Hej z tej strony Stylesowa.! Wracam po dość długiej przerwie.
Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie źli? Bo jeśli tak, to będzie to dla mnie przykre. Ale teraz nie o tym.
Mam dla Was BARDZO dobrą wiadomość! A mianowicie związana jest z P.Malik. ;))
Dziś dowiedziałam się, że postanowiła tak jak i ja WRÓCIĆ do Nas <3
Cieszę się jak głupia i dlatego postanowiłam, że w ramach przeprosin, że mnie tak długo nie było dodam Wam II rozdział mojego opowiadania.
Miłego czytania. (tak sądzę).;******** <3
Stylesowa<3
**************
Jestem na lotnisku w Londynie, i to właśnie teraz rozpoczynam na nowo żyć. Spełnię swoje marzenia choć nie wiem co. Zrobię wszystko co tylko będę mogła. Najpierw jednak udam się do hotelu, rozpakuję i trochę pozwiedzam, przy okazji szukając jakiejś pracy. Muszę w końcu choć trochę poznać moje nowe miasto- mój nowy dom. Jest godzina 19:00.Jestem w swoim pokoju hotelowym. Mam piękny widok z okna na Londyn. W nocy wygląda tak pięknie. Dziś jestem już zmęczona, rozpakuje się rano. Opatulona ciepłą kołderką odpłynęłam w objęcia Morfeusza.
I tym razem ten sam sen, ten sam chłopak, te niebieskie oczy....Tylko, że tym razem i ja byłam w tym śnie. Razem się śmialiśmy, wygłupialiśmy. Nawet mnie przytulał. Kogoś mi on przypominał.
Obudziłam się o 8. Wyspałam się. Wzięłam z walizki ciuchy, które dziś ubiorę. Odłożyłam je na łóżko, a resztę zaczęłam wypakowywać do szafy. Zajęło mi to 15 minut. Pustą walizkę odłożyłam na górę szafy. Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Kosmetyczka już tam na mnie czekała. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy. Przesuszyłam je delikatnie i upięłam w wysokiego koka. Roztrzepałam go, aby nadać mu odrobiny uroku. Popryskałam lakierem. Na twarz nałożyłam podkład, aby zakryć swoje niedoskonałości. Na kości policzkowe nałożyłam odrobinę różu, oczy zaznaczyłam czarną kredką do oczu, rzęsy podkręciłam i pomalowałam. Usta musnęłam bezbarwnym balsamem, a na to odrobina czerwonej szminki, aby nadać ostrości. Ubrałam się w taką
spódniczkę moje nowe kwieciste
szpilki do tego białą bokserkę, na to narzuciłam czarną marynarkę. Na ręce włożyłam moją ulubioną
bransoletkę z charmsami. Na szyję nałożyłam
wisiorek, który dostałam od mamy na 15 urodziny. Do tej pory nigdy go nie zdjęłam. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Weszłam do pokoju wzięłam swoją torebkę, włożyłam do niej mapkę, aparat, portfel, balsam do ust, słuchawki i telefon. Zadowolona z nowego życia wyszłam z pokoju cała w skowronkach. Wyszłam na ulice Londynu. Pogoda dopisywała. Słoneczko świeciło. Jednym słowem było IDEALNIE. Moje nowe życie zaczyna się od tak pięknego dnia. Bardzo mnie to cieszy. Może choć raz mi się w czymś poszczęści. Szłam tak ulicami Londynu, oglądając piękne widoki. Zaszłam do jakiegoś sklepu, aby kupić sobie coś do picia w ten upalny dzień. Wyjęłam z lodówki coca-cole ligh złapałam jeszcze jakieś orzeszki i już szłam do kasy, gdy nagle wpadł na mnie jakiś chłopak. Wkurzyłam się, bo przez to wypuściłam z ręki puszkę orzeszków i wszystko się rozsypało.
- Jak Ty chodzisz?
- Jezu! Przepraszam bardzo się śpieszę i o to co z tego wynikło- pokazał na rozsypane orzeszki.
- A gdzie się tak śpieszysz jeśli mogę wiedzieć?- i dopiero teraz zauwarzyłam jak bardzo był podobny do chłopaka z moich snów. Miał tak samo wielką burzę loków na głowie, był ubrany w kremowe rurki z opuszczonym krokiem i do tego biała koszulka na krótki rękaw, a na to czarna marynarka. Wyglądał niesamowicie.
- To Ty mnie wiesz kim ja jestem?
-Yyyy... Przykro mi,ale nie.
- Wow. Spotykam się z tym w całej swojej karierze po raz chyba 3. -Zaśmiał się, a ja do niego dołączyłam.
- Wracając do naszego niesamowicie niespodziewanego spotkania... Chyba wisisz mi orzeszki.
- Och.. No tak- zaśmialiśmy się - Ale obiecaj, że jeśli Ci je odkupię Ty dasz mi swój numer?
- Niech się zastanowię.....Nie.
- Nie?
-Tak.
-Tak?
- Stop! Nie nie dam Ci numer telefonu, bo Cię nie znam, a z resztą mam złe skojarzenia z dawaniem numeru napotkanemu chłopakowi...
- Rozumiem. Przykro mi. - wziął kolejną puszkę orzeszków i poszedł do kasy. Zapłacił i podał mi orzeszki.
- Dziękuję, - Wtedy nasze oczy się spotkały. Miał tak niesamowicie zielone..śliczne oczy.. Wtedy ujrzałam w nich smutek. Od momentu gdy powiedziałam mu, że nie dam mu numeru, z chłopaka "wyfrunęła" cała energia jaka się w nim mieściła.Już odchodził kiedy nagle, sama nie wiem kiedy krzyknęłam:
- Hej! Zaczekaj... ! Proszę.!
C.D.N ;D