czwartek, 22 marca 2012

Niall. Część 1. - Opowiadanie Pauliny.:)


Wtorek. 8:00
Nie wierzę, że muszę tam jechać. To coś strasznego… Wszyscy wiedzą, że nie lubię cioci. A tu „fantastyczna” wiadomość :
-Luna! –krzyknęła do mnie mama z dołu.
-Tak mamo? – odpowiedziałam.
-Chodź na chwilkę na dół, muszę Ci coś powiedzieć.
-Słucham… Nie mam za wiele czasu bo umówiłam się z Tolą na zakupy.
-Wyjeżdżasz na kilka dni do cioci do Londynu! –powiedziała z entuzjazmem mama.
-Mamoooooo. Przecież wiesz, że jej nie lubię. W ogóle po co mam tam jechać?
-Narzekasz, że nigdzie nie jeździsz w wakacje,  że nigdy nie byłaś za granicą, to proszę bardzo pojedziesz, pozwiedzasz i przy okazji pomożesz cioci z Romkiem.
-A więc o to chodzi! -krzyknęłam. –Mam zajmować się jej bachorkiem. Nie ma mowy, nigdzie nie jadę.
-Nie masz wyboru, bilety już zamówione – odpowiedziała mama kończąc ze mną rozmowę.
Świetnie. Po prostu świetnie. Zawsze marzyłam o tym, żeby jechać do najbardziej deszczowego kraju… Dobra… Zwiedzać bym mogła. I te sklepy… Kilka pozytywów jest. Ale na pewno cały wyjazd będę musiała opiekować się Romkiem i nie będę miała w ogóle dla siebie czasu…
Wymarzone wakacje… Już na pewno…
 
Wtorek. 13:00
 
-Hej wariatko! –rzuciła Tola. –Co to za grobowa mina?
-Nigdy nie zgadniesz co wymyśliła moja mama! –odpowiedziałam.
-No szybko bo umieram z ciekawości!
-Wyjeżdżam do Londynu. Do ciotki Klary. Rozumiesz? Mam spędzić z nią 14 dni. No i jeszcze z Romkiem… Nie mam w ogóle ochoty tam jechać…
-Narzekasz kurde. Rodzice szykują Ci wycieczki, do LONDYNU! Dziewczyno LONDYN! Przecież tam jest tyle sławnych osób. Tam są chłopaki z One Direction! Luna! Szczęściaro!
-Hahaha? Szczęściaro? – Powiedziałam niedowierzając w to co przed chwilą powiedziała Tolka. –Przecież dobrze wiesz, że ich nienawidzę. Wszyscy wokół gadają tylko o nich. Gdzie się nie odwrócisz pełno jest tych Directionerek (?). Mi się to przejadło. I to bardzo!
-Jejku Luna! To może ja pojadę za Ciebie. Może spotkam Harryego! Oh… Harry i te jego loczki… Nawet nie wiesz ile bym dała żeby go spotkać… - Rozmarzyła się Tolka.
Czyli na współczucie ze strony mojej najlepszej przyjaciółki nie ma co liczyć… Wstałam od stolika, pocałowałam ją w policzek na pożegnanie i wyszłam z galerii. Ona chyba specjalnie nie przejęła się tym, że wyszłam. Pewnie poleciała do swoich pustych koleżaneczek znowu gadając o chłopakach.
Sławne osoby… Jasne. Znając moje szczęście to całe dnie będę oglądała moją „sławną” ciocię Klarę i słodką buzię mojego kuzyna Romka…  JAK JA NIE CHCĘ TAM JECHAĆ.

Czwartek. 10:25

-Oh Luna, będziemy tęsknić! –Krzyczała mama gdy byłyśmy na lotnisku i się żegnaliśmy.
-Mamo… Nie przesadzaj. Nie będziemy się widzieć tylko 14 dni… -zaczęłam ją uspokajać. –Jeśli chcesz nie musimy się wcale żegnać, mogę zostać.
-Luna, dobrze wiesz, że ciocia nie może się Ciebie doczekać.
-Mnie? Czy raczej moich rąk, które mają za nią wszystko robić?
-LUNA! Przestań. Idź już, bo się spóźnisz… Zadzwoń jak będziesz w Londynie.
-Dobrze mamo… Pa…
Uściskałam mamę i poszłam na odprawę.

