet nie wiesz ile rzeczy zdarzyło się w ciągu tego tygodnia. To jednocześnie najlepszy i najgorszy tydzień w moim życiu. Ale mimo wszystko jestem szczęśliwa. Dziękuję.
-To ja Ci dziękuję. –powiedziała ciocia. –Nareszcie miałam z kim porozmawiać. Pomogłaś mi, mogłam w końcu gdzieś wyjść z wujkiem.
Cały lot rozmawiałyśmy o głupotach przy czym długo się śmiałyśmy. Na lotnisku czekała na nas mama i Tolka. Widocznie ciocia musiała powiedzieć o wszystkim mamie, a mama zadzwoniła do Tolki.
Czyli za godzinę przeżyję to wszystko od nowa. W wspomnieniach i słowach. Przecież Tola musi dowiedzieć się o wszystkim. 






Cześć. Z tej strony Pani Malik. No więc nie dodawałam tu nic dłuższy czas za co przepraszam.:):* Ale dziś dodaję końcówkę opowiadania Pauliny.:D I autorka prosiła mnie abym zapytała się Was czy chcecie aby dalej pisała i jak tak to o kim.:) Czekam na komentarze.:) 
Za niedługo mam zamiar wystartować z nowym opowiadaniem. Nie jestem pewna dokładnie kiedy. Ale chyba w następnym tygodniu powinniście się go spodziewać.:) Do usłyszenia.:D 

poniedziałek, 26 marca 2012

Niall. Część 3. - Opowiadanie Pauliny.:)


Wtorek 13:00

Po wczorajszych odwiedzinach Nialla długo rozmawialiśmy. Później on poszedł do domu, a ja musiałam zająć się Romkiem. 
Muszę zadzwonić do mamy. 
-Halo? 
-Hej mamo. –powiedziałam gdy usłyszałam głos w słuchawce. 
-No nareszcie dzwonisz. Co u Ciebie Lu? –odpowiedziała
-Mamo słuchaj… Muszę zostać u cioci dłużej. 
-Co? Dlaczego? Przecież nie chciałaś tam jechać. 
-No tak… Nie chciałam. Ale jak przyjechałam to chcę tu zostać. 
-No dobrze… Ale na jak długo? 
-Do końca wakacji. 
-CO?! Nie ma mowy. Luna, teraz idziesz do klasy maturalnej. Już w wakacje musisz się szykować. 
-Mamo. Dam sobie radę. Jest połowa lipca. Proszę. Mogę zostać przynajmniej do moich urodzin? Do 22 sierpnia? 
-Oj Luna, wolałabym żebyś wróciła w czwartek. Wtedy gdy się umawialiśmy… 
-Mamo… Proszę.. Chcę zostać. Ciocia nie ma nic przeciwko. 
-No dobrze. Dzisiaj przełożę Twój lot. 
-DZIĘKUJĘ!  KOCHAM CIĘ! Muszę kończyć, buziaki! 
-No pa pa. 
Zgodziła się! Mam jeszcze ponad miesiąc. 
Dzisiaj jest dziesiąty.  Jestem tu od pięciu dni… 
Normalnie do wyjazdu zostało by mi 9 dni, a Tu jeszcze najmniej 45 dni razem z Nim. 

Środa 11:00 

Na wyświetlaczu pojawiło się jego zdjęcie i podpis : Niall dzwoni. 
-Halo? 
-Hej słodka. Co powiesz na wspólny wypad do Starbucks Coffee, a później może do mnie? 
-Chętnie. To o której? 
-Może o 14 na miejscu? 
-Ok. Będę na pewno. 
-Kocham Cię Lu. 
-Ja Ciebie też… Do zobaczenia. –powiedziałam i się rozłączyłam. 
Waoo.. Idziemy na randkę… A później do niego… 
On jest dorosły.. Ja już prawie też. 
A jeśli do czegoś dojdzie? Mam się jakoś przygotować ?
Na wszelki wypadek wezmę tabletki, lepiej dmuchać na zimne… 
a teraz w co ja mam się ubrać?! 
Słodko? Poważnie? Na luzie? POMOCY! 
Przez dwie godziny doprowadzałam się do porządku… 
włosy rozpuściłam, wyprostowałam… 
wytuszowałam rzęsy, pomalowałam usta blado-beżową szminką, podkreśliłam błyszczykiem. 
założyłam białą bokserkę, białą spódniczkę w malinowe kwiatki, do tego marynarkę w malinowym kolorze i beżowe szpilki. Do wszystkiego wybrałam beżową kopertówkę. Mój najlepszy strój na wyjścia.  Mam nadzieję że mu się spodoba. 

Jest 13.30. Do kawiarni będę szła 15 minut… Co mi tam, idę. Lepiej być przed czasem. 
Idąc przez park mijałam wiele osób. Niektórych już poznawałam. Często tu bywali. 
Jak zawsze na ławce pod wielką lipą siedziała para. Ona ruda, On rudy. Trzymali się za ręce i rozmawiali. Wyglądali cudownie na tle zielonego parku. Piękna para. 

Nareszcie, Starbucks. Tylko gdzie usiąść… Na dworze jest strasznie gorąco, mogę się rozmazać, wewnątrz jest klimatyzacja.  Usiądę w środku przy oknie. 
Siedziałam i czekałam… Czekam… Nie ma go… Myślałam że się spóźni chwilkę… Jednak gdy po godzinie nie przyszedł postanowiłam wracać do domu. 
Szłam obok miejsca gdzie ostatnio chłopcy zrobili piknik. Stał tam Zayn. 
-O hej Luna! –powiedział. 
-Hej… -odpowiedziałam. 
-Słuchaj, pójdziemy się przejść. Muszę powiedzieć Ci coś ważnego. 
-Wiesz, jakoś nie specjalnie mam na to ochotę. 
-No chodź, jeśli Ci tego teraz nie powiem, to już chyba nigdy tego nie zrobię. 
-Jejku, no to mów… 
-Wolałbym gdzieś indziej. Znam fajną restaurację w środku miasta. Może się przejdziemy. 
-No dobra, chodźmy. 
Nie miałam na to ochoty… Cały czas zastanawiałam się dlaczego Niall nie przyszedł. Było mi przykro, chciałam płakać… Ale nie chciałam pokazać Zaynowi, że jestem słaba. 
Doszliśmy do jakiejś kamienicy. 
-Luna, wejdź schodami na 2 piętro.  Mieszkanie nr 4. Powodzenia. –uśmiechnął się i już go nie było. 

Co oni kombinują? Czego ja się mam po Nich spodziewać? 
No dobra… Wchodzę… 
2 piętro… 4 mieszkanie. Jest. 
*puk puk* -PROSZĘ! –krzyknął znajomy głos… 
-Hej piękna… Przepraszam, że nie przyszedłem.  Zayn miał Cię przyprowadzić z kawiarni, ale chyba nie zrozumiał o co mi chodziło… Chciałem zrobić Ci niespodziankę. –powiedział. 
-Oj Niall. Nic się nie stało. Już wszystko ok. –odpowiedziałam i go pocałowałam. 
-No to powitanie mieliśmy piękne. Zapraszam Cię do środka, nie będziemy tak stać w korytarzu. 
Gdy weszliśmy dalej moim oczom ukazało się bardzo nowoczesne wnętrze. W takim stylu jaki lubię najbardziej.  Salon, kuchnia. Lodówka. JEJKU. Lodówka bardzo duża… Chyba jednak to co o nim mówią, że strasznie lubi jeść to prawda… 
-Masz ochotę na coś do picia, jedzenia?  
-hm.. coś do picia poproszę. 
-cola, woda, sok… -wymieniał i wpatrywał się w moje oczy… 
-jakie Ty masz piękne oczy – wybełkotałam. 
-oh… Twoje są piękniejsze i to o wiele. 
Zarumieniona podeszłam do niego i zaczęłam całować. 
Na początku musnęłam go, a to  w policzek, w ucho, w kącik ust, a później już namiętnie, ale wtedy to on przejął inicjatywę. 
Wziął mnie na ręce, posadził na blacie w kuchni. Objęłam go nogami w pasie i tak cały czas się całowaliśmy. Nasze usta pasowały do siebie idealnie, języki plątały się, rozplątywały. 
Po chwili Niall, zaczął powoli ściągać moją marynarkę. Wiedziałam o co mu chodziło. Zaczęliśmy się rozbierać. Gdy zostaliśmy w samej bieliźnie, ponownie wziął mnie na ręce i zaniósł do swojej sypialni. 
Była ona czerwona z ogromnym łóżkiem. Niall położył (a może nawet rzucił) mnie na łóżko i dalej całował. Rozpiął mi stanik, a ja powoli nogą zaczęłam ściągać mu bokserki. Po chwili i moje figi wylądowały na podłodze… 
Nie obchodziło mnie co dzieje się dookoła. Liczył się tylko Niall. To co się teraz dzieje. 
Wydawało mi się że wszystko wokół wiruje. On był cudowny w tym co robił… 
Gdy wydawało mi się, że najlepsze już minęło, Niall udowadniał to, że najlepsze dopiero przed nami. 
Nie byłam dziewicą, robiłam to już wcześniej, jednak nie wiedziałam, że seks z kimkolwiek może być tak cudowny.
Po wszystkim Niall przyciągnął mnie do siebie, czule pocałował, przytulił. I wyszeptał:
-jesteś doskonała. Kocham Cię.
Czułam się strasznie szczęśliwa. Nawet nie wiedziałam ile czasu minęło. Nie obchodziło mnie to. Przytulona do Niego zasnęłam. 








Hej.:) Tutaj Pani Malik.:D Dziś dodaję kolejną część opowiadania Pauliny o Niall'u. :D Nie wiem kiedy będzie kolejna ale wiem co się mniej więcej będzie działo.;) Jeśli Paulina nie zmieni wątku.:D 
Uciekam. Może dziś jeszcze Pani Styles doda rozdział ale nie wiem.:D Przekonacie się sami.:D Do usłyszenia.:D

sobota, 24 marca 2012

Louis & Zayn. Część 6.

