piątek, 29 czerwca 2012

Przepraszam!

I tak tego nikt nie czyta...Ale :

Hej :)) Z tej strony Stylesowa. Jak wcześniej wspomniałam mam kilka drobnych problemów osobistych i nie dodaję żadnych postów... I chciałam Was serdecznie za to przeprosić.! Dodatkowo teraz mam na głowie próby.. pakowanie się i wyjazdy.. Nowy rozdział postaram się już zacząć u Malikowej ;)) (jadę do babci, a tam mieszka Malikowa :D) Więc mam nadzieję że mi to wybaczycie..;))) Postaram się wtrącić w rozdział coś nietypowego..DOŚĆ. nic nie zdradzam! ;) Jeszcze raz przepraszam.. :***

+Jeśli już jesteś zostaw komentarz, albo wyraź swoją opinię na blogowym gadu (42477158) na którym będziesz również informowany o nowych postach.
+ Przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne jeśli się pojawiły.:)

Stylesowa..<3

poniedziałek, 25 czerwca 2012

NIe wszystko jest takie na jakie wygląda. Rozdział III.



 Hej z tej strony Pani Styles.;)) Mam dla Was kolejny rozdział mojego opowiadania. Moje dzisiejsze "wypociny". Mam nadzieję, ze one Wam może przypadną do gustu, bo mi jakoś nie za bardzo. Ale okey nie użalam się. A i mam pewną sprawę. Mam znowu pewne "problemy" w pewnym sensie. Bardzo osobiste, więc znowu muszę Was na moment opuścić. Bardzo mi przykro. Jak dam sobie z nimi radę to wrócę jeśli będzie tak dalej...to pewnie już o mnie tutaj nie usłyszycie....Oj koniec nie będę się użalać. Pamiętajcie, że bardzo mi na Was zależy. 
P.S.

+Jeśli już jesteś zostaw komentarz, albo wyraź swoją opinię na blogowym gadu (42477158) na którym będziesz również informowany o nowych postach.
 + Przypominam o głosowani z ankiecie, która znajduje się na samym dole i trwa do 29 czerwca.
+ Przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne jeśli się pojawiły.:)

Stylesowa..<3


*************

 - Hej! Zaczekaj... ! Proszę.- myślałam, że już się nie odwróci, ale jednak myliłam się. W ciągu kilku sekund znalazł się obok mnie.

- Wołałaś mnie? - zapytał z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
- Tak wołałam.
- Więc o co chodzi? Jednak Ci się podobam? Dasz mi ten numer?
- Jak nie przestaniesz talk nawijać to z Tobą w ogóle przestanę gadać.
- Ej! To nie jest fajne. - Udał obrażonego składając  ręce na krzyż na klatce piersiowej. Dodatkowo zrobił tak śmieszną minę, że zaczęłam chichotać.
- I z czego się śmiejesz?- zapytał uśmiechając się łobuzersko?
- Z Ciebie Głupolu!
- Wiesz co? 
- Co takiego?
- Foch frever.! i zaczął się śmiać razem ze mną.
- Ale teraz tak na poważnie. Dasz mi ten numer?
- Numer, numer.... Numeru Ci nie dam, ale jeśli na prawdę Ci zależy to przyjdź  w piątek o 20:00 do tej restauracji.
- Ale po co?
- Nie pytaj. Jeśli Ci zależy przyjdziesz jeśli nie, trudno. Twoja strata.
- Okey.Dzięki.

 *Strona Harrego*
Gdy dała mi tę karteczkę z adresem schyliłem głowę, a gdy ja podniosłem Jej już nie było. Rozglądałem się jeszcze chwilę, aby upewnić się, czy, aby przypadkiem nie poszła gdzieś usiąść na ławeczce. Niestety. Nigdzie jej nie było. Ale ważne, że mam namiary gdzie ją znaleźć. Tylko to się liczy.
Zmęczony po tak upalnym dniu wróciłem do domu.   