Czwartek 13:00

Jestem w Londynie…. O ranyyyyyyy! Nie wiedziałam, że aż tak mi się tutaj spodoba. Jest naprawdę świetnie. Już nie mogę się doczekać kiedy zacznę zwiedzać… Wszystkie sklepy, wszystkie muzea, parki. Ciekawe czy ciotka w ogóle się zgodzi żebym gdziekolwiek wychodziła. Mam nadzieję, że tak. Nie potrafiłabym siedzieć w domu przy tak pięknej pogodzie i przy tylu miejscach które chcę odwiedzić.

Czwartek 15:00

-Ciociu. Mogę przejść się po mieście? –spytałam grzecznie ciocię.
-No jasne. Ale tak sama? –spytała ciocia.
-No niestety nie mam z kim… Ale mogę sama.
-No to idź,  tylko uważaj na siebie, proszę. Postaraj się wrócić przed 20.
-Ok. To pa! –krzyknęłam i wybiegłam z domu.

Jejku! Jak tu jest pięknie. Ci ludzie, Ci chłopcy… mężczyźni… Ahhh… marzenie. Skąd oni się biorą i dlaczego nie ma takich w Polsce?
Starbucks Coffee! To tam zmierzam! Muffiny i cappuccino. Coś czego potrzebuję teraz najbardziej.
Angielski umiałam dość dobrze więc bez problemu zamówiłam to co chciałam i zadowolona zmierzałam do stolika w ogródku.
Przez duże okno oślepiło mnie słoneczne światło. Wpadłam na kogoś. Cappuccino i Muffina wylądowały na podłodze.
-Jak chodzisz?! –Krzyknęłam do osoby na którą wpadłam.
-Przepraszam! Odkupię Ci to! Usiądź do stolika, zaraz do Ciebie przyjdę. –Powiedział męski głos. –Cappuccino i muffina z jagodami?
-Tak…
Słońce cały czas raziło mnie i nie zobaczyłam twarzy chłopaka który mnie potrącił. Ale jego głos wydawał mi się znajomy.
Siedząc w ogródku czekałam na tajemniczego chłopaka i zastanawiałam się nad tym kto to jest i skąd go znam.
-Przepraszam piękna. Jestem strasznym gapą. –powiedział chłopak.
-Wiem skąd Cię znam! Ty jesteś Niall! Z tego całego zespołu One Direction! –prawie krzyknęłam.
-Miło mi, że mnie poznałaś. –powiedział Niall. –A Ty jak się nazywasz, kim jesteś?
-Ja… Ja jestem Luna. Dopiero co przyjechałam do Londynu. Chciałam go trochę pozwiedzać.
-Jeśli chcesz to bardzo chętnie Cię oprowadzę.
-Przepraszam Niall… Nie przepadam za Twoim zespołem, ani za chłopakami z Twojego zespołu… Szczerze mówiąc irytujecie mnie.
-Dziękuję że jesteś ze mną szczera Luno. –Powiedział Niall i uśmiechnął się do mnie tak,  że moje serce zabiło mi szybciej. –Ale to chyba nie znaczy, że nie możemy się bliżej poznać…
-Nic takiego nie powiedziałam. –odpowiedziałam i uśmiechnęłam się najpiękniej jak potrafiłam.
-To jak, co chciałabyś najpierw zwiedzić?
-Zawsze chciałam odwiedzić muzeum  Madame Tussauds.
-No więc chodźmy. –Powiedział Niall, zapłacił za wszystko i wyszliśmy.

W muzeum spędziliśmy kilka godzin. Robiłam sobie zdjęcia z kim popadnie. Z Niallem bawiłam się świetnie. Cały czas rozmawialiśmy, śmialiśmy się, wygłupialiśmy. Kilka razy niby przez przypadek łapał mnie za rękę, lecz mi to nie przeszkadzało. A wręcz przeciwnie, było to bardzo przyjemne.
-Jak już późno. Obiecałam cioci że będę w domu przed dwudziestą. Mam kilka minut. –ze smutkiem powiedziałam Niallowi.
-No rzeczywiście, czas bardzo szybko zleciał. Ale nie ma się co dziwić. W tak cudownym towarzystwie… -powiedział Niall, a ja się zarumieniłam. –Ale jutro też jest dzień. Dasz mi swój numer telefonu?
-T..t..tak. No pewnie że tak. –odpowiedziałam mile zaskoczona… -48765345219.
-Ok, oczekuj jutro po południu telefonu ode mnie. Dobranoc piękna. –powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Do…Do…Dobranoc… -wyjąkałam i pobiegłam do domu.