Kate przywitała się z Zaynem i poszli do pokoju. Louis odwrócił się w moją stronę zdążył tylko wydusić :
- Wow!- No i upadł na podłogę. Ja zaczęłam krzyczeć na cały dom:
- Lou!, Louis! Co Ci się stało? Ocknij się!
Do salonu weszli Kate i Zayn. Zobaczyli leżącego na podłodze, a mnie wrzeszczącą na cały dom. Spojrzeli na siebie, na mnie i znowu na siebie i wybuchnęli śmiechem.
- Co Wam odwala?! Moglibyście mi pomóc a nie się śmiejecie!- W tym momencie Lou podniósł głowę spojrzał na Zayn'a i zapytał:
- C...Co się stało? - Odwrócił wzrok na mnie i znowu jego głowa leżała na podłodze. Zayn Kate i ja wybuchnęliśmy śmiechem , po kilku sekundach odezwała się Kate:
-A nie mówiłam, że zemdleje na Twój widok?!!! - powiedziała to cały czas się śmiejąc.
- Ale nie wiedziałam, że aż 2 razy!
Zayn wybuchnął głośnym śmiechem, a ja spojrzałam na niego morderczym wzrokiem. Opamiętał się i przestał się śmiać.
- Kate błagam zajmij się nim. - powiedziałam błagalnym tonem do przyjaciółki.
- Okey ale ty idź zbrzydnij!
- No bardzo śmieszne! - wyszłam z pokoju biorąc przy okazji kremowe leginsy, kremowo-czarną marynarkę, czarna tunikę, a do tego czarne baleriny i kopertówkę z flagą Anglii. Biżuterię zostawiłam bez zmian.

*Strona Zayn'a*
Poszedłem do kuchni po wodę. Stwierdziłem, że szklanka to będzie za mało. W "locie" złapałem garnek na oko tak z 5 litrów miał. Nalałem prawie do pełna. Wróciłem do salonu i bez zastanowienia całą zawartość garnka wylałem na twarz Louisa.
- Co ty Kurwa odpierdalasz?!! Pojebało Cię czy jak?>
- Inaczej nie dało się Ciebie ocucić.
- Ale żeby aż tyle wody?!
- Szklanka by nie wystarczyła.

*Strona Lou*
Już 2 razy zemdlałem. Karmen wygląda nieziemsko BA mało powiedziane! Gdy tylko próbuję przypomnieć sobie ją w wyobraźni to kręci mi się w głowie. Kiedy Zayn wylał na mnie 5 litrów wody pomyślałem, że go zabiję. Nie to mało powiedziane, że zabiję. Zrobiłbym mu coś o wiele gorszego!

*Strona Karmen*
Wychodząc z pokoju przejrzałam się w wielkim lustrze w przed pokoju i pomyślałam:"Louis błagam nie mdlej, bo będę musiała się w dresy przebrać". Zaśmiałam się w duchu. Po cichu wymknęłam się do swojego pokoju zabrałam parę potrzebnych rzeczy do torebki. Schodząc po, schodach jak najciszej potrafiłam, usłyszałam jak Louis krzyczy na Zayna, że go zabije i, że pożałuje tego, że oblał go wodą. W tle było słychać śmiech Kate. Stanęłam w progu salonu i zapytałam:
A teraz może być? - wszystkie oczy zostały skierowane na mnie i po chwili Zayn i Lou leżeli już na dywanie.
- Kurde to co ja do cholery mam na siebie włożyć>!?
- Miałaś się przebrać!
- Przebrałam się!
- Ale nie tak seksownie!
- Co poradzę, że nie mam nic gorszego?!
- Trzeba było ubrać piżamę! A nie teraz mój Zayn leży na podłodze przez Ciebie. A teraz wybacz. Idę po DWA garnki wody!  A ty idź zbrzydnij do cholery!- wyszła, a ja zostałam w salonie i stałam jak głupia myśląc co mam na siebie założyć.


Kocham to zdjęcie. :**** 

No to mamy rozdział 6 <3 Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale wgl. nie mam czasu. Jeszcze wczoraj nocowałam u koleżanki. Tak więc jeszcze dzisiaj specjalnie dla Was będę siedzieć do późna i przepisywać i pisać nowe rozdziały♥. Mam nadzieję, że ten rozdział się Wam spodoba :D Ten i kolejny pisałam z Panią Malik i miałyśmy wtedy napad głupawki. Tak więc nie dziwcie się, że jest taki zabawny;**** 


Stylesowaa♥;*

piątek, 23 marca 2012

Niall. Część 2. - Opowiadanie Pauliny.:)


Piątek 21:00

Z płaczem pobiegłam do domu ciotki.
Ona już tam była.
 
-Lu… Co się stało, dziecko?! -Krzyknęła ciocia.
-Ni…Nic… Nic specjalnego. Nie chcę o tym rozmawiać.-Powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju.
Dlaczego to zrobiłam? Przecież wszystko tak dobrze się układało…
Ale to wszystko przecież nie miało przyszłości… Wakacyjna miłość…
Mam 17 lat… Nie szukam miłości na chwilę… A z resztą, jeśli kocham to kocham bardzo długo.. 
Wyciągnęłam telefon z torebki. 19 nieodebranych połączeń. 10 sms’ów. Wszystkie od tego samego numeru…  Niall…
Wydaje mi się, że to nie jest miłość na chwilkę…
Ale nie mogę z nim być… W  co ja się wpakowałam…
Otworzyłam jednego sms’a.
Niall:

Luna, skarbie. Dlaczego nie odbierasz? Nie rozumiesz, że się o Ciebie martwię? Oddzwoń jeśli tylko będziesz mogła. Musimy się spotkać.

Niall… Tak bardzo chcę być z Tobą… Ale to nie ma prawa trwać.. To musi się skończyć…
Strasznie źle się z tym czuję… Chyba już do końca wyjazdu nie wyjdę z domu…

Sobota  04.00

Nie mogę spać. Cały czas myślałam o tym wszystkim. Co ja mam zrobić? Przecież on chcę ze mną być… Jeju… Ja też chcę z Nim być! To jest to o czym ja marzę!
To wszystko jest takie nierealne. Ja zwyczajna dziewczyna przyjeżdżam do Londynu, poznaję grupę chłopców, idolów milionów nastolatek, jeden z nich zakochuje się we mnie i to ze wzajemnością…
A jednak to nie jest sen… To jest prawda. Realny świat… Tyle że odległość jaka będzie dzieliła Nas jak wrócę… To wszystko jest tak pomieszane… Nie wiem o czym piszę… Może to późna pora, może to sytuacja tak na mnie działa… Nie wiem.
Zasnęłam.
Sobota 14:00

Zasnęłam koło piątej… To dlatego tak długo spałam…
Dzisiaj nigdzie się nie ruszam. Nie ma mowy. Muszę zostać w domu. Może zaopiekuję się Romkiem.
I tak nie mam ochoty nigdzie iść… Cały Londyn kojarzy mi się z Niallem…
Choć tak mało spędziliśmy razem czasu, to pokochałam go… 
A teraz muszę przestać go kochać… Czasem tak trzeba… Odrzucić coś dla naszego dobra… 
I choć na początku boli to z czasem przechodzi… Choć może tylko nam się tak zdaje…
Może przyzwyczajamy się do tego bólu… Do wszystkiego w końcu można się przyzwyczaić…
Ale jednak dziura w sercu zostaje… Do końca życia…
 
Sobota 19:00

Zostałam w domu z Romkiem.
Ciocia z wujkiem wyszła do restauracji.  Młody jest grzeczny, mogę sobie posiedzieć przed TV.
Obejrzę jakiś film, może posłucham muzyki. Jeszcze zobaczę.
Ciocia zostawiła mi kasę, więc zamówiłam sobie pizze.
Obstawiona jedzeniem i piciem, zaległam przed TV.
To straszne, że tak nisko upadłam. Gdybym wtedy w piątek mu tego nie powiedziała, prawdopodobnie teraz bawiłabym się gdzieś z Nim…
W sercu jest cały czas ta pustka… Tej pustki nic nie wypełni. A już na pewno nie pizza, cola i nie film…
Włączyłam jakiś kanał muzyczny… To przecież One Direction…
Jeden z nich zaczyna śpiewać : 

Widzę w Twoich oczach, że jesteś zawiedziona
Bo jestem jednym z głupców, których obdarzyłaś swoim sercem…

AHHHHHHHHHH! Wszystko przeciwko mnie?! 
Łzy zaczęły spływać mi po policzku…
Oni śpiewali dalej… Tekst płynął, płynął:

Czy możemy zakochać się kolejny raz?
zatrzymajmy taśmę i przewińmy wstecz
Oh i wiem, że jeśli ty odejdziesz to ja zniknę
Bo nie mam nikogo…

Zaczęłam beczeć… Łzy leciały mi jak grochy… Nie  mogłam się opanować. Chciałam cofnąć czas… Lepiej by było gdybym nigdy nie powiedziała tego Niallowi… Było by mi o wiele, wiele łatwiej. Była bym szczęśliwa!  
Było już po 22 gdy usłyszałam dźwięk klucza w zamku. Szybko wyłączyłam telewizor i uciekłam do siebie do pokoju. Nie chciałam, żeby ciocia znowu zobaczyła mnie w takim stanie. Nie chciałam żeby się niepotrzebnie martwiła…
Położyłam się w łóżku i zapragnęłam, żeby on był teraz  przy mnie. Żeby mnie przytulił. Żeby powiedział, że mnie kocha, że wybacza mi wszystko co powiedziałam…
Dlaczego to wszystko musi być takie trudne?!