*Strona Grace*
Gdy schylił głowę, ja uciekłam. Stwierdziłam, że jeśli dłużej mnie nie będzie widział, tym bardziej będzie tęsknił. Hahaha! Słyszycie co ja mówię? Ale ze mnie idiotka! Myślę, że chłopak, który chciał mój numer, a ja mu go nie dałam, będzie tęsknił? Hahaha! Głupia, głupia, głupia! Mam nie równo po "sufitem". Ale tak na prawdę, to chciałbym aby tęsknił...Bo ja.. Ja już tęsknię. Wiem myślicie: "co za dziewczyna..." Tęskni za chłopkiem, którego zna jakieś niecałe 30 minut. Tak sama się sobie dziwię, ale cóż. Nic na to nie poradzę. On ma coś w sobie takiego..takiego...no coś co mnie przyciąga. Te jego zielone oczy, włosy, dołeczki w policzkach.. Ten uśmiech! Ku*wa! znowu to zrobiłam.! Zadurzyłam się w nieznajomym chłopaku!

Po 2 dniach  w tej samej restauracji dostałam pracę. Śpiewałam. Umilałam ludziom czas spędzany w tej kawiarni. No nic, jak na początek to może być. Nie zarabiam "kokosów", ale na utrzymanie mojej kawalerki i drobne wydatki - wystarczy. Dam radę.  Dziś jest czwartek. Siedzę w restauracji i śpiewam. Uwielbiam to robić. To jest coś co kocham, coś co sprawia mi przyjemność. Ujmując to w jednym zdaniu to jest moje "drugie" życie. Dzięki temu przenoszę się w inny świat, gdzie żyje tylko ja i muzyka.
Już jutro spotkam się tu z "nieznajomym". Nie powiem, chcę go zobaczyć, ten Jego uśmiech. Gdy tylko myślę o Nim, od razu mam na twarzy wielki uśmiech. Tak wiem, uśmiecham się na "widok", byle jakiego chłopaka. Ale dla mnie On nie jest obojętny, zrozumiałam to gdy od niego uciekłam. Po tym jak zaczęłam tęsknić.


środa, 13 czerwca 2012

Nie wszystko jest takie na jakie wygląda.. Rozdział II


 Hej z tej strony Stylesowa.! Wracam po dość długiej przerwie. 
Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie źli? Bo jeśli tak, to będzie to dla mnie przykre. Ale teraz nie o tym. 
Mam dla Was BARDZO dobrą wiadomość! A mianowicie związana jest z P.Malik. ;))
Dziś dowiedziałam się, że postanowiła tak jak i ja WRÓCIĆ do Nas <3
Cieszę się jak głupia i dlatego postanowiłam, że w ramach przeprosin, że mnie tak długo nie było dodam Wam II rozdział mojego opowiadania. 
Miłego czytania. (tak sądzę).;******** <3