Czwartek 22:00

RANY! Jeden dzień… a ja się chyba zakochałam. Ale to nie możliwe… Przecież chyba nie można zakochać się w jeden dzień… Chyba…
Przy Niallu czuję się cudownie. On doskonale wie, czego ja chcę. Jest romantyczny, delikatny, miły, przystojny, piękny i te jego oczy…
Jejku… Co się ze mną dzieje? Nigdy nie byłam w takim stanie..
I jeszcze ten pocałunek w policzek… I jeszcze ten numer który ode mnie wziął…
Ja się naprawdę zakochałam… Zakochałam się w sławnej osobie… Którą poznałam…
To sen? Nie, to nie może być sen… Wszystko dzieje się naprawdę…
Czy naprawdę można być taką szczęściarą?
Coś czuję, że dzisiaj nie zasnę…

Piątek 14:00

-Ciociuuuuuuuuuuuu! Gdzie jesteś? –krzyczałam na cały dom.
-CIOCIUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU! GDZIE SĄ MOJE BUTY?! –krzyczałam dalej.
-CZY KTOŚ JEST W TYM DOMU?! KTOŚ ŻYWY!? –krzyczałam i biegałam po domu jak szalona.
Za kilka minut miał wpaść po mnie Niall, a ja byłam kompletnie niegotowa.
Jest jakaś kartka na stole :
„Przepraszam Luna, wyszłam z Romkiem na spacer. Jeśli szukasz swoich butów to są w szafce, zawsze je tam chowamy. Klucze są za firanką na haczyku.  Jeśli wychodzisz to napisz mi kartkę i wróć przed 22. Ciocia K”
No tak.. .Ciocia jednak nie jest taka zła jak mi się wydawało.
A teraz szybko… Jeszcze muszę tyle zrobić, a tak mało czasu mi zostało.
Moje włosy… Jejku, jak one wyglądają?!
MOJE WŁOSYYYYYYYYY! Przecież wcale nie są takie złe…
Boże… Wariuje.
Makijaż… Jak się pomalować?
Hm… delikatnie? Czy może odważnie?...
nie wiem… NIC NIE WIEM!
A w co się ubrać?
JAKIE JA MAM PROBLEMY!!
Ostatecznie zostałam w krótkich szortach, koszuli w kratę, trampkach i w okularach przeciwsłonecznych. Włosy związałam w kucyk. Delikatnie pomalowałam rzęsy (choć nie wiem po co jak i tak zakładałam okulary), usta musnęłam błyszczykiem. Jeszcze perfumy.
Ok! Jestem gotowa…
Dzwonek do drzwi..
-No hej piękna. –powiedział Niall. –Co dzisiaj robimy?
-No hej… -Odpowiedziałam lekko oczarowana. –Może dzisiaj do parku?
-Piknik? –zapytał z uśmiechem.
-Czytasz mi w myślach. –Odpowiedziałam.
-To bardzo dobrze.  Właściwie wszystko jest już w parku przygotowane. Czeka tam na Ciebie mała niespodzianka.
-Niespodzianka? No to chodźmy. –Powiedziałam z uśmiechem i wyszliśmy.
Nie miałam pojęcia co to może być za niespodzianka. Co On mógł wymyślić.
Szliśmy kilkanaście minut cały czas rozmawiając i trzymając się za rękę.
Gdy byliśmy w parku z daleka zauważyłam, że dzisiejszy dzień spędzimy w większym gronie.
-Luna poznaj, to chłopaki : Harry, Louis, Zayn i Liam.
-Tak.. znam ich. Chyba jak każdy.
-Miło mi. –powiedział jeden z nich, chyba Harry.
-Mi też… - powiedziałam z nutką ironii. Przecież ich nie lubiłam… -Moja przyjaciółka Was uwielbia. A w szczególności Ciebie –rzuciłam do Harryego.
-Ohh… Jeśli Twoja przyjaciółka jest tak piękna jak Ty i jest wolna to chętnie ją poznam –powiedział Harry.
-Jest jeszcze piękniejsza. –Powiedziałam z uśmiechem. –Ale niestety nie ma jej ze mną. Została w Polsce.
-Oj… to szkoda.-powiedział Zayn. –Ty nam wystarczysz.
-Stop, stop, stop! –krzyknął Niall. –Ja ją pierwszy spotkałem, ja ją pierwszy poznałem… Pozwolicie, że to ja się nią zajmę. A tak w ogóle Zayn, nie powinieneś pilnować swojej dziewczyny?
-Czego oczy nie widzą temu sercu nie żal. Nie ma jej tu, więc nie widzi co robię. –Powiedział Zayn, uśmiechnął się i poszedł zadzwonić.
-Dobra chłopcy, zabieram Lunę na kawę. Idziemy SAMI. Do zobaczenia w domu – powiedział Niall, złapał mnie za rękę i już nas nie było.
Było to bardzo dziwne. Wszyscy chłopcy się do mnie uśmiechali, Zayn i Harry patrzyli się na mnie jak w obrazek, a ja nie czułam się z tym dobrze… Nie polubiłam ich. Tak naprawdę tylko Nialla polubiłam. Ba. Pokochałam. Choć nie jestem pewna tego uczucia.
-Przepraszam Niall. –powiedziałam. –Nie polubiłam chłopaków… I chyba nie polubię…
-Nie masz za co przepraszać skarbie. –odpowiedział i mnie przytulił. –Wszystko rozumiem, zachowali się okropnie. Jak Idioci. Cały czas miałem ochotę zabić ich wszystkich. A najbardziej Zayna i Harryego.
-Oj tam. Już wszystko ok. Gdy jestem z Tobą wszystko jest ok.
-Gdy jesteśmy razem… Jest cudownie. –Powiedział.
-Tak… Cudownie. Już zawsze mogłoby tak być. –Odpowiedziałam.  A Niall zbliżył się i mnie pocałował. Staliśmy tak chwilę, połączeni pocałunkiem. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie.
-Luna… -rzekł Niall.
-Słucham? –powiedziałam.
-Luna… Ja się w Tobie zakochałem… Może to głupie… Znamy się raptem dwa dni… Ale wtedy w kawiarni… Luna, jesteś najpiękniejszą dziewczyną  jaką kiedykolwiek poznałem.. Najpiękniejszą, najmądrzejszą, najbardziej pozytywną osobą!
-Oh Niall… Wtedy gdy pocałowałeś mnie na pożegnanie… Jaka ja wtedy byłam szczęśliwa… Tyle, że ja już niedługo wyjeżdżam. Jak Ty sobie wyobrażasz to, że będziemy razem?
-Wiem… Najgorsze jest właśnie to, że już niedługo wyjeżdżasz i że nie będziemy mogli zostać razem… -Niall, Kocham Cię… Ale jeśli teraz będziemy razem nasze pożegnanie będzie bardzo bolesną rzeczą…
Nie wiem czy jestem gotowa na taki ból…
-Luno… Bądź ze mną… Tak bardzo pragnę być  z Tobą…
-Przepraszam Niall… Ale to chyba niemożliwe… W ogóle nie powinniśmy się w sobie zakochać… Chyba powinniśmy zakończyć tą znajomość tak szybko, jak ona się zaczęła…
-Luna! NIE! Proszę, powiedz, że nie mówisz serio… Nie możesz odejść…
-Żegnaj Niall… Niech będzie tak, jak byśmy się nigdy nie poznali… 