Niedziela 07:00

Nawet nie wiem dlaczego wstałam tak wcześnie…
W nocy śnił mi się Niall.
Byliśmy w parku. Pogoda była piękna, słoneczna. Trzymaliśmy się za ręce. Wszystko było piękne i łatwe. Zdawało się, że jesteśmy najszczęśliwszą parą na świecie.  Nagle zaczęło robić się szaro, zaczął lać deszcz, rozpoczęła się burza z piorunami, a Niall z wyrzutem wykrzyczał do mnie:
-Widzisz, byliśmy szczęśliwi! Nasze uczucie było piękne jak ten słoneczny dzień. A Ty wszystko zniszczyłaś. Zapoczątkowałaś między nami szarość, burzę. Jesteś najokropniejszą osobą na świecie! Nikt więcej Cię nie pokocha, NIKT! Takie osoby jak Ty nie mają prawa do miłości! Powinnaś stąd odejść. JAK NAJDALEJ! NIENAWIDZĘ CIĘ!
Uciekł. Zostawił mnie samą… A ja stojąc w deszczu popłakałam się…
Jak się zaraz okazało nie płakałam tylko we śnie, ale też naprawdę..
Nie mogłam się opanować… Wszystko mi się z nim kojarzy. WSZYSTKO…
Muszę wziąć się w garść… Ale nie potrafię… To wszystko tak strasznie boli…


Niedziela 14:00

-Luna! –krzyczy ciocia. –Idziemy do kościoła.
-To idźcie, ja nigdzie nie idę. –powiedziałam.
-Jak to nie idziesz. Przecież musisz.
-Nie muszę. Nie chodzę do kościoła. Nikt mnie do tego nie zmusi. Jeśli chcecie to idźcie, ja pójdę na spacer…
-Jeśli chcesz… -zaczęła ciocia.
-Chcę! –krzyknęłam  nie pozwalając jej kończyć.
No Luna… Czas się ogarnąć. Ile można się nad sobą użalać. Może czas na jakiś niezobowiązujący flirt z brytyjskimi ciachami? Coś w końcu musi mnie od Niego odciągnąć.
Ubrałam się w moje najlepsze ciuchy, ładnie się pomalowałam. Wzięłam ipoda, z moimi ukochaną muzyką (ani trochę 1D) i wyszłam. Emanowałam dziwną energią…  Ani to szczęście… ani smutek. Jakaś taka bez energii byłam.
Było kilku ciekawych chłopców. Ba… Bardzo, bardzo ciekawych. Tylko jakoś nie miałam ochoty aby poflirtować. Włączyłam muzykę i zaczęłam spacerować. Bardzo powoli… Później bardzo szybko…
W zasięgu mojego wzroku pojawił się Starbucks Coffee…. Jakie to dziwne. To tam wszystko się zaczęło… I tak naprawdę minęło bardzo mało czasu, a wydaje mi się że to co się tam wszystko wydarzyło, działo się kilka miesięcy, a nawet kilka lat temu…
Chciałam wejść, kupić gorącą czekoladę, ale jakoś odpuściłam sobie… Atmosfera tamtego miejsca na pewno doprowadziła by mnie do płaczu, a w końcu miałam o wszystkim zapomnieć…
Odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę domu…

Niedziela 19:00
  _______________________________________________________________________________
Tolka12312@wpp.pl
Hej wariatko!

Hej! Czemu w ogóle się nie odzywasz? W tym Twoim Londynie to się jednak dzieje. Czy ty w ogóle wiesz, że niedaleko miejsca gdzie mieszkasz są chłopaki z 1D?! Wiesz jak wrze na ich blogu. Biedny Niall się zakochał. Dziewczyna z opisu trochę przypomina Ciebie. Ale to nie możliwe żebyś to była Ty. J
W ogóle ta dziewczyna to jakaś idiotka! Rozumiesz? Spotkali się w Starbucks’u, On wylał jej kawę, odkupił jej, usiedli razem, zaczęli rozmawiać, zakochali się… JAKIE TO ROMANTYCZNE! TEŻ TAK CHCĘ! ALE Z HARRYM! *_* ale wracając do rzeczy. Oni się trochę spotykali, Ona mówiła mu, że go kocha, a później powiedziała, że wszystko muszą skończyć, bo to nie ma przyszłości. Hahahaa. KRETYNKA!
A tak w ogóle co u Ciebie? Tęsknie za Tobą Lu.
Twoja Tolka. :*

PS weź mi przywieź jakąś pamiątkę! Najlepiej z 1D! proszę! :*


Hahahaha. Idiotka, kretynka. Ładnie myśli o mnie moja najlepsza przyjaciółka… Ale no cóż… Nie wie co się dzieje. I nie powiem jej… I tak mi nie uwierzy. Uzna, że wszystko sobie wymyśliłam.
Może i lepiej będzie gdy się nie dowie… Będzie to moja mała, słodka tajemnica…
Leżąc sobie na łóżku, dostałam sms’a… Był od Nialla. Jednak o mnie pamięta :

Luna. Błagam Cię. Spotkaj się ze mną… Nie mogę bez Ciebie wytrzymać… Za bardzo Cię kocham.
Odpisałam mu:
Niall… To wszystko dla naszego dobra… Przepraszam…
Dlaczego ja go tak okłamywałam? Przecież ja go tak strasznie kochałam… Pragnęłam z nim być…
Chcę się z Nim spotkać… Ale tego nie zrobię. Nie mogę! Nie chcę później przez to cierpieć… Gdy będę musiała wyjechać… Nie wytrzymam rozstania z nim… Nie mogę…
Znowu zaczęłam płakać… Tym razem nie tyle z tęsknoty co z bezsilności…

Poniedziałek  12:00

-LUNA! –Krzyczała ciocia. –LUNA wstawaj. Masz gościa.
-C-c-co? Kogo?! –odpowiedziałam zaspanym głosem. Wieczorem w ogóle nie poszłam się przebrać w piżamę, nie zmyłam makijażu, nie miałam siły. –Jestem nieogarnięta. Powiedz, że mnie nie ma czy coś. Musisz coś wymyślić…
Ale było już za późno. W Moich drzwiach stał On.  A ja wyglądałam na pewno okropnie. Ale wtedy jakoś najmniej mnie to obchodziło.
-Hej piękna. –powiedział. –Nie mogę jeść, nie mogę spać, nie mogę się na niczym skupić… Muszę z Tobą porozmawiać. Nie chciałaś się ze mną spotkać, więc ja postanowiłem przyjść do Ciebie.
Mówiąc to, usiadł na moim łóżku…
-Luna… Kocham Cię… Nie rozumiesz tego? Sama mówiłaś tak niedawno, że też mnie kochasz… Kłamałaś? –zapytał. –Jeśli chcesz to sobie pójdę. Odejdę na zawsze… Dam Ci spokój…
Ja ze łzami w oczach nie mogłam wydusić z siebie słowa… Rzuciłam się mu na szyję. I wyłkałam w ucho:
-Kocham Cię… Kocham. Nie odchodź. Przepraszam za to co się wydarzyło. Za wszystko co powiedziałam… Za to, że w ogóle chciałam to zakończyć… Za to, że w ogóle chciałam od Ciebieodejść… To byłby największy błąd jaki bym popełniła… Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie choć znamy się tak krótko… Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Proszę... Nigdy ode mnie nie odchodź.
-Skarbie, nie zamierzam Cię opuścić. Nie zamierzam wypuścić Cię teraz z objęć. Jesteś dla mnie za ważna. Gdybym mógł, sprawił bym, żeby ta chwila trwała wiecznie, ale jestem przekonany, że razem przeżyjemy jeszcze piękniejsze chwilę. Tylko niech Ci nie przychodzi do głowy coś w stylu „muszę Cię opuścić bo to nie ma przyszłości”. Kochanie, żyjmy tak jak by każdy dzień był by naszym ostatnim, zgoda?
-Oczywiście że tak! –Krzyknęłam i czule pocałowałam.









No więc drugi raz dziś z tej strony Pani Malik.:D Kolejna część opowiadania Pauliny.:D Jutro chyba dodam trzecią.:D Dziś wcześniej dodałam również epilog więc jeśli jest ktoś chętny to zapraszam do czytania.:)

czwartek, 22 marca 2012

Niall. Część 1. - Opowiadanie Pauliny.:)


Wtorek. 8:00
Nie wierzę, że muszę tam jechać. To coś strasznego… Wszyscy wiedzą, że nie lubię cioci. A tu „fantastyczna” wiadomość :
-Luna! –krzyknęła do mnie mama z dołu.
-Tak mamo? – odpowiedziałam.
-Chodź na chwilkę na dół, muszę Ci coś powiedzieć.
-Słucham… Nie mam za wiele czasu bo umówiłam się z Tolą na zakupy.
-Wyjeżdżasz na kilka dni do cioci do Londynu! –powiedziała z entuzjazmem mama.
-Mamoooooo. Przecież wiesz, że jej nie lubię. W ogóle po co mam tam jechać?
-Narzekasz, że nigdzie nie jeździsz w wakacje,  że nigdy nie byłaś za granicą, to proszę bardzo pojedziesz, pozwiedzasz i przy okazji pomożesz cioci z Romkiem.
-A więc o to chodzi! -krzyknęłam. –Mam zajmować się jej bachorkiem. Nie ma mowy, nigdzie nie jadę.
-Nie masz wyboru, bilety już zamówione – odpowiedziała mama kończąc ze mną rozmowę.
Świetnie. Po prostu świetnie. Zawsze marzyłam o tym, żeby jechać do najbardziej deszczowego kraju… Dobra… Zwiedzać bym mogła. I te sklepy… Kilka pozytywów jest. Ale na pewno cały wyjazd będę musiała opiekować się Romkiem i nie będę miała w ogóle dla siebie czasu…
Wymarzone wakacje… Już na pewno…
 