Stylesowa<3

**************

Jestem na lotnisku w Londynie, i to właśnie teraz rozpoczynam na nowo żyć. Spełnię swoje marzenia choć nie wiem co. Zrobię wszystko co tylko będę mogła. Najpierw jednak udam się do hotelu, rozpakuję i trochę pozwiedzam, przy okazji szukając jakiejś pracy. Muszę w końcu choć trochę poznać moje nowe miasto- mój nowy dom. Jest godzina 19:00.Jestem w swoim pokoju hotelowym. Mam piękny widok z okna na Londyn. W nocy wygląda tak pięknie. Dziś jestem już zmęczona, rozpakuje się rano. Opatulona ciepłą kołderką odpłynęłam w objęcia Morfeusza.
I tym razem ten sam sen, ten sam chłopak, te niebieskie oczy....Tylko, że tym razem i ja byłam w tym śnie. Razem się śmialiśmy, wygłupialiśmy. Nawet mnie przytulał. Kogoś mi on przypominał.
Obudziłam się o 8. Wyspałam się. Wzięłam z walizki ciuchy, które dziś ubiorę. Odłożyłam je na łóżko, a resztę zaczęłam wypakowywać do szafy. Zajęło mi to 15 minut. Pustą walizkę odłożyłam na górę szafy. Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Kosmetyczka już tam na mnie czekała. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy. Przesuszyłam je delikatnie i upięłam w wysokiego koka. Roztrzepałam go, aby nadać mu odrobiny uroku. Popryskałam lakierem. Na twarz nałożyłam podkład, aby zakryć swoje niedoskonałości. Na kości policzkowe nałożyłam odrobinę różu, oczy zaznaczyłam czarną kredką do oczu, rzęsy podkręciłam i pomalowałam. Usta musnęłam bezbarwnym balsamem, a na to odrobina czerwonej szminki, aby nadać ostrości. Ubrałam się w taką spódniczkę moje nowe kwieciste szpilki do tego białą bokserkę, na to narzuciłam czarną marynarkę. Na ręce włożyłam moją ulubioną bransoletkę z charmsami. Na szyję nałożyłam wisiorek, który dostałam od mamy na 15 urodziny. Do tej pory nigdy go nie zdjęłam. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Weszłam do pokoju wzięłam swoją torebkę, włożyłam do niej mapkę, aparat, portfel, balsam do ust, słuchawki i telefon. Zadowolona z nowego życia wyszłam z pokoju cała w skowronkach. Wyszłam na ulice Londynu. Pogoda dopisywała. Słoneczko świeciło. Jednym słowem było IDEALNIE. Moje nowe życie zaczyna się od tak pięknego dnia. Bardzo mnie to cieszy. Może choć  raz mi się w czymś poszczęści. Szłam tak ulicami Londynu, oglądając piękne widoki. Zaszłam do jakiegoś sklepu, aby kupić sobie coś do picia w ten upalny dzień. Wyjęłam z lodówki coca-cole ligh złapałam jeszcze jakieś orzeszki i już szłam do kasy, gdy nagle wpadł na mnie jakiś chłopak. Wkurzyłam się, bo przez to wypuściłam z ręki puszkę orzeszków i wszystko się rozsypało.
- Jak Ty chodzisz?
- Jezu! Przepraszam bardzo się śpieszę i o to co z tego wynikło- pokazał na rozsypane orzeszki.
- A gdzie  się tak śpieszysz jeśli mogę wiedzieć?- i dopiero teraz zauwarzyłam jak bardzo był podobny do chłopaka z moich snów. Miał tak samo wielką burzę loków na głowie, był ubrany w kremowe rurki z opuszczonym krokiem i do tego biała koszulka na krótki rękaw, a na to czarna marynarka. Wyglądał niesamowicie.
- To Ty mnie wiesz kim ja jestem?
-Yyyy... Przykro mi,ale nie.
- Wow. Spotykam się z tym w całej swojej karierze po raz chyba 3. -Zaśmiał się, a ja do niego dołączyłam.
- Wracając do naszego niesamowicie niespodziewanego spotkania... Chyba wisisz mi orzeszki.
- Och.. No tak- zaśmialiśmy się - Ale obiecaj, że jeśli Ci je odkupię Ty dasz mi swój numer?
- Niech się zastanowię.....Nie.
- Nie?
-Tak.
-Tak?
- Stop! Nie nie dam Ci numer telefonu, bo Cię nie znam, a z resztą mam złe skojarzenia z dawaniem numeru napotkanemu chłopakowi...
- Rozumiem. Przykro mi. - wziął kolejną puszkę orzeszków i poszedł do kasy. Zapłacił i podał mi orzeszki.
- Dziękuję, - Wtedy nasze oczy się spotkały. Miał tak niesamowicie zielone..śliczne oczy.. Wtedy ujrzałam w nich smutek. Od momentu gdy powiedziałam mu, że nie dam mu numeru, z chłopaka "wyfrunęła" cała energia jaka się w nim mieściła.Już odchodził kiedy nagle, sama nie wiem kiedy krzyknęłam:
- Hej! Zaczekaj... ! Proszę.!


C.D.N ;D