Hej.:) Tutaj Pani Malik.:D Dziś zamieszczam opowiadanie mojej koleżanki Pauliny.:D Mi się podoba strasznie.:D Jest ono podzielone na rozdziały.:D Autorka sama nie wie ile konkretnie ich będzie ale przekonamy się w trakcie.:D Epilog mojego opowiadania dodam prawdopodobnie jutro.(?) Choć to stoi pod znakiem zapytania.:) Do usłyszenia! :D

5 komentarzy:

  1. Ku**a i znowu rycze no ! Co was dzisiaj wszystkich na takie smutne rozdziały wzięło co ?
    Boże....tak sie ładnie zapowiadał ich związek, a tu bum...Niallerek ma złamane serducho :( Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie Paulino i czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też byłam zaskoczona jak czytałam.:D `Pani Malik.:D

      Usuń
    2. bardzo mi miło, że się wam podoba.;)
      mam już część drugą napisaną. Jutro wyślę ją Dorocie i mam nadzieję, że ją doda. ;> ;*
      Przepraszam Tyniu, że doprowadziłam Cię do płaczu... Ale często moje opowiadania szarpią emocje. ;) :D

      Usuń
  2. kur jakie zajeb****


    OdpowiedzUsuń
  3. kur jakie zajeb****


    OdpowiedzUsuń