Wtorek. 13:00
 
-Hej wariatko! –rzuciła Tola. –Co to za grobowa mina?
-Nigdy nie zgadniesz co wymyśliła moja mama! –odpowiedziałam.
-No szybko bo umieram z ciekawości!
-Wyjeżdżam do Londynu. Do ciotki Klary. Rozumiesz? Mam spędzić z nią 14 dni. No i jeszcze z Romkiem… Nie mam w ogóle ochoty tam jechać…
-Narzekasz kurde. Rodzice szykują Ci wycieczki, do LONDYNU! Dziewczyno LONDYN! Przecież tam jest tyle sławnych osób. Tam są chłopaki z One Direction! Luna! Szczęściaro!
-Hahaha? Szczęściaro? – Powiedziałam niedowierzając w to co przed chwilą powiedziała Tolka. –Przecież dobrze wiesz, że ich nienawidzę. Wszyscy wokół gadają tylko o nich. Gdzie się nie odwrócisz pełno jest tych Directionerek (?). Mi się to przejadło. I to bardzo!
-Jejku Luna! To może ja pojadę za Ciebie. Może spotkam Harryego! Oh… Harry i te jego loczki… Nawet nie wiesz ile bym dała żeby go spotkać… - Rozmarzyła się Tolka.
Czyli na współczucie ze strony mojej najlepszej przyjaciółki nie ma co liczyć… Wstałam od stolika, pocałowałam ją w policzek na pożegnanie i wyszłam z galerii. Ona chyba specjalnie nie przejęła się tym, że wyszłam. Pewnie poleciała do swoich pustych koleżaneczek znowu gadając o chłopakach.
Sławne osoby… Jasne. Znając moje szczęście to całe dnie będę oglądała moją „sławną” ciocię Klarę i słodką buzię mojego kuzyna Romka…  JAK JA NIE CHCĘ TAM JECHAĆ.

Czwartek. 10:25

-Oh Luna, będziemy tęsknić! –Krzyczała mama gdy byłyśmy na lotnisku i się żegnaliśmy.
-Mamo… Nie przesadzaj. Nie będziemy się widzieć tylko 14 dni… -zaczęłam ją uspokajać. –Jeśli chcesz nie musimy się wcale żegnać, mogę zostać.
-Luna, dobrze wiesz, że ciocia nie może się Ciebie doczekać.
-Mnie? Czy raczej moich rąk, które mają za nią wszystko robić?
-LUNA! Przestań. Idź już, bo się spóźnisz… Zadzwoń jak będziesz w Londynie.
-Dobrze mamo… Pa…
Uściskałam mamę i poszłam na odprawę.

Czwartek 13:00

Jestem w Londynie…. O ranyyyyyyy! Nie wiedziałam, że aż tak mi się tutaj spodoba. Jest naprawdę świetnie. Już nie mogę się doczekać kiedy zacznę zwiedzać… Wszystkie sklepy, wszystkie muzea, parki. Ciekawe czy ciotka w ogóle się zgodzi żebym gdziekolwiek wychodziła. Mam nadzieję, że tak. Nie potrafiłabym siedzieć w domu przy tak pięknej pogodzie i przy tylu miejscach które chcę odwiedzić.

Czwartek 15:00

-Ciociu. Mogę przejść się po mieście? –spytałam grzecznie ciocię.
-No jasne. Ale tak sama? –spytała ciocia.
-No niestety nie mam z kim… Ale mogę sama.
-No to idź,  tylko uważaj na siebie, proszę. Postaraj się wrócić przed 20.
-Ok. To pa! –krzyknęłam i wybiegłam z domu.

Jejku! Jak tu jest pięknie. Ci ludzie, Ci chłopcy… mężczyźni… Ahhh… marzenie. Skąd oni się biorą i dlaczego nie ma takich w Polsce?
Starbucks Coffee! To tam zmierzam! Muffiny i cappuccino. Coś czego potrzebuję teraz najbardziej.
Angielski umiałam dość dobrze więc bez problemu zamówiłam to co chciałam i zadowolona zmierzałam do stolika w ogródku.
Przez duże okno oślepiło mnie słoneczne światło. Wpadłam na kogoś. Cappuccino i Muffina wylądowały na podłodze.
-Jak chodzisz?! –Krzyknęłam do osoby na którą wpadłam.
-Przepraszam! Odkupię Ci to! Usiądź do stolika, zaraz do Ciebie przyjdę. –Powiedział męski głos. –Cappuccino i muffina z jagodami?
-Tak…
Słońce cały czas raziło mnie i nie zobaczyłam twarzy chłopaka który mnie potrącił. Ale jego głos wydawał mi się znajomy.
Siedząc w ogródku czekałam na tajemniczego chłopaka i zastanawiałam się nad tym kto to jest i skąd go znam.
-Przepraszam piękna. Jestem strasznym gapą. –powiedział chłopak.
-Wiem skąd Cię znam! Ty jesteś Niall! Z tego całego zespołu One Direction! –prawie krzyknęłam.
-Miło mi, że mnie poznałaś. –powiedział Niall. –A Ty jak się nazywasz, kim jesteś?
-Ja… Ja jestem Luna. Dopiero co przyjechałam do Londynu. Chciałam go trochę pozwiedzać.
-Jeśli chcesz to bardzo chętnie Cię oprowadzę.
-Przepraszam Niall… Nie przepadam za Twoim zespołem, ani za chłopakami z Twojego zespołu… Szczerze mówiąc irytujecie mnie.
-Dziękuję że jesteś ze mną szczera Luno. –Powiedział Niall i uśmiechnął się do mnie tak,  że moje serce zabiło mi szybciej. –Ale to chyba nie znaczy, że nie możemy się bliżej poznać…
-Nic takiego nie powiedziałam. –odpowiedziałam i uśmiechnęłam się najpiękniej jak potrafiłam.
-To jak, co chciałabyś najpierw zwiedzić?
-Zawsze chciałam odwiedzić muzeum  Madame Tussauds.
-No więc chodźmy. –Powiedział Niall, zapłacił za wszystko i wyszliśmy.

W muzeum spędziliśmy kilka godzin. Robiłam sobie zdjęcia z kim popadnie. Z Niallem bawiłam się świetnie. Cały czas rozmawialiśmy, śmialiśmy się, wygłupialiśmy. Kilka razy niby przez przypadek łapał mnie za rękę, lecz mi to nie przeszkadzało. A wręcz przeciwnie, było to bardzo przyjemne.
-Jak już późno. Obiecałam cioci że będę w domu przed dwudziestą. Mam kilka minut. –ze smutkiem powiedziałam Niallowi.
-No rzeczywiście, czas bardzo szybko zleciał. Ale nie ma się co dziwić. W tak cudownym towarzystwie… -powiedział Niall, a ja się zarumieniłam. –Ale jutro też jest dzień. Dasz mi swój numer telefonu?
-T..t..tak. No pewnie że tak. –odpowiedziałam mile zaskoczona… -48765345219.
-Ok, oczekuj jutro po południu telefonu ode mnie. Dobranoc piękna. –powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Do…Do…Dobranoc… -wyjąkałam i pobiegłam do domu.

Czwartek 22:00

RANY! Jeden dzień… a ja się chyba zakochałam. Ale to nie możliwe… Przecież chyba nie można zakochać się w jeden dzień… Chyba…
Przy Niallu czuję się cudownie. On doskonale wie, czego ja chcę. Jest romantyczny, delikatny, miły, przystojny, piękny i te jego oczy…
Jejku… Co się ze mną dzieje? Nigdy nie byłam w takim stanie..
I jeszcze ten pocałunek w policzek… I jeszcze ten numer który ode mnie wziął…
Ja się naprawdę zakochałam… Zakochałam się w sławnej osobie… Którą poznałam…
To sen? Nie, to nie może być sen… Wszystko dzieje się naprawdę…
Czy naprawdę można być taką szczęściarą?
Coś czuję, że dzisiaj nie zasnę…

Piątek 14:00

-Ciociuuuuuuuuuuuu! Gdzie jesteś? –krzyczałam na cały dom.
-CIOCIUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU! GDZIE SĄ MOJE BUTY?! –krzyczałam dalej.
-CZY KTOŚ JEST W TYM DOMU?! KTOŚ ŻYWY!? –krzyczałam i biegałam po domu jak szalona.
Za kilka minut miał wpaść po mnie Niall, a ja byłam kompletnie niegotowa.
Jest jakaś kartka na stole :
„Przepraszam Luna, wyszłam z Romkiem na spacer. Jeśli szukasz swoich butów to są w szafce, zawsze je tam chowamy. Klucze są za firanką na haczyku.  Jeśli wychodzisz to napisz mi kartkę i wróć przed 22. Ciocia K”
No tak.. .Ciocia jednak nie jest taka zła jak mi się wydawało.
A teraz szybko… Jeszcze muszę tyle zrobić, a tak mało czasu mi zostało.
Moje włosy… Jejku, jak one wyglądają?!
MOJE WŁOSYYYYYYYYY! Przecież wcale nie są takie złe…
Boże… Wariuje.
Makijaż… Jak się pomalować?
Hm… delikatnie? Czy może odważnie?...
nie wiem… NIC NIE WIEM!
A w co się ubrać?
JAKIE JA MAM PROBLEMY!!
Ostatecznie zostałam w krótkich szortach, koszuli w kratę, trampkach i w okularach przeciwsłonecznych. Włosy związałam w kucyk. Delikatnie pomalowałam rzęsy (choć nie wiem po co jak i tak zakładałam okulary), usta musnęłam błyszczykiem. Jeszcze perfumy.
Ok! Jestem gotowa…
Dzwonek do drzwi..
-No hej piękna. –powiedział Niall. –Co dzisiaj robimy?
-No hej… -Odpowiedziałam lekko oczarowana. –Może dzisiaj do parku?
-Piknik? –zapytał z uśmiechem.
-Czytasz mi w myślach. –Odpowiedziałam.
-To bardzo dobrze.  Właściwie wszystko jest już w parku przygotowane. Czeka tam na Ciebie mała niespodzianka.
-Niespodzianka? No to chodźmy. –Powiedziałam z uśmiechem i wyszliśmy.
Nie miałam pojęcia co to może być za niespodzianka. Co On mógł wymyślić.
Szliśmy kilkanaście minut cały czas rozmawiając i trzymając się za rękę.
Gdy byliśmy w parku z daleka zauważyłam, że dzisiejszy dzień spędzimy w większym gronie.
-Luna poznaj, to chłopaki : Harry, Louis, Zayn i Liam.
-Tak.. znam ich. Chyba jak każdy.
-Miło mi. –powiedział jeden z nich, chyba Harry.
-Mi też… - powiedziałam z nutką ironii. Przecież ich nie lubiłam… -Moja przyjaciółka Was uwielbia. A w szczególności Ciebie –rzuciłam do Harryego.
-Ohh… Jeśli Twoja przyjaciółka jest tak piękna jak Ty i jest wolna to chętnie ją poznam –powiedział Harry.
-Jest jeszcze piękniejsza. –Powiedziałam z uśmiechem. –Ale niestety nie ma jej ze mną. Została w Polsce.
-Oj… to szkoda.-powiedział Zayn. –Ty nam wystarczysz.
-Stop, stop, stop! –krzyknął Niall. –Ja ją pierwszy spotkałem, ja ją pierwszy poznałem… Pozwolicie, że to ja się nią zajmę. A tak w ogóle Zayn, nie powinieneś pilnować swojej dziewczyny?
-Czego oczy nie widzą temu sercu nie żal. Nie ma jej tu, więc nie widzi co robię. –Powiedział Zayn, uśmiechnął się i poszedł zadzwonić.
-Dobra chłopcy, zabieram Lunę na kawę. Idziemy SAMI. Do zobaczenia w domu – powiedział Niall, złapał mnie za rękę i już nas nie było.
Było to bardzo dziwne. Wszyscy chłopcy się do mnie uśmiechali, Zayn i Harry patrzyli się na mnie jak w obrazek, a ja nie czułam się z tym dobrze… Nie polubiłam ich. Tak naprawdę tylko Nialla polubiłam. Ba. Pokochałam. Choć nie jestem pewna tego uczucia.
-Przepraszam Niall. –powiedziałam. –Nie polubiłam chłopaków… I chyba nie polubię…
-Nie masz za co przepraszać skarbie. –odpowiedział i mnie przytulił. –Wszystko rozumiem, zachowali się okropnie. Jak Idioci. Cały czas miałem ochotę zabić ich wszystkich. A najbardziej Zayna i Harryego.
-Oj tam. Już wszystko ok. Gdy jestem z Tobą wszystko jest ok.
-Gdy jesteśmy razem… Jest cudownie. –Powiedział.
-Tak… Cudownie. Już zawsze mogłoby tak być. –Odpowiedziałam.  A Niall zbliżył się i mnie pocałował. Staliśmy tak chwilę, połączeni pocałunkiem. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie.
-Luna… -rzekł Niall.
-Słucham? –powiedziałam.
-Luna… Ja się w Tobie zakochałem… Może to głupie… Znamy się raptem dwa dni… Ale wtedy w kawiarni… Luna, jesteś najpiękniejszą dziewczyną  jaką kiedykolwiek poznałem.. Najpiękniejszą, najmądrzejszą, najbardziej pozytywną osobą!
-Oh Niall… Wtedy gdy pocałowałeś mnie na pożegnanie… Jaka ja wtedy byłam szczęśliwa… Tyle, że ja już niedługo wyjeżdżam. Jak Ty sobie wyobrażasz to, że będziemy razem?
-Wiem… Najgorsze jest właśnie to, że już niedługo wyjeżdżasz i że nie będziemy mogli zostać razem… -Niall, Kocham Cię… Ale jeśli teraz będziemy razem nasze pożegnanie będzie bardzo bolesną rzeczą…
Nie wiem czy jestem gotowa na taki ból…
-Luno… Bądź ze mną… Tak bardzo pragnę być  z Tobą…
-Przepraszam Niall… Ale to chyba niemożliwe… W ogóle nie powinniśmy się w sobie zakochać… Chyba powinniśmy zakończyć tą znajomość tak szybko, jak ona się zaczęła…
-Luna! NIE! Proszę, powiedz, że nie mówisz serio… Nie możesz odejść…
-Żegnaj Niall… Niech będzie tak, jak byśmy się nigdy nie poznali… 




Hej.:) Tutaj Pani Malik.:D Dziś zamieszczam opowiadanie mojej koleżanki Pauliny.:D Mi się podoba strasznie.:D Jest ono podzielone na rozdziały.:D Autorka sama nie wie ile konkretnie ich będzie ale przekonamy się w trakcie.:D Epilog mojego opowiadania dodam prawdopodobnie jutro.(?) Choć to stoi pod znakiem zapytania.:) Do usłyszenia! :D

wtorek, 20 marca 2012

Przeprosiny.

Hej. ;* Z tej strony Pani Styles, chciałam przeprosić, za to że nie dodaję kolejnych rozdziałów. Ostatnio nie mam czasu na nic. Ciągle nauka. Ciesze się, że jutro jest dzień WAGAROWICZA!  Nie mogę się już go doczekać. Mam takie plany ze znajomymi, że nie wyrabiam już czekając na jutrzejszy dzień. Ale wracam do bloga. Jeszcze raz przepraszam i obiecuję poprawę w jak najszybciej mi się to uda. Postaram się już przed weekendem dodać kolejny rozdział.;***

Kocham to foto♥


Jeszcze raz przepraszam 
 Stylesowa.<3

czwartek, 15 marca 2012

Louis & Zayn. Cześć 5.

Zjedliście śniadanie, a raczej obiad bo było już po 14. Poszłaś do łazienki. Wzięłaś prysznic. Ubrałaś wczorajsze rzeczy i weszłaś do pokoju Zayn'a po Kate.
- Kate szykuj się. Musimy wracać bo babcia zacznie się martwić.
- Już, już. Kończę.- Kate była w łazience, a Zayn leżał na łóżku.wpatrując się w sufit.


- Jest niesamowita co? - przerwałam ciszę.
- O taaak! I to jak. Wiesz co? Chyba się w niej zakochałem. I to tak na serio. Nie mogę przestać o niej myśleć.
- Taa. Znam to uczucie. - Zayn podniósł się i spojrzał na mnie zaciekawiony.
- Czyżby Lou na Ciebie tak podziałał? - zaśmiał się.
- Chyba tak. Ten wczorajszy pocałunek i to co mi dzisiaj wyznał. Nie mogę w to uwierzyć.
- Aaaa. co Ci takiego wyznał jeśli mogę wiedzieć?
- No dobra powiem Ci, ale ani słowa Louisowi.
- Okey. Okey.
Opowiedziałaś mu wszystko po kolei.
- No to chłopak się zakochał. I to ze wzajemnością.! Szczęściarz z niego.
- Taa. - Jak usłyszałaś te słowa poczułaś jakby takie motyle w brzuchu. Z łazienki wyszła Kate. Podeszła do Zayn'a pocałowała go w policzek. A gdy chciała wyjść ten złapał ją w pasie i spojrzał w oczy i się zaciął.
- No Zayn mów jej to do cholery! - wykrzyczałaś to wychodząc. - Kate za pięć minut na dole.
- Tak, tak. Jasne. - odpowiedziała nie odrywając wzroku od Zayn'a. Gdy po pięciu minutach zeszli trzymali sie za ręce. Byli bardzo szczęśliwi. Pożegnałaś się z Louisem pocałunkiem i umówiliście się na 20, że po Ciebie wpadnie.
Gry wróciłyście do domu babci nie zastałyście, tylko karteczkę z informacją że na dwa dni musi pilnie wyjechać i że bardzo przeprasza. Zrobiłyście sobie coś do jedzenia. Była już 17 więc zaczęłaś się szykować. Nie wiedziałaś co założyć. Miałaś tyle rzeczy. W końcu zdecydowałaś się na czarną sukienkę Dolce & Gabbany, kremową kopertówkę na łańcuszku i do tego beżowe szpilki. Na szyi zawiesiłaś małe serduszko, które dostałaś od taty jakiś miesiąc przed jego śmiercią. Na rękę założyłaś srebrną bransoletkę z Charmsami. Oczy podkreśliłaś czarną kredką, rzęsy pomalowałaś pogrubiającą maskarą. Usta musnęłaś delikatnie różową szminką. Włosy trochę polokowałaś. Jednak zostawiłaś je rozpuszczone w lekkim nieładzie. Gdy skończyłaś dochodziła już 19.30. Zeszłaś na dół do Kate.
- I jak może być?
- Ty chyba sobie żarty robisz!
- Aż tak źle? Mam założyć rurki?
- Głupku wyglądasz cudownie, wręcz idealnie!
- Przestań!
- Ale taka jest prawda! Louis zemdleje jak Cię zobaczy!
- A teraz ty możesz sobie nie żartować?
- Oj no dobra, no! Mówię tylko to co widzę.
- A ty sama będziesz siedzieć?
- Nie. Razem z Lou przyjedzie Zayn.
- Ooo... No tak. To jak się wam układa?
- Jest bosko! Wyznał mi dzisiaj, że się we mnie zakochał! Rozumiesz?! Zayn Malik powiedział że mnie kocha!
- Dobra Kate uspokój się! Już przyjechali. Wszystko jest na pewno ok?
- Tak już mówiłam.
Kate poszła otworzyć.
- Wchodźcie, wchodźcie. Karmen jest już gotowa.


A więc tak:
Mam już kolejny rozdział. 8 już się szykuje. Mam nadzieję, że ten jak i następne Wam się spodobają. 7 i 8 pisałam razem z Panią Malik♥ Miałyśmy wtedy kompletną fazę i nie przestawałyśmy się śmiać. Tak więc te rozdziały będę bardzo zabawne. Tak mi się wydaje.xD

Pani Styles<3





wtorek, 13 marca 2012

Liam & Harry. - Opowiadanie Emilii.:)

Hej z tej strony Pani Malik.:D Dziś dodaję opowiadanie które nadesłała Emilia. Jutro możecie się spodziewać dalszej części opowiadania Pani Styles jak i mojego.:D 

_______________________________________________________________________________________________________





Zaczynały się ferie zimowe. Wraz ze swoją przyjaciółką planowaliście tygodniowy pobyt w Paryżu. Tak więc mama ci pozwoliła jechać . Byłaś tak ucieszona że od razu poszłaś się spakować. Kiedy się spakowałaś byłaś już gotowa  do wylotu. Zadzwoniłaś tylko do przyjaciółki spytać się czy jest już gotowa. Twoja mama odwiozła was na lotnisko. Pożegnałaś się z mamą i weszłaś do samolotu . Kiedy byłyście już na miejscu i pojechałyście taksówką do hotelu, rozpakowałyście się i chciałyście zwiedzić Wierzę Eiffla i inne atrakcje które wraz ze swoją przyjaciółką zaplanowałyście. Poszłyście na Wierzę Eiffla. Byłyście na górze. Zrobiło wam się zimno( była już tam zima) twoja przyjaciółka poszła wam do  kawiarenki  po gorąca czekoladę. Było Ci zimno więc chciałaś się jakoś rozgrzać chodząc w tą i we w tę. Poślizgnęłaś się w pewnym momencie. Ale złapał się piękny chłopak o imieniu Liam. Ty na to:
-Oh.. Dziękuję .!
On na to:
- Nie ma za co.! Co tu robisz.?
- Przyleciałam z przyjaciółką do Paryża. Bo mamy ferie.
- Aha. Ale wierz musisz mi to jakoś wynagrodzić. Dasz się zaprosić na randkę.?
Ty bez wahania zgodziłaś się.
-Przyjdę po Ciebie o 19;00. Pasuje.?
-Oczywiście.!
Przyjaciółka podeszła do Ciebie i spytała się co się stało.? Ty jej to wszystko opowiedziałaś. Ty jak i ona byłyście ucieszone. Wybiła godzina 19. Byłaś już gotowa. Zeszłaś na dół i zobaczyłaś pięknie ubranego Liama. Najpierw zaprowadził Cię to najdroższej restauracji w Paryżu. ( on wszystko zapłacił) .Później zaprowadził Cię do pięknego miejsca. Była tam ławka, róże, świece.  Kiedy usiedliście on wręczył ci naszyjnik z sercem „ Kocham Cię od tamtego Zdarzenia. Nigdy Cię nie Zapomnę. Twój Liam” Kiedy ci to podarował i ty to przeczytałaś spytał się Ciebie czy zostaniesz moją dziewczyną. Zgodziłaś się.! I wtedy czule pocałowałaś Liama. Przez ten cały tydzień raz ze swoją przyjaciółką chodziliście we trójkę wszędzie. Chciał  Ciebie i twoją przyjaciółkę przedstawić reszcie chłopakom. Poznałaś Harrego, Zayna, Louisa i Nialla. Pierwsze co twoja przyjaciółka zakochała się w Harry. Po powrocie do hotelu, powiedziała ci to. Ty poszłaś do Liama i spytał się Harrego Czy podoba jemu się przyjaciółka jego dziewczyny. On Na to ze bardzo. Później ty jej to powiedziałaś. Była ucieszona. Później zadzwonił dzwonek do waszego pokoju. Otworzyłaś a tam stał twój chłopak Liam z Harrym. Liam powiedział że chciał by się widzieć z twoją przyjaciółką, a ty żebyś z nim gdzieś poszła. Zgodziłaś się. Harry Tak jak twój chłopak zrobił tak samo jak na waszej pierwszej randce. Kiedy wróciliście oni właśnie szykowali wszystko na waszą i ich kolację. Po kolacji włączyłaś jakiś film. Jutro był już twój wylot. Liam i Harry Byli bardzo zawiedzeni tym że odlatujecie.  Następnego dnia spakowałyście się , kiedy już maiłyście wyjeżdżać Liam i Harry Czule was pocałowali i przytulili. Tobie już z tęsknoty za nim poleciała łza. Kiedy byłaś już 3 dni w domu po wycieczce do Paryża  ciągle płakałaś. Twoja przyjaciółka też. A Liam i Harry z tęsknoty za wami obaj wsiedli w samochód i pojechali do was. Kiedy umówiłaś się z przyjaciółką na placu zabaw, zauważyłaś Liama i Harrego , myślałaś ze ci się tylko zdaje a to  byli na prawdę oni.! Kiedy twoja przyjaciółka właśnie szła do Ciebie zauważyła Też Harrego i Liama tak samo nie uwierzyła własnym oczom .. Ty i ona  z ucieszeniem rzuciłyście się obie na Liama i Harrego. Ten dzień i całe ferie spędziliście tylko z nimi. To były wasze najwspanialsze ferie jakie kiedy kol wiek mieliście.!








niedziela, 11 marca 2012

Louis & Zayn. Część 4.

Za dużo łóżek to Oni w domu nie mieli. Nie miałaś piżamy, więc Lou dał Ci swoją wielką biało-czerwoną koszulkę w paski. Louis oddał Ci na tą noc swoje łóżko, a sam miał sapać na materacu w tym samym pokoju. Kate wzięła koszulkę i bokserki Zayn'a. Spali razem w łóżku Zayn'a. Wiedziałam, że do siebie pasują idealnie.
Rozmawialiście z Lou z dobre 3 godziny. O wszystkim i o niczym. Siedział wtedy obok Ciebie, ty leżałaś na jego torsie. Gdy zauważył, że zasypiasz powiedział:
- NO księżniczko czas spać. Dobranoc.- pocałował Cię w czoło. Gdy chciał wstać złapałaś go za rękę mówiąc:
- Nie idź. Zostań tu ze mną.- Uśmiechnął się i wrócił do łóżka, mocno Cie przytulając. Zasnęliście tak wtuleni w siebie. Śniło Ci się, że jesteście z Lou już sporo czasu, że bardzo Cię kocha i chce mieć z Tobą małe Tamilsony.<3
Obudziłaś się rano nadal wtulona w Louisa. Przez całą noc Cię nie puścił. Podniosłaś się. Zobaczyłaś, że jeszcze śpi. Nie chciałaś go budzić, więc postanowiłaś trochę na niego popatrzeć. Tak słodko wyglądał. Był ja małe dziecko, takie bezbronne. Uśmiechnęłaś się.Zrobiło Ci się na sercu jakoś tak ciepło, jak tylko o nim pomyślałaś.
Otworzył oczy:
-Dzień Dobry.- powiedziałaś uśmiechając się promiennie.
- Dzień Dobry. Jak się spało?
- Bardzo dobrze. Chyba nigdy się tak nie wyspałam Na serio jesteś bardzo wygodny.- powiedziałaś całując go w policzek. Wasze oczy się spotkały. Uśmiechnął się tylko i pocałował Cię w usta. Był bardzo delikatny, a zarazem stanowczy pocałunek. Odwzajemniłaś go. Przerodziło się to w bardzo namiętny i ostry pocałunek. Spodobało Ci się to. Czułaś jak Lou uśmiecha się gdy Cię całuje. Odkleiliście się od siebie, spojrzał Ci prosto w oczy mówiąc bardzo poważnie:
- Bardzo Cię lubię Karmen. Gdy tylko Cie ujrzałem w drzwiach poczułem coś niesamowitego.
- Jej Louis. Nie spodziewałam się tego.
- Zrozumiem, że jeśli nieodwzajem...- nie dokończył, bo złożyłaś na jego jedwabistych ustach gorący pocałunek.
- taka odpowiedź Ci wystarczy?-  spytałaś szeroko się uśmiechając.
- W zupełności.- Uśmiechnął się do Ciebie łobuzersko. Zaszliście na dół, tam zobaczyliście Zayn'a i Kate całujących się. Wyglądali na szczęśliwych. Ominęliście ich bez słowa. Poszliście do kuchni, tam jak zwykle przy lodówce stała GŁODOMORRA. Znaczy Niall ( Glodomorrą nazywałyście Niall'a razem z Kate.)
- A ten już w lodówce buszuje.
- Głodny jestem no.- odpowiedział wychylając głowę z za drzwiczek lodówki, przy tym słodko się uśmiechając.
- Może zrobię Ci naleśniki co? Z nutella i bita śmietaną? Co ty na to?
Gdy tylko usłyszał te słowa wybiegł z kuchni krzycząc:
- Jak ja ja kocham! Zayn zaraz będą naleśniki z nutellą! - krzyczał uradowany.
- Niall! Bo będę zazdrosny!- wykrzyczał Louis mocno Cię przytulając.
-Dzisiaj zabieram Cię w wyjątkowe miejsce. I nie słyszę odmowy.- Pocałował Cię w usta, a ty się do niego uśmiechnęłaś i mocno wtuliłaś w jego tors.



Hej ;) Tu Pani Styles.<3 I oto mamy 4 rozdział.;D Zastanawiam się gdzie Louis ma zabrać Karmen. Jeśli macie jakieś propozycje to walcie śmiało.:D <3 Z góry dziękuję.;***
Spodziewajcie się niedługo znaczy  dokładnie nie wiem  kiedy, ale  w najbliższym czasie  opowiadania P.Malik<3 Będzie naprawdę ciekawie i możne być chyba +18 <3 :D Już nie mogę się doczekać Pani Malik<3 ;***

Stylesowaa <3 ;**



czwartek, 8 marca 2012

Lou & Zayn.Część 3

Poznałyście chłopaków. Bardzo się polubiliście. Bawiliście się z nimi świetnie. Oglądaliście filmy, wygłupialiście się, mieliście nawet bitwę na popcorn. Hej no to co teraz robimy?- Zapytał Niall.
- No nie wiem. A może butelka?- Zapytał Hazza.
- No dobra. Może być.- odpowiedział Lou, spoglądając na nas.
-Co wy na to dziewczęta?
- No dobra. To zaczynajmy.- Uśmiechnęłaś się słodko do Louisa, on odwzajemnił uśmiech i poszliście do salonu.
Od dawna wiedziałaś, że Zayn podoba się Kate. Miałaś zamiar to wykorzystać. Kiedy zakręciłaś butelką i wypadło na Zayna od razu wiedziałaś, że jeśli weźmie wyzwanie to wiesz co za zadanie mu dasz.
- Prawda czy wyzwanie Zayanie? - zapytałaś
- Ja się Ciebie bardzo boję, ale wezmę wyzwanie.- wypowiedział te słowa zaraz po tym jak zobaczył twoją minę.
- Twoje wyzwanie brzmi tak: Pocałuj Kate! I to ma być namiętny pocałunek a nie jakiś zwykły buziak!- wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Kate zarumieniła się.
- No i to ma być twoim zdaniem wyzwanie?! Haha (kocham jak on się śmieje♥).- Złapał Kate bardzo delikatnie, spojrzał jej w oczy. Uśmiechnął się.
*Strona Kate*
O nie co za idiotka! dobrze wie, że on mi się podoba! Zrobiła to specjalnie! Zabije ja jak tylko nadarzy się taka okazja.
Zayn chwycił mnie w pasie. Zrobił to bardzo delikatnie jakby nie chciał zrobić mi krzywdy. Uśmiechnął się do mnie i spojrzał prosto w oczy. Gdy ujrzałam te piękne czekoladowe oczy nie mogłam się ruszyć, a nawet nie chciałam. Przybliżył swoja twarz do mojej .....I stało się. Pocałował mnie na początku bardzo delikatnie. Potem zaczął bardziej namiętnie, aż nasze języki się spotkały. Wtedy mój cały świat zaczął wirować. Jak on całował!
Mmmm! Bardzo mi się podobało. Usłyszałam tylko jak ktoś krzyczy:
- Dość! Bo zaraz zaczniecie mi się rozbierać!
Gdy się od siebie oderwaliście spojrzał Ci w oczy i uśmiechnął się tak aby nikt tego nie zauważył oprócz Ciebie. Szepnęłaś mu do ucha:
- Całkiem dobrze całujesz.- Uśmiechnęłaś się do niego słodko.
* Strona Karmen*
Wiedziałam, że coś do siebie czują. Tylko nie spodziewałam, że aż tak bardzo im się to spodoba.
- No dobra to teraz moja kolej. Czas się zemścić!- wypadło na Louisa
- Louis chyba wiesz co masz zrobić- spojrzał na mnie i się głupio, a zarazem słodko uśmiechnął.
- Czyń swoją powinność.
Lou spojrzał na mnie, a ja się zarumieniłam. Przybliżył się do mnie i zaczął całować. Najpierw w policzek, nos, kącik ust i nasze oczy się spotkały. Miał takie piękne niebieskie OCZYSKA! szepnęłam mu do ucha tylko tyle:
- No to całuj!
On się zaśmiał i zaczął całować.Nasze usta pasowały do siebie idealnie.Były dla siebie stworzone. Jego były jedwabiste, miękkie i soczyste. Zdałaś sobie wtedy sprawę, że go kochasz i, że to ten jedyny ten ukochany.
Chciałaś, żeby ten pocałunek trwał wiecznie. Kiedy skończyliście wszyscy zaczęli bić brawa.Ty się tylko uśmiechnęłaś do Lou, a on pocałował Cię w czubek nosa.
Graliście jeszcze długo. Hazza miał m.in krzyknąć przez balkon, że kocha Louisa bardziej niż brata, Liam miał zjeść miksturę przygotowaną przez nas samych, a Niall miał iść do lodówki i wyrzucić swoje ulubione jedzenie.
Zrobiło się późno i chłopcy nie chcieli żebyście szły po nocy do domu. Zaproponowali wan nocleg u siebie. NIe mogli was odwieźć, ponieważ byliście juz po paru piwach. A Liam pojechał do Danielle.Zadzwoniłaś tylko do babci powiadomić ją, że śpicie u przyjaciół.


Kocham to zdj. :D 
Myślę, że ten rozdział nie jest za fajny. ;x Chyba potrafię napisać coś lepszego.Ale obiecuje, że następny będzie fajniejszy i będzie o wiele więcej akcji.<3

Stylesowaa<3




środa, 7 marca 2012

Niall - Opowiadanie Emilii.:)

Umówiłaś się z koleżanką w pizzeri, zajęłyście przytulny kącik dla czterech osób choć byłyście tylko dwie. Zamówiłyście ogromną pizze i zaczęłyście plotkować. W pizzeri nagle zrobił się straszny tłok wszystkie stoliki było zajęte i co chwilę ktoś do was pochodził i pytał czy może się dosiąść każdemu odmawiałyście, nie chciałyście aby ktoś Wam przeszkadzał. Nagle podszedł do Was przystojny blondyn o intensywnie niebieskich oczach. „Hej, przepraszam czy mógłbym się dosiąść? Nigdzie nie ma miejsc a ja jestem strasznie głodny?' - zapytał blondyn. Rozpromieniłaś się, wszędzie poznałabyś ten cudowny głos. Niall Horan. 'Jasne, możesz' - odparłaś nie pytając przyjaciółki o zdanie. Niall usiadł obok Ciebie po czym zamówił sobie peperoni. Siedzieliście w trójkę w ciszy. Nagle milczenie przerwała komórka Twojej przyjaciółki. Musiała wracać do domu pilnować młodszej siostry. Zostałaś sama z Niallem, ale ty bardziej martwiłaś się jak zjesz ogromną pizze, która właśnie do Ciebie szła. Uroczy blondyn już swoją zjadł i przesiadł się na przeciwko Ciebie. ' Chcesz trochę mojej pizzy?' - zapytałaś z nadzieją. 'Jasne, tak w ogóle to jestem Niall.' - odparł. ' Wiem. ' -odparłaś trochę głupawo. Zaczęliście jeść pizze i całkiem miło gadać. Jednak po godzinie Ty musiałaś już iść . 'Czekaj' - powiedział Nial - 'Podasz mi swój numer.?' - zapytał. 'Czemu ,nie.?' - odparłaś. Szybko napisałaś mu na serwetce swój numer i wróciłaś do domu. Gdy tylko wyszłaś z pizzeri dostałaś sms'a od nieznanego numeru : ' Umówisz się ze mną.? Pisaliście razem tak tydzień .. aż w końcu umówiliście się ze sobą .. w tej pizzeri gdzie się przedtem spotkaliście. Gdy zjedliście pizzę poszliście na romantyczny spacer w parku. Usiedliście na ławce i on z zapytaniem " Czy chcesz ze mną chodzić" podarował ci naszyjnik z czerwonym sercem. Powiedział ci żebyś go otworzyła. Otworzyłaś i był tam napis" Kocham Cię. Chcę być zawsze przy tobie. Twój Nill".






Hej.:) Z tej strony Pani Malik.:D Dziś dodaję opowiadanie Emilii  o Niall'u.:D:* Jeszcze dziś albo jutro możecie się spodziewać kolejnego rozdziału opowiadania o Lou i Zayn'ie. <3 :D Do usłyszenia.:D:*

wtorek, 6 marca 2012

Lou & Zayn. Część 2.

- Dziewczyny, może chcecie poznać resztę 1D?
- Czy chcemy? No pewnie!- wykrzyczała Kate. Louis się tylko zaśmiał i spojrzał na mnie mówiąc:
- A ty? Tez tak tego chcesz? Czy ja Ci całkowicie wystarczam? - Mówił to przy okazji śmiejąc się  i uśmiechając się tak jak lubiłaś najbardziej.
- Ja no co ty?! To było moje marzenie! Naprawdę mogę ich poznać? O jacie słyszałaś Kate? Poznam chłopców z One Direction!
Lou się tylko słodko zaśmiał, a Kate skarciła cię wzrokiem.
- Ale tak na serio to naprawdę chcę ich poznać.
- Ta jasne. Nie żartuj. - powiedział Lou.
- Ale to akurat było serio! To co idziemy?
- Pewnie tylko się przebierzcie. xD Harry lubi jak dziewczyny dobrze wyglądają. A tak naprawdę to reszta też.
- Okey. Lecę się przebrać.
- Sądzisz, że źle wyglądam? - Spojrzałaś na siebie w wielkim lustrze w przedpokoju.
- Nie, ale myślałem, że chcesz dobrze wypaść przed Harrym.
- A czemu akurat przed nim?
- Bo wiem, że to jego dziewczyny najbardziej kochają.
- Oszalałeś? Ja najbardziej kocham...A nie ważne. - Zatrzymałaś się w tym momencie, bo co miałaś mu powiedzieć, że marzysz o takim chłopaku jak on?Że kochasz się w nim ok kiedy go tylko ujrzałaś? Jasne. Jeszcze czego. Jeszcze, aż tak to głowa Cię nie boli.
- No ale dla mnie tak!
- Ta no pewnie. Dobra koniec tematu. Idę się przebrać.
- No ale...! - Nie dokończył, bo ty już zniknęłaś za drzwiami pokoju. Grzebałaś w szafie. Znalazłaś swoje ulubione czarne rurki Wills'a, fioletowe conversy, łososiową bokserkę i czarny sweterek. Wzięłaś te rzeczy i poszłaś do łazienki się przebrać.Ubrałaś się i zaczęłaś make up: oczy delikatnie podkreśliłaś eleynerem, wytuszowałaś rzęsy, usta podkreśliłaś swoim ulubionym błyszczykiem w kolorze marchewki wpadający w czerwień. Włosy zostawiłaś rozpuszczone ułożone niedbale.
Wyszłaś z łazienki. Kate jeszcze nie było. -Jak zwykle będzie wyglądać nieziemsko.- pomyślałaś.
Tak naprawdę myślałaś, że śnisz. W końcu Louis twój skrycie ukochany stał właśnie przed tobą. Zauważyłaś, że gdy wyszłaś Lou momentalnie się uśmiechnął.
- I co może być? Spodoba się Harremu? - zadając to pytanie zaśmiałaś się delikatnie.
- Czy Harremu to nie wiem, ale mi się bardzo podoba.- powiedział to delikatne się rumieniąc.
- Dziękuję.
Po schodach schodziła już Kate. Miała na sobie: karmelowe rurki, bezową bejbolówkę, czarną bokserkę i do tego czarne szpilki. Na szyi wisiał długi wisiorek w kształcie czerwonych ust. Wydusiłaś z siebie tylko:
- Wow! Ty masz wyczucie stylu.
- Haha! Wygrzebałam coś z szafy.
- Jasnee.! JA naprawdę nie wiem gdzie ty to chowasz!
Lou zaniemówił. Ocknął się dopiero gdy klasnęłam w dłonie mówiąc:
- Lou! Obudź się! Hej Tamilson! Tak oboje wiemy! Świetnie wygląda. Ale nie możesz od razu zatracać się w swojej wyobraźni.!
- Co? A no tak, świetnie wyglądacie obie.A teraz idziemy, bo już na nas czekają.


Po prostu kocham to zdjęcie. Ten uśmiech! Te oczy! Ach.! Normalnie wytrzymać nie mogę!


No i mamy rozdział 2.:D Następny będzie trochę później znaczy za jakieś 2 dni, lub jak się uda jutro:D <3
Inspiracją do napisania tego rozdziała, a raczej jego poprawki był cover Louisa:KLIK Kocham to<3 Ten jego głos! Nie no nie wyrabiam już<3 ♥

Stylesowa<3

poniedziałek, 5 marca 2012

Harry. - opowiadanie Emili.:)

Pewnego razu weszłaś na Twiteer'a i pisałaś z Harrym Styles'em (nie wiedziałaś ze to on na prawdę). Poprosił cię wtedy o twój skype. Podałaś mu. On zadzwonił do ciebie i nie uwierzyłaś że naprawdę z nim rozmawiasz. Byłaś podekscytowana. On też. Codziennie po szkole rozmawiałaś z nim przez skypa. Chciałaś się coś więcej o nim dowiedzieć, więc pytałaś się go nawet o szczegóły. On z chęcią ci je mówił. Powiedział ci że za trzy dni leci do Kanady na Koncert. Nie będzie go dwa tygodnie. Ale kiedy był już dzień jego wylotu, całą drogę i tak rozmawialiście. W dniu koncertu on chciał żebyś ty tam była. Więc kupił ci bilet  VIP w pierwszym rzędzie. Po koncercie spotkaliście się na żywo! Pocałował cię w policzek na pierwsze wasze przywitanie.. Dwa tygodnie później zamiast lecieć sama do Wielkiej Brytanii, poleciałaś z nim w ich własnym samolocie. On mieszkał w Londynie ty sto kilometrów od Londynu. W głębi serca brakowało ci tych zielonych oczu, tych dołeczków i kręconych włosów. Jemu też brakowało Ciebie. Więc  kiedy ty odrabiałaś lekcje (a zbliżały się wakacje) on wsiadł w samochód i pojechał do ciebie. Zadzwonił do twych drzwi. Otworzyłaś mu. On Ci zaproponował miesięczne wakacje na Hawajach (zgodziłaś się). Spytałaś się czy będziemy sami czy z Liamem, Louisem, Niallem i Zaynem, czy sami. On na to będziemy tam tylko ty i ja. ♥






Cześć.:) Z tej strony Pani Malik.<3 Dziś dodaję opowiadanie które nadesłała nam Emila.:) Jutro możecie się spodziewać kolejnego rozdziału opowiadania Pani Styles.:* Oto linki do bohaterów i pierwszego rozdziału: KLIK i KLIK. Do usłyszenia.:D:*

niedziela, 4 marca 2012

Louis & Zayn. Część 1.

Jesteście z Kate na wakacjach u babci Karmen. Jesteście fankami zespołu One Direction, więc w waszych barażach nie zabrakło płyty i innych drobiazgów 1D.Jesteście w Liverpoo'rze ( nie wiem jak to się pisze xD).
Będziecie tam od lipca do 20 sierpnia Babcia Karmen wyszła na zakupy, a wy zaczęłyście się rozpakowywać.Włączyłyście płytę 1D. Zaczęłyście śpiewać i śmiać się.
- Jacie nie wierzę, że jesteśmy tak blisko Londynu i naszych mężów!
- Ja też <3! - zaczęłyście się śmiać i śpiewać jednocześnie.
- Jak ja ich kocham to nikt tego nie wie!
- Oj taaak !
Pierwsza na liście była piosenka WMYB. Zaczęłyście się wygłupiać i roić wiele innych rzeczy, których opisać się nie da.Bawiłyście się świetnie. Przerwał wam dzwonek do drzwi. Poszłaś otworzyć.Gdy otwierałaś drzwi krzyczałaś do Kate, więc od razu nie zauważyłaś twarzy. Kiedy odwróciłaś głowę, nie wierzyłaś własnym oczom. W drzwiach ujrzałaś szeroko uśmiechającego się Louisa Tamilsona. Nie wiedziałaś czy śnisz czy twoja głowa płata Ci figle. Wydusiłaś z siebie tylko tyle:
- Lou...Louis!? Louis Tamilson!-Próbowałaś się opanować ale Ci to niezbyt wychodziło. W końcu dałaś radę.
- Mogę wiedzieć co robi w moim domu Louis Tamilson?
- Przechodziłem obok i usłyszałem całkiem ciekawe glosy. No i oczywiście piosenkę mojego zespołu.
- Ahh.. No tak. Tak sobie z Kate podśpiewujemy. A o tych głosach nawet nie wspominaj.
- Taa. Podśpiewujecie. Takie kity to wiesz.
- No właśnie nie wiem.
- Haha! No dobra nie ważne.
-NO to nie stójmy tak w progu. Zapraszam.
- Hej Karo!Kto to?- krzyczy Kate.
- Zaraz przyjdę  Katrin! Daj mi chwilkę!- odpowiadasz.
- Hej poczekasz chwilę? Muszę przygotować Kate, że zobaczy swojego idola na żywo.- mówiąc się to śmiejesz się.
- Pewnie. Tylko jak coś to nie przed nią obronisz no nie?
- Taa...! Pewnie !
- No idź bo zaraz tu wpadnie i się na mnie rzuci!
- Ok ok już idę.
Poszłaś do Kate. Opowiedziałaś jej wszystko, a ta Tobie oczywiście nie wierzyła i musiała go zobaczyć. Gdy weszła do kuchni, a Ty za nią ujrzałyś Lou jedzącego marchewki.
- Aaaaaa! nie wierzę! Tamilson! O kurde nie wierzę<3 !
- No to lepiej uwierz! Zaśmiał się i tak na spontanie ugryzł marchewkę, jak gdyby nic się nie stało.
Kate zaśmiała się i podbiegła do niego i przytuliła, także on zaśmiał się i odwzajemnił uścisk. Spojrzał na Ciebie, uśmiechnął się spoglądając Ci prosto w oczy. Odwzajemniłaś ten uśmiech mówiąc:
- Kate wystarczy Ci tych czułości bo będę zazdrosna!
- Przecież Ci go nie ukradnę!♥
Lou spojrzał na Ciebie pytająco, ale nic mu nie powiedziałaś.

No to mamy część pierwszą! Udało się jeszcze dzisiaj! Jej<3 Jestem tak strasznie podekscytowana, że sobie tego nawet nie wyobrażacie. Cieszę się jak małe dziecko, które dostało lizaka<3  A jeśli ktoś nie czytał o bohaterach tu macie link:  http://iwantyoujustnow.blogspot.com/2012/03/bohaterowie.html
Stylesowaa <3 ;*

400 wejść !

Jejku ! Ja z Dorotą przezywamy orgazm rokuu ! <3 Kochamy Was ! mamy już 400 wejść, a blog został założony wczoraj o 17 :d <3 !!
Nie mogę uwierzyć !
O matko mam zgona na miejscu ! ;***************

Bohaterowie.

Karmen. Główna bohaterka mojego opowiadania które będzie dzieliło się na kilka rozdziałów. Ma ona 17 lat.  Mieszka w Brighton. Jej ukochanym jest Louis.<3









Przyjaciółka Karmen - Katrine.Dla znajomych Kate. Siedemnastoletnia mieszkanka Brighton.
Jej ulubieńcem jest Zayn.<3















Zayn Malik. Członek zespołu One Direction. Jeden z głównych bohaterów.19 lat.
















Harry Styles.Dla przyjaciół Hazza. Jeden z 5 członków zespołu 1D <3 18 lat.















Liam Payne. Nazywany także Daddy'm Direction. <3 Także członek 1D.19 lat.















Naill Horan (Głodomorra<3). Jeden z wokalistów zespołu One Direction. 19lat.
















Louis Tamilson. Najzabawniejszy ze wszystkich i najstarszy. 21 lat :D Jeden z głównych bohaterów. ;*











Opowiadanie będzie dzieliło się na kilka rozdziałów na ile to jeszcze dokładnie nie wiem.:D Pierwszy rozdział dodam jak najszybciej będę mogła. Myślę, że może uda mi się jutro. Ale to się zobaczy.xD ;*** No to na tyle <3 Dobranoc i Dirictionowych snów <3 ;*** Postaram się jutro dodać.<3
Jolaa